Spectral Voice wypadło lepiej, niż przed Blood Incantation w Pogłosie. Fala dźwięku, jaka szła od uderzeń perkusji w pierwszych rzędach, odpychała. Głośno w chuj, ciut mi dziś szumi w uszach jeszcze. Kupiłem sobie po koncercie ich piwnicznego Reha na kasetce za dwie dyszki.
Mnie się zabawa na Demilich bardzo udała, choć dźwiękowy stroboskop, wywołany wyjebanym głośnikiem po lewej, lubiącym przygasnąć na ułamek sekundy, starannie to utrudniał. Riffy Demilich dojebane kosmicznie, perkusista cyborg, basik w momentach przewodzących bdb, jakimś przesadnym fanem wokalu nie jestem, więc mi nie przeszkadza, że ciut normalniejszy był i pod sceną ledwo było go słychać.
Ostro się wymachałem baniakiem, pod koniec Demilich już stałem kiwając się jak emeryt, popijając wodę ze szklanej buteleczki za 5zł. Pewnie gdybym dalej żłopał to bym szalał, tak to tylko na demilichowym The Cry jakoś omyłkowo zostałem wciągnięty w kocioł, aż się na glebie znalazłem. A koncert, na którym gleby nie zaliczę zawsze uważam za mniej udany. Muzykom banan z ust nie schodził, także super
Towarzysko znakomicie, a jak.
Lokacja tego DK Luksus w samym centrum Wrocławia, 200m od starego rynku, czy jak oni tam to zwą. A tam ślicznie.