JUNGLE & DRUM'N'BASS

3 maja będzie miał premierę nowy album Mdou Moctar.

Hajasz pisze: ↑
12 godz. temu
Obudźcie mnie kiedy Fen odkryje muzykę Davida Bowie i Prince'a i nagra taką płytę.

W którym stylu Bowiego?

Desert rockowa (z naciskiem na "desert") odpowiedź na The Obsessed (duh). No dobra, dwójka brzmi jak stoner rockowe Burning Witch. Co nie powinno dziwić bo do Andersona dołączył G. Stuart Dahlquist. Btw. Przypominam o istnieniu znakomitego Asva.

Zsamot pisze: ↑
5 dni temu
Suport w postaci ex muzyka Tribulation pominę łaskawie, bo to było tak poronione i nudne, że szkoda czasu.

Sprawdziłem o co chodzi. Przez 2 minuty było nawet śmieszne. Facet robi złą prasę wszystkim żywym i martwym kolesiom na jakich się powołuje.

Tegoroczny album. Są napuszone wokale, ale jest też przebojowość. Garm ucz się.

Mój temat o NMN został zignorowany, nie widziałem sensu zakładać kolejnego o Hanson Brothers. Temacik Ramones ruszył się dopiero ostatnio.

Na marginesie napiszę, że Metallica nagrywa naprawdę obrzydliwe, koślawe covery Ramones.

Dla chcącego nic trudnego. Wyrobiłby się wcześniej gdyby opublikował to w takim stanie stanie w jakim zostało na grane, bez wtykania fazerów i reverbu gdzie popadnie.

Slowcore stoi przed Krystianem otworem.

Vexatus pisze: ↑
6 dni temu
Znowu kult Boss HM-2 obrażają... No jak tak można?

Ja do Godflesh nic nie mam.

He, he. Sprzedali się. A poważnie to muzyka która powinna być grana w środku nocy, na pustyni, przy ogromnym ognisku. Prawdziwy "trance", a nie jakieś elektroniczne gówno.

Dismember otwierało koncert?

Szajtan pisze: ↑
tydzień temu
Cztery utwory i ponad godzina instrumentalnych ciężarów.

Bardzo dobre. Bardziej przypomina smutaśne Earth łamane na jakieś natchnione funerale niż wczesny Bongripper.

yog pisze: ↑
tydzień temu
A co do wcześniejszych wynurzeń na temat pierwszej fali black metalu, to...

Krystian nawet Mercyful Fate napisać nie umie, ignorant jeden.

Varg: "I'm Going To Play My Own Black Metal With Blackjack, Orcs and Hookers".

Kolejny logiczny krok to NoMeansNo.

Ku chwale Kanady!

Debiut Earth zawiera między innymi riffy w stylu Slayera rozciągnięte poza granice poznania.

Według wydawcy nowy album jest prawdopodobnie najbardziej niekonwencjonalnym i pomysłowym dziełem zespołu w dotychczasowej historii. Wydawca pierdoli. Oni wydali trzy albumy "jesem Throbbing Gristle", album kolaboracyjny z kawałkiem w którym oni grali swoje na jednym kanale, a Tool swoje na drugim ...

Kolejny kawałek. Zapowiada się dobry album.

Drone'ujący punk / hc punk / industrial rock z NY.

Pioniere pisze: ↑
tydzień temu
Tylko w wypadku, gdy jest to stosownie ujęte i opisane we wkładce - inaczej, jak mówi litera prawa, to plagiat.

To tak znana grafika, że nie ma o czym mówić. Nikt nie czepia się pół miliona okładek z "Saturnem pożerającym własne dzieci" albo "Sabatem czarownic" Goi.

Fajnie, fajnie. Tu koleś któremu diabeł odegrał jebinet solo we śnie, a on sam popełnił kiepski rip-off powyższego (to słowa samego plagiatora, nie moje): https://www.youtube.com/watch?v=z7rxl5KsPjs "First-ever cover music in history" - random z youtube'a Klasyfikacja jazzu pod muzykę poważną jest b...

A Certain Ratio to zawsze było trochę 23 Skidoo w wersji light, ale byli też pierwsi. Powracają.

dj zakrystian pisze: ↑
tydzień temu
Poczytałem temat, że sporo dark ambientu i różnych schizowych dźwięków, bo w końcu to granie oniryczne ma niby być.

Tak było na poprzednich albumach, a to też nie tak do końca.

Termosik pisze: ↑
tydzień temu
Jazz i soundtracki też można nazwać muzyką klasyczną.

To zależy jakie soundtracki, ale generalnie, nie, nie można. Skąd pomysł, że jazz można nazywać muzyką klasyczną? Domyślam się skąd, ale w takim razie czy kompozycje Bartoka i Strawińskiego można nazywać muzyką ludową?

Parodi Blut aus Nord albo innego, bliżej niesprecyzowanego badziewia. Co to za riff na początku? Czołówka nowego serialu z He-Manem?

Belzebóbr pisze: ↑
2 tyg. temu
Takie w chuj nijakie,

O nie, nie. Nie nijakie, tragiczne.

Mieli potencjał na rozwijaniu się w kierunku który bardzo bym polubił, niestety idą w zupełnie przeciwną stronę.

Słuchacie tego "ironicznie"? Jak na jakimś 4chanie?

W porównaniu z albumami Stars of the Lid strasznie to krótkie. Trzeba posłuchać. Btw. Miksował Robert Hampson (Loop, Main, Godflesh).

Tak jak Sorcerer i Nefertiti to głównie Shorter.

Bardzo fajne, zapisuję do szerszego sprawdzenia.

Z indie rockowej strony:

A poza tym zawalisty live SCAC:

Łamiąca wiadomość.

Wszystko ok, tylko Iron Monkey nigdy przesadnie nie walcowało.

Najnowszy album jest nudnawy. Kolesie od glitchu przerobili już ten temat wzdłuż i wszerz, do tego dużo lepiej. Ba, Blixa zrobił to lata temu w kolaboracji z Noto.

Obok "Buried Secrets" to imo najlepszy ambient jaki wyduszono z jazzu. Za oba odpowiedzialny jest Bill.

Może i jest to prymitywne, ale interesująco prymitywne.

Orange Goblin to zawsze był hungover rock.

Baczność pizdeusze. Hajasz tak zachwala. Niepotrzebnie i tak bym posłuchał. Na bandcampie rzucają nawet porównaniami do Lungfish, czyli najlepszego depresyjnego post-hardcore ever. Tego akurat nie słyszę w tym projekcie. A jak już przerzucamy się industrial black metalem, to pozwolę sobie zamieścić...

Istnieje hc punkowy odpowiednik tego albumu, a mianowicie debiut Die Kreuzen.

Chodzi Ci o to, że jest "współczesna"?

Bo to najprostszy instrument rytualny.

https://www.masterclass.com/articles/a- ... y-of-drums

Najlepszy zespół ze sceny black metal house powrócił w zeszłym roku z nowym pełniakiem.

Wincyj doomu po tropach Candlemass i Trouble. Dodatkowo Mansion wokalnie pachnie trochę Reverendami.

Ja nie lubię muzyki Wagnera, ale mitologie o napalonych, wróć, napełnionych świętością rycerzach okrągłego stołu pisał całkiem niezłe.

Balety to imo najlepszy stuff, a historia jaką opowiada ten konkretny to jedno wielkie WTF.

Fajne. Thomas Koner, Coil, Nurse With Wound byli słuchani?

Co by nie mówić to najlepszy zespół / projekt z całego LLN. Później będzie Władek i pewnie Belkètre. "Dark" "ambienty" można litościwie przemilczeć.