Nucleator pisze: ↑5 lata temu
(...) czy arcydzieło, jakim jest
Bridge of Death - co tam wyprawia Adams z wokalem, co tam robi Ross, no po prostu szok, a gdy demoniczny głos wypowiada:
Dark lord I summon thee
Demanding the sacred right to burn in Hell
Ride up on Hell's hot wind
Face one more evil than thou
Take my lustful soul
Drink my blood as I drink yours
Impale me on the horns of death
Cut off my head release all my evil
to ciary po całym ciele przechodzą.
Eeeee tam, najlepszy to jest fragment:
I know the one who waits... SEJTAN! is his neeejm, across the bridge of death, there he stands, in fleeeejm.
A tak poza tym, to
Sign of the Hammer to najlepszy Manowar z takimi hitami jak miażdżący niewiernych
Thor, orgazmiczne basowanko w
Mountains, tytułowy czy
Gaajanaaaa, tum tum. Nawet basowe solo tam nie psuje dramaturgii.
Hejl hejl tu Inglend na miejscu drugim, bo strona A masakruje. Z Rossowych płytek zdecydowanie najgorszy jest natomiast
Fighting the World, tam się już chyba zaczyna pisanie kawałków głównie przez Indianina i połowa płyty trudna jest do przebrnięcia, a druga połowa opiera się w głównej mierze na prostackich refrenach powtarzanych do zajebania.
Into Glory Ride też cios za sprawą hiciorów pokroju
Sikret of stijal,
Hatred czy
Revelation, no i
Battle Hymny fajne, ale jak dla mnie troszkę za dużo tam jeszcze bluesowanka.
Kings of Metal jednocześnie ukoronowanie stylu i zwiastun upadku.