"Them" gęste jak szlag, do tego King najbardziej eksploruje skalę głosu. By nie rzec: epatuje nią.
Uwielbiam, ale trochę powietrza na późniejszych płytach zrobiło projektowi dobrze.
No a nema?deathwhore pisze:To są zespoły o których nie wolno źle gadać?
Dla mnie ta płytka płynie zajebiście od "Inner silence" i w zasadzie do końca.brzask pisze:Ale co byś tu chciał poprawiać?
Zdecydowanie, choć wielu łysych ma pretensje, że pchnęli tę muzykę w metale, co mocno odcisnęło się potem na scenie. Niemniej jednak poprzedniczka mimo fajnych kawałków momentami brzmi teraz jak takie nazi keine-grenzen ("Moje serce...).Perun82 pisze:Najlepsza płyta to wedle mnie "W plomieniach ..."
Może palił, ale się nie zaciągał.Sierra pisze: No proszę, a gadał u siebie na kanale, że był grzecznym chłopcem za młodu i nie sypiał ze szmulami