2:00 ćwierć piwka z yogowego kubeczka ląduje na jego twarzy.
Jak dla mnie Doombringer świetnie brzmiał, tak powinno być, że perkusja napierdala i fala dźwiękowa odbija ci się po wnętrznościach

Brzmiało chujowo tylko wtedy, jak się gitarzysta prowadzący nieco sprzęgał i wychodziło mu chujwieco i jeszcze raz jak te takie zegarowe riffy jechali to ciutkę się ze Stachurskym nie mogli zgrać przez chwilę

Poza tym to te kawałki z ostatniej płyty zajebiście w chuj, z
The Grand Sabbath chyba mniej ograne, ale przy tym refrenowym przejściu od growlu do pijackiej opery bardzo mi się morda cieszyła. Jak dla mnie, w Progresji wiele lepiej być nie mogło. W mniejszym klubie by było
DiabelskiDom pisze:
"Hajasz jest głuchy, o, pa, to jest ewidentnie Necromantia. I to też. O, i to"
#takbyło
A z brzmieniem to czysta konfabulacja, ale tam głośne te głośniki bardzo i wydaje mi się, że dużo tracą z przejrzystości jak stoisz po lewej czy prawej a nie w okolicach środka. Takie ogólnie mam tam wrażenie - przy barach brzmi gorzej niż pod młynem
