Tak, dobra wrzuta. Niestety album nie słyszany tak dawno, że nie mam jak się odnieść.
Ale u mnie było jak u Zsamota - jako dodatek.
Dla mnie sztosy to Melissa i Oatk a także Shadows i Time. Potem wielki powrót z 9. Te 2 pomiędzy, dodatek.
Thorgal pisze: ↑4 dni temu
Jeden z moich ulubionych Kingów.
Mój też. Nie wiem czy ulubiony, ale w top 3 na pewno. Wypełniony zajebistym graniem od początku do końca. Z mniej oczywistych utworów to uwielbiam Amon Belongs to Them. Te dwa riffy, które są zaraz na początku, powinny znaleźć się w jakimś podręczniku heavy metalu.
pampa pisze: ↑4 dni temu
Mam winyla z 1989 dostałem od mamy na urodziny.
Pozostaje pozazdrościć prezentów od mamy
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: ↑2 lata temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Blind pisze: ↑4 dni temu
Z mniej oczywistych utworów to uwielbiam Amon Belongs to Them.
Zgadza się, dla mnie to obok otwieracza najlepsze kawalisko na płycie.
Ale, jak już pewnie pisałem, całościowo i ehmm konceptualnie uważam pierwszą część za lepszą i równiejszą. Choć tam trudniej wskazać pojedyncze ciosy (najprędzej "Twilight Symphony").
Na "Conspiracy" "Lies" i "Wedding dream" są wyraźnie słabsze od reszty. No i okładka. Z takimi fantami, to do tematu "Wasze mordy", panie King.
Blind pisze: ↑4 dni temu
Z mniej oczywistych utworów to uwielbiam Amon Belongs to Them.
Zgadza się, dla mnie to obok otwieracza najlepsze kawalisko na płycie.
Ale, jak już pewnie pisałem, całościowo i ehmm konceptualnie uważam pierwszą część za lepszą i równiejszą. Choć tam trudniej wskazać pojedyncze ciosy (najprędzej "Twilight Symphony").
Na "Conspiracy" "Lies" i "Wedding dream" są wyraźnie słabsze od reszty. No i okładka. Z takimi fantami, to do tematu "Wasze mordy", panie King.
Nie no, oprócz Twilight Symphony, to Welcome Home, Invisible Quest, Mother Getting Weaker, Bye bye Missy... kurwa! Tam są prawie same szlagi.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Zaprawdę, świetne są to kawałki, jednakowoż gdybym miał wskazać od 3 do 6 ulubionych tworów z obu płyt - Spisek wygrywa w każdym układzie. Gdybym miał wskazać 3 najsłabsze - również.
"Spisek" zdecydowanie top 3. Nie będę filozofował, najmniej równa płyta z podium Kinga, ale "The Eye" ze Snowym na automacie nawet nie stało przy tych aranżach. Poza tym, to ciekawe czemu pierwsza wersja okładki poszła tylko na merch. Co tu się mogło nie podobać?