#11
DiabelskiDom 4 lata temu
Rewelacja. Nie wiem jak to granie musi brzmieć/wyglądać z pozycji kogoś, kto gra na perkusji i/lub gitarze ale z mojej było to coś, czego nigdy nie widziałem. To znaczy ja widziałem na żywo (mówię tutaj o bliskiej odległości, 2-3 metry) jak napierdala taki August czy Necrolucas, ale tutaj to był zupełnie inny rodzaj napierdolunku. Każdy z trzech muzyków wycinał takie łamańce na gryfie czy bębnach, w takim tempie zasuwał i tak gwałtownie zmieniał grane tematy, że można było tylko stać z rozdziawioną gębą. Osobna uwaga dla bębniarza, który wyczyniał ze swoim zestawem takie cuda, że przyćmiewał i tak rewelacyjnych basistę i gitarnika. Jak jakiś Buddy Rich. Wychodzi zatem jak na dłoni ich jazzowa edukacja i praktyka, o której mówili w wywiadach.
Sam gig ze względu na powyższe świetny, poza tym dobór utworów właściwie tylko i wyłącznie w oparciu o ostatni album. Na początku szwankowało nagłośnienie wokalu, co prowadziło do sytuacji, że wspomagające woxy basisty było słychać lepiej niż głównego frontmana. Na szczęście od czwartego numeru już się znacznie poprawiło. Jeszcze na sam koniec zaimprowizowali coś w rodzaju mini jam session. Niecała godzina totalnej petardy, kto nie poszedł może tylko i wyłącznie żałować.
Supporty prawie całe przegadane z Szalonym Adminem i Kocią Mamą i jak zawsze serdecznie było poplotkowane, popiwkowane i popapieroskowane. Nie komentuję ich, bo pierwszy widziałem przez 30 sekund idąc siusiu a na drugi szkoda mi wylewać pomyje, bo to był przykład po co metalu z chujowym wokalem, choć technicznie z pewnością bez zarzutu.
Panzer Division Nightwish