Dzisiaj całkowitym przypadkiem wpadłem na takie oto ustrojstwo... Century to dwuosobowy projekt stacjonujący gdzieś w Sztokholmie. Panowie postanowili pograć sobie oldschoolowy Heavy Metal. Na koncie mają jak na razie tylko demo "MMXX" z 2020 roku, choć podobno pracują nad debiutanckim pełniakiem. Doskonale słucha mi się tego krótkiego materiału, głównie ze względu na dobrze przemyślane kawałki i dobre brzmienie, bo choć wszystko dokładnie tutaj słychać to materiał nie brzmi jak jakieś wydelikacone i wymuskane w studio nowoczesne gówno. Wokale trochę mi się kojarzą z kanadyjskim Traveler. Czekam na płytę!
Dziś premiera pełnowymiarowego albumu "The Conquest of Time", a na nim dużo grania w stylu wczesnych lat 80., zarówno tego szwedzkiego, jak i brytyjskiego.
To ustrojstwo na albumie nie bawi się w głupoty ozdobniki, gra prosto melodyjnie z lekkością i polotem.
Bardzo fajna płytka.
blue_calxrok temu
Tormentor
Posty: 527
Rejestracja:5 lat temu
blue_calx
The Conquest of Time - bardzo fajny i nienachalny heavy. Skojarzenia mam z takim zespołem "Warlord", co to wypłynął niefartownie, w miejscu i w czasie, gdzie się thrash budził. Do posłuchania na luzie, wszystko na swoim miejscu. Łeb się buja.
blue_calx pisze: ↑rok temu
Skojarzenia mam z takim zespołem "Warlord", co to wypłynął niefartownie, w miejscu i w czasie, gdzie się thrash budził.
Warlord może i wypłynął w niefartownym miejscu i w czasie, a co gorsza stał się fundamentem brzmienia powerka sceny europejskiej, m.in. włoskiej, a taki Stratovarius to w początkach wręcz z nich riffy zrzynał, ale rządzi po dziś dzień niepodzielnie.
Bohaterów tematu sobie obadam, bo szacowne nazwy tu w temacie padają.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18061
Rejestracja:8 lat temu
yog
Bardzo fajne heavymetalowanko, co nie dziwi w sumie biorąc pod uwagę, że jeden z gości grał w Temisto i obaj w Toronto przez o z kreską, którego chyba nie słyszałem, ale nie raz się przewijało do sprawdzenia.
Co do przytoczonych tu porównań, to jednak się trochę nie zgodzę, bo Warlord tu nie słyszę w zasadzie wcale, a wokal to nie tyle przypomina Traveler, co jakby był żywcem wyjęty z Heavy Load. Co nie dziwi, bo przecież Szwedy.
W każdym razie granie w dechę.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Szwedzi wracają z drugą płytą, na której słychać ich pasję do brzmień z początku lat 80. Wciąż potrafią tworzyć znakomite metalowe hymny, inspirowane szwedzką i brytyjską szkołą.