Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

Metal Church

#1

Vortex 6 lata temu

Obrazek
Heavy/Power/Thrash Metal wprost z Aberdeen, w amerykańskim stanie Waszyngton.
wikipedia pisze:Pierwsze wydawnictwo, demo Red Skies zostało wydane w 1981 roku, w rok po sformowaniu grupy. Następnie wydano jeszcze trzy dema, dwa w 1982 roku (Four Hymns i Hitman) i jedno w '85 (Highway Star), w tym samym roku wydano też debiutancki album.

Najnowszy album This Present Wasteland, wydany został we wrześniu 2008. Z oryginalnego składu pozostał jedynie lider - gitarzysta Kurdt Vanderhoof. W 2009 roku grupa została rozwiązana. W roku 2012 zespół reaktywowano.

Styl zespołu to wczesny speed metal/thrash metal, także amerykański power metal, klasyczny heavy metal. Metal Church powstał w czasie formowania się thrash metalu, jednak nie ewoluował w sposób podobny do wielu innych grup z tego okresu. Wokal zachował melodyjność i nie przypomina "zachrypniętego" sposobu śpiewania typowego dla thrashu. W warstwie tekstowej zespół porusza tematykę społeczeństwa, śmierci, emocji i przemyśleń. Warto też dodać, że na początku istnienia kapeli na bębnach obracał się niejaki Lars Ulrich, ale nigdy nie był on przypisany jako prawny członek zespołu.
Skład:
Kurdt Vanderhoof - Guitars (1980-1987, 1998-2009, 2012-present) Presto Ballet, ex-Vanderhoof, ex-Hall Aflame, ex-The Lewd
Mike Howe - Vocals (1988-1995, 2015-present) ex-Heretic, ex-Snair
Steve Unger - Bass (2004-2009, 2012-present) Where Angels Suffer, ex-Chris Caffery, ex-Temple of Brutality (live)
Rick van Zandt - Guitars (2008-2009, 2012-present) ex-Rottweiller, ex-Q5 (live)
Stet Howland - Drums (2017-present) ex-Temple of Brutality, 10,000 Views, ex-Belladonna, ex-Impellitteri, ex-Killing Machine, ex-Violent Storm, ex-W.A.S.P., ex-Blackfoot, ex-Four by Fate, ex-Lita Ford, ex-Where Angels Suffer
▼ Byli muzycy
Steve Hott - Bass (1980) ex-Griffin
Carl Sacco - Drums (1980-1981) ex-Murder, ex-Heathen, ex-The Lewd
Rick Wagner - Drums (1980) ex-Griffin
Aaron Zimpel - Drums (1980) Anvil Chorus, ex-Leviathan, ex-Release, Sumerian Crown
Rick "Chief" Condrin - Guitars (1980) (R.I.P. 2014) ex-Leviathan
William McKay - Vocals (1980, 2001-2003) ex-Griffin
Ed Bull - Vocals (1980) ex-Control
Tom Weber - Drums (1981)
Kirk Arrington - Drums (1981-1995, 1998-2006) Garden of Eden, ex-Vanderhoof
Mike Murphy - Vocals (1981)
Duke Erickson - Bass (1982-1995, 1998-2001) ex-The Lewd
Craig Wells - Guitars (1982-1995, 1998) ex-Wayne
David Wayne - Vocals (1982-1988, 1998-2001) (R.I.P. 2005) ex-Wayne, ex-Intrinsic, ex-Reverend, ex-Bastardsun, ex-The Brats
Mark Baker - Guitars (1986) ex-Strychnine
John Marshall - Guitars (1987-1995, 1998-2001) ex-Blind Illusion, ex-Metallica (live)
Jay Reynolds - Guitars (2001-2008, 2012) ex-Malice, ex-Neverland, ex-Megadeth
Ronny Munroe - Vocals (2003-2009, 2012-2014) Peacemaker, Ronny Munroe, ex-Paladin, Munroe's Thunder, ex-FireWölfe, ex-Presto Ballet, ex-Rottweiller, ex-Brutal Godz, ex-Far Cry, ex-Glamm Slamm, ex-Lillian Axe, ex-Sea of Souls
Jeff Plate - Drums (2006-2009, 2012-2017) Trans-Siberian Orchestra, Wicked Witch of Boston, John West, ex-Savatage, ex-Machines of Grace, ex-Chris Caffery, ex-Doctor Butcher
▼ Muzycy koncertowi
Jason Hinrichs - Guitar (1994-?)
Brian Lake - Bass (1999-2000) ex-Vanderhoof, ex-Presto Ballet
Jeff Wade - Drums (1999-2000) ex-Vanderhoof, ex-Presto Ballet
Ira Black - Guitars (2005) Consfearacy, Bralalalala (live), Dokken (live), Lizzy Borden (live), ex-Pornucopia, ex-U-Teris, ex-Doom Society, ex-Prophesy, Attika7, Death Division, I Am Morbid, ex-Chris Caffery, ex-Heathen, ex-Vicious Rumors, ex-Mercenary (live)
Chris Caffery - Guitars (2016-?) Artension, Chris Caffery, Trans-Siberian Orchestra, John West, ex-Doctor Butcher, ex-Savatage, Spirits of Fire, ex-Tim Ripper Owens (live), ex-Metalium, ex-Rondinelli, ex-Big Mouth, ex-Witchdoctor
Paul Kleff - Guitars (2016-?) Paul Kleff, Reverence, The Sean Baker Orchestra, ex-FireWölfe
Stet Howland - Drums (2017) ex-Temple of Brutality, 10,000 Views, ex-Belladonna, ex-Impellitteri, ex-Killing Machine, ex-Violent Storm, ex-W.A.S.P., ex-Blackfoot, ex-Four by Fate, ex-Lita Ford, ex-Where Angels Suffer
Dyskografia:
1981 - Red Skies [demo]
1982 - Hitman [demo]
1982 - Four Hymns [demo]
1983 - Demo 1983 [demo]
1984 - Metal Church
1985 - Gods of Wrath [single]
1986 - Start the Fire [single]
1986 - Watch the Children Pray [single]
1986 - The Dark
1988 - Iron Man [single]
1989 - Badlands [single]
1989 - Fake Healer [single]
1989 - Blessing in Disguise
1990 - '90 Demo [demo]
1991 - Date with Poverty [single]
1991 - In Harm's Way [single]
1991 - In Mourning [single]
1991 - The Human Factor [single]
1991 - Operation Rock & Roll [split video]
1991 - The Human Factor
1993 - Gods of Second Chance [single]
1993 - Hanging in the Balance
1998 - Live in Japan [live]
1998 - Live [live]
1999 - Masterpeace
2004 - The Weight of the World
2006 - A Light in the Dark
2007 - Dynamo Classic Concerts 1991 [video]
2008 - This Present Wasteland
2013 - Generation Nothing
2015 - Badlands (2015) [single]
2016 - XI
2017 - Classic Live [live]
2018 - Damned If You Do

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Metal_Church/371
"Between Shit and Piss we are Born"

Tagi:
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#2

yog 6 lata temu

Debiut powala na kolana i uważam go za jeden z najbardziej spektakularnych pierwszych krążków kapel w historii muzyki metalowej w ogóle. Do tego niesamowita jakość produkcji - idealne brzmienie lat 80. Milion razy to powtarzałem, ale płytka nie brzmi zupełnie jak rok '84, bardziej jakiś '86, a to dlatego, że Metal Church to jebany wzór. Ile tam jest sytych riffów to przegięcie.

Miałem dziwną pierwszą styczność z tym zespołem - Na początku kariery IKEA w Polsce zobaczyłem w ich salonie w Markach/Jankach plakat z tym krzyżem z gitary i zapamiętałem na zawsze. Aż pewnego razu zacząłem słuchać takich właśnie przezajebistych heavy/speed/power/progów i historia zatoczyła koło.

The Dark oraz Blessing in Disguise to też świetne albumy. Słyszałem jeszcze ostatnio A Light in the Dark i podobało się zarówno mi, jak i ojcu. Fajna produkcja, bez napinki.

3 pierwsze albumy kapeli - myślę, że każdy fan metalu znać powinien. Gdzieś ostatnio przeczytałem, że podobno po The Dark wokalistę wyjebali, bo gruby był, a MTV chciała, żeby ładnie się prezentowali w teledyskach i na jego miejsce Mike Howe wskoczył. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli tak to przykre, bo może i Mike Howe spoko, ale głos Davida Wayne'a to była istna potęga.

Ktoś przypomniał na starym brutalu fragment Many many years ago on a distant shore...
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#3

Vortex 6 lata temu

"Beyond The Black" toż to istna perełeczka metalu jest :)
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

#4

Nucleator 5 lata temu

O proszę, a co to znienacka za info?



Obrazek
Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#5

yog 5 lata temu

A faktycznie, widziałem to w ciągu minionego tygodnia wśród pizdyliona fotek z fanami, jakimi zasypują swojego fejsa, ale jakoś wypadło z głowy, chyba włączyłem sobie debiut i zapomniałem o bożym świecie. Kapela jest w każdym razie, wydaje mi się, bardzo aktywna koncertowo i cieszy się dobrym przyjęciem, gdzie nie pojedzie, więc kolejny album zupełnie mnie nie dziwi. Szczególnie, że panowie chyba nieźle się trzymają.

No, tak se trochę gadam, ostatni ich album, jaki znam, wyszedł w 2006 roku i nazywa się A Light in the Dark. Bardzo ładną tam produkcja robi robotę, brzmi wszystko elegancko, kawałki może nie na poziomie pierwszych płyt, ale wciąż jest to super solidny heavy/thrash.

Tacie również się ta płytka podobała, bo mnie podpytał, co to takiego leci, że tak dobrze brzmi. Wtedy podjąłem opowieść o wydarzeniach mających miejsce wiele, wiele lat temu, na odległym wybrzeżu Oceanu Spokojnego...
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

#6

Nucleator 5 lata temu

Sam nie wiem, czego się spodziewać, bo poprzednia płyta była bardzo fajna, ale z kolei Generation Nothing to najgorsze dziadostwo w dyskografii grupy. Ale gdzieś w głębi ducha liczę, że jednak się zepną jak przy XI i nagrają dobrą płytę, bo na szlagiery pokroju Start the Fire, Ton of Bricks czy Method to Your Madness nie liczę. Udostępniony kawałek pokazuje, że może być co najmniej nieźle.

Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Rattlehead
Moderator globalny
Posty: 142
Rejestracja: 7 lata temu

#7

Rattlehead 5 lata temu



Nowy klip Metal Church. Chciałbym się mylić ale jestem pełen obaw co do tego nadchodzącego albumu
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#8

yog 5 lata temu

Za mało ujęć na krocze!!!

Brzmi trochę jak muza dla metalowych emerytów ;) Taka stadionowa wersja Overkilla, strasznie dużo groove, w ucho tak bardzo wpada, że aż trochę niemiło się robi :P
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

#9

Nucleator 5 lata temu

Ech, ten Metal Church jednak nie potrafi się ustabilizować, jeśli chodzi o jakość nagrywanych płyt. Chwaliłem XI, bo wyszła im naprawdę dobre płyciwo, a Mike Howe pokazał, że nadal mimo kolejnych latek na karku potrafi dorzucić do pieca za mikrofonem. Ale Damned What You Do jest niestety kolejnym w dorobku grupy zakalcem, płytą letnią i nijaką jak dzisiejszy dzień za oknem. Jeśli coś się na DWYD wyróżnia, to po raz kolejny jest to gardłujący Mike, który wykonał swoją bardzo dobrze - śpiewa różnorodnie, potrafi wykreować mroczniejszy nastrój (The Black Things), jak i wydrzeć się z werwą. Słuchając materiału, odnoszę wrażenie, że przewodzący grupie Kurt chciał bardzo cofnąć się do czasów The Dark/Blessing in Disguise. Na swoje nieszczęście zapomniał, jak to jest komponować hity pokroju Start the Fire, Ton of Bricks, Over My Dead Body czy powalające klimatem Method to Your Madness. Ciężko do nich przykładać ociekające przeciętnością Guillotine, Rot Away czy bałaganiarskie The War Electric. Monkey Finger to już w ogóle żenada z tym kroczącym riffem i gdakającym Howe'em. Metal Church potrafił kiedyś komponować ociekające mrokiem i niepokojem kawałki, teraz natomiast dowalają takim gniotem jak By the Numbers. Out of Balance, przypominający nieco wspomniane wyżej Over My Dead Body z The Dark, to jedyna petarda - fajny kawałek, który zostaje w głowie na dłużej.

W przeciwieństwie do reszty albumu, który jak całość wypada słabo.
Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#10

yog 5 lata temu

Oni chyba teraz celują w taki familijny heavy metal, niestety :)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1662
Rejestracja: 6 lata temu

#11

porwanie w satanistanie 5 lata temu

A mnie się w sumie dobrze tej płyty słuchało, tyle że... no nie ukrywajmy, materiał raczej do rychłego zapomnienia.
Nucleator pisze: Słuchając materiału, odnoszę wrażenie, że przewodzący grupie Kurt chciał bardzo cofnąć się do czasów The Dark/Blessing in Disguise
Tu fakt, przy czym powiedziałbym, że w wielu momentach nawet się to udaje, choć niestety tylko stylistycznie, bo poziom już zdecydowanie nie ten.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#12

Vortex 5 lata temu

yog pisze:
5 lata temu
Oni chyba teraz celują w taki familijny heavy metal, niestety :)
No właśnie podobne mnie myśli podczas odsłuchu nowego krążka po głowie krążyły. Że im nawet bardzo fajna heavy rockowa płyta wyszła.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
umagon
Posty: 73
Rejestracja: 6 lata temu

#13

umagon 5 lata temu

Badlands i Anthem to the Estranged to jedne z najlepszych heavymetalowych ballad. Zasłużona kapela.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#14

Vortex 4 lata temu

Poszedł "The Dark" i muszę przyznać, że to bardzo fajny materiał. Taki trochę psychodeliczny, rock/heavy łamany z thrashem, całkiem zgrabnie tutaj im to połączenie wyszło, przyjemniaczek płyta.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#15

yog 2 lata temu

Trudno trochę uwierzyć, że już drugi ze znakomitych wokalistów Metal Church pożegnał się z tym padołem... Zdawało by się, że jeszcze chwilę temu Mike Howe tryskał energią.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1828
Rejestracja: 7 lata temu

#16

Blind rok temu

Z Metal Church nie było mi nigdy po drodze, więc Spotify chyba ostatnio uznało, że pora to zmienić i mi włączyło Life Healer z Blessing in Disguise i jak to pięknie brzmi! Ten marszowołamany riff w połączeniu z wokalami Howe robi robotę. Bez namysłu postanowiłem sprawdzić całą płytę i okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Nawet w takiej niepozoronej z początku balladzie jak Anthem to the Enstranged są cudowne heavy/thrash metalowe riffy, a nie oszukujmy się - to podstawa. Ja pierdolę taki metal bez srogiego riffowania. Tutaj nic nie muszę pierdolić, tylko mogę się cieszyć!
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#17

yog rok temu

Znany niektórym maniacs z występu w Byczynie z Rossem the Bossem w repertuarze hitów Manowar, Marc Lopes został nowym wokalistą Metal Church.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 2893
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

#18

Szajtan rok temu

Zapowiedź nowego albumu.



To nie brzmi w ogóle jak Metal Church jak dla mnie, jakby ktoś mi to puścił randomowo to powiedziałbym że to jakieś nowsze Artillery. Istotą Metal Church były zawsze zajebiste riffy, a to brzmi jak nasterydowany na siłę produkt dzisiejszych czasów.
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 2893
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

#19

Szajtan rok temu

Krążek "Congregation of Annihilation" ukaże się 26 maja nakładem Rat Pak Records.

Obrazek

Pierwszym singlem został utwór "Pick A God and Prey".



Marc Lopes daje radę i singiel wypada całkiem nieźle zobaczymy co z tego wyjdzie. Osobiście brakuje mi Mike'a i jego niesamowitego głosu...
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 2893
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

#20

Szajtan 11 mies. temu

Drugi singiel "Making Monters" z nadchodzącego albumu.

I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
TITELITURY
Tormentor
Posty: 4603
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Chmurokukułczyn

#21

TITELITURY 10 mies. temu

Maja grać w Goleniowie, do którego nawet podskakując na chuju jak pompce dotrę w 20 minut, więc zgłębiam muzykę. Idzie mi topornie, ale do przodu. Póki co, mogę jednak jedynie stwierdzić, że nie jest to heavy metal, który jebie stolcem falsetów oraz pedalskich solówek. Jest dobrze.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#22

Vortex 9 mies. temu

Nowy krążek nawet daję radę. Taki american thrash, wprost stworzony na występ w Goleniowie.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4126
Rejestracja: 7 lata temu

#23

DiabelskiDom 7 mies. temu

Hohoho, po dwudziestu, bez mała, latach debiut zawodowo poprzetrącał mi kości. W pierwszej klasie liceum ogólnokształcącego dość często udawałem się do szkolnego kibla na najwyższym piętrze, żeby przy papierosku zapoznawać się z lokalnymi dresikami i metalowcami, jednak zdarzały się tam też osobniki niemające długich włosów i bez szmat z kapelami które słuchały metalu, czym wprowadzały mnie w konsternację. Jeden z takich jegomości zapytał czy znam Metal Church, bo to zajebisty heavy/speed metal z Ameryki i jeśli nie, to żebym sobie ściągnął z jakiegoś Soulseeka czy czego tam używam. Jak powiedział, tak zrobiłem i tego wieczoru mogłem cieszyć uszy debiutancką płytą. Ogólnie podobało mi się, zwłaszcza kawałki In The Blood i Beyond the Black, bo te pobrały mi się w pierwszej kolejności i ich słuchałem najwięcej.

No, ale potem jednak wkręciłem się bardziej w black metal, już nawet Dani Filth i Shagrath przestali mi wystarczać i szukałem głębiej i głębiej w norweskich lasach, więc na jakieś tam heavy miejsca w sercu brakło. Dziś sam jestem dziad... eeee tzn dziś, po dwóch dekadach, słucham debiutu z wypiekami na twarzy, bo to ciągle zajebisty materiał. W uszach naznaczonych znacznie większym osłuchaniem niż za kuca jawi się jako jedno z najlepszych wydawnictw US powerka/heavy/speed. Jest to zajebiście ciężka i mroczna, jak na ten styl, muzyka, prawdopodobnie dlatego tak łatwo weszła w młodocianego black metalowca. Świetna perkusja, biorąca z dziecinną łatwością ostre zakręty i płynnie wracająca z przejść po zestawie na drogę szybkiego wygrzewu. Rasowe wokale, o, no tu już trzeba się ostro pokłonić, bo ziomeczek za mikrofonem odkurwił kawał zajebistej roboty. W ogóle speed/thrash ma tu niezłe udziały, momentami dzikość tego materiału wykracza daleko poza heavy/us power. Riffowania mnóstwo, a co ważne, płynność materiału jest zachowana i nie stwierdza się najebania riffów dla samego najebania riffów. Nawet w przywołanym już In The Blood rozpęd z początku, w momencie zwolnienia po kilku sekundach nie zawiesza machania banią i dalej można na pełnej zasuwać w pokoju na niewidzialnej gitarze.

Kurewsko wyjebany album, o tak, nie inaczej.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3118
Rejestracja: 5 lata temu

#24

kurz 7 mies. temu

Z tego poetyckiego opisu najbardziej podoba mi się ostatnie zdanie.

No chyba, że to tekst jakiejś diabelskiej pieśni, prawda @DiabelskiDom?
Pozdro dla kumatych hehe.

Do opisu dodam tylko, że okladeczka jest przemiodna i wspaniale prezentuje się na jedynym słusznym formacie.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4126
Rejestracja: 7 lata temu

#25

DiabelskiDom 4 mies. temu

Ło kierwa, jak to brzmi z placka z epoki. Już z mp3 słuchało się tego zajebiście, ale teraz to jest cios do potęgi cios!

Obrazek

Piękny jest to płyt. Ciężki, mroczny us power/thrash. Uwielbiam!

Ha, i tu jest jeden dodatkowy numer, czyli Big Guns. Z tego, co czytam, to jedyne wydawnictwo, gdzie on się pojawia. Słychać trochę, że jest z innej sesji nagraniowej, ale osobiście, po 3 odsłuchach, uważam, że nie odstaje od reszty płyty. Polecam się z nim zapoznać, bo to bardzo fajna ciekawostka. Jak widać, nie trzeba koniecznie w ramach dodatku do płyty wrzucać wersji demo któregoś ze znanych numerów, kawałków live etc. Dla mnie bardzo na plus.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
TITELITURY
Tormentor
Posty: 4603
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Chmurokukułczyn

#26

TITELITURY 4 mies. temu

Ciężki i mroczny, to fakt. Jak mnie co najdzie i uderzam w rejony muzyki tworzonej przez ludzi, którym ściśnięto jaja imadłem, to sobie sprawdzam różne kapele i kiedyś padło nawet na Metalowy Kościół, głównie ze względu na okoliczność koncertu w pobliskim Goleniowie. I faktycznie, to jest takie bardziej heteroseksualne od gatunkowej średniej heavy metalu, ale jednak męczyła mnie jednostajność tej muzyki. Szczególnie płyta z domem na okładce była tu odrzucająca, choć ta pierwsza również na dłuższą metę męczyła bułę. Zaczynało się zawsze fajnie i robiło nadzieje na coś wyjątkowego, zupełnie jak randka z nowo poznaną pierdziawą, ale finisz ten sam - lep na ryj i oburzenie, że łapię za cyca. Porównanie może mało czytelne, ale efekt ten sam. Zarówno z dziewczyną, jak i muzyką Metalowego Kościoła szybko się rozstawałem się. Na koncert koniec końców nie pojechałem, bo stwierdziłem, że nie warto i wróciłem do słuchania Manilla Road oraz Cirith Ungol. Żeby mnie te chłopaki pisali kawałki nieco bardziej skomplikowane, to przy tym brzmieniu i wokalu byłaby to muzyka łapiąca moje serce w swoje szpony. A tak, to fanem nie zostałem.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#27

yog 3 mies. temu

Hejwi metal nagrany w czasach winyla brzmi lepiej z placków? Niemożliwe! W kolejnym odcinku Duduś donosi, że woda gasi pragnienie! ;)

@Tituś nic płytka nie męczy buły, sztosiwo. Choć prawda taka, że jej początek jest najlepszy.
Destroy their modern metal and bang your fucking head

Wróć do „Heavy / Speed / Power Metal”