Zespół z Vancouver w Kanadzie grający hardcore punka, punk rocka i noise rock z bardzo silnymi wpływami jazzu i funka. To w odniesieniu do ich twórczości został ukuty termin jazzcore. Czasem podciąga się ich pod math rocka. Trzon zespołu tworzyli bracia John i Rob Wright. Hardcore punk zaczyna się gdzieś od albumu Small Parts Isolated and Destroyed. Członkowie NoMensNo w między czasie tworzyli też The Hanson Brothers - grupę parodystyczną The Ramones.
Moje ulubione albumy to: Small Parts Isolated and Destroyed, Wrong, 0 + 2 = 1, Why Do They Call Me Mr. Happy? i One.
Dyskografia: 1981 - Betrayal, Fear, Anger, Hatred [EP] 1982 - Mama 1985 - You Kill Me [EP] 1986 - Sex Mad 1988 - Small Parts Isolated and Destroyed 1988 - The Day Everything Became Nothing [EP] 1989 - Wrong 1990 - The Power of Positive Thinking [EP] 1991 - Live + Cuddly [live] 1991 - The Sky Is Falling and I Want My Mommy [kolaboracja z Jello Biafra] 1991 - 0 + 2 = 1 1993 - Why Do They Call Me Mr. Happy? 1995 - The Worldhood of the World (As Such) 1996 - Would We Be Alive? [EP] 1996 - In the Fishtank 1 [EP] 1998 - Dance of the Headless Bourgeoisie 2000 - One 2001 - Generic Shame [EP] 2006 - All Roads Lead to Ausfahrt 2010 - Tour EP 1 [EP] 2010 - Tour EP 2 [EP]
Znam tylko płytę Wrong i bardzo srodze się zawiodłem. Gdy się zaopatrywałem w dobrej jakości mp3 to byłem podjarany niczym dzieciak prezentem pod choinkę. Lubię muzykę eksperymentalną, lubię jazz, lubię hc punka. Wiem natomiast czego nie lubię - muzyki tej kapeli, nie byłem w stanie tego zdzierżyć. Koszmar dla moich bębenków usznych. Prawdopodobnie to wpływy funka, którego wprost nienawidzę.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Przecież ten Funk w wyrazistej formie jest zaledwie w jednym utworze, co nie jest żadnym wyznacznikiem dla całości, w której mamy: wielce energetyczny Punk Rock, Hardcore Punk, Math Rock, post-HC oraz jazzcore-owe łamańce. I właśnie za to mistrzowskie połączenie powyższych stylów uważam NMN za wręcz fenomenalny, niepowtarzalny band.
A może po prostu ich muza dla ciebie przez ten charakterystyczny energetyczny i może lekko właśnie funkowy flow basu, generuje muzycznie zbytnio pozytywny, radosny klimat? Mnie tam on akurat pasuje.
Polecam jeszcze zrobić podejście do "Small Parts Isolated and Destroyed"!
pit pisze: ↑rok temu
NoMeansNo i jeszcze raz NoMeansNo.
Nieźle pokręcona muza, chłopaki poruszają się w różnych stylistykach ale jest to spójne. Sekcja rytmiczna boska, jak funkują to przeboska. Jak na razie najlepiej wszedł mi debiut i Small Parts.
pit pisze: ↑rok temu
Wrong to taki ich Black Album.
Zasadniczo nie lubię muzyki przekombinowanej i nadmiernie ambitnej, ale tu przy całej niezwykle intelektualnej zawartości i wysmakowaniu tekstowym, mamy jeszcze zdrową lutę nagraną z precyzją promu kosmicznego NASA. Wszystkie płyty NMN są genialne. Ta jest epokowa.
pit pisze: ↑rok temu
Wrong to taki ich Black Album. Płyta która znają wszyscy albo wszyscy twierdzą, że znają.
Wszyscy to jakaś bzdura. Względne, to wszyscy, odniósłbym do fanów Punka i post-Hardcore i to byłoby raczej mocno naciągane, no i może jeszcze, co setnego metalowca, czy ogólnie fana alternatywy, w co bardzo sam wątpię, lecz miałbym takie pragnienie, aby choć tak było.
Zespół zszedł ze sceny na własnych warunkach, jednak John Wright nie odłożył pałeczek i powraca z solową płytą. Spuściznę grupy słychać na "Life Like" od początku do końca. Poczynając od dwóch numerów skomponowanych jeszcze za czasów NMN, czyli "White Stone Eyes" i "Life Like". John świetnie się bawi, próbuje różnych rzeczy, potwierdzając swój talent nie tylko jako perkusista, ale także jako kompozytor. Zastanawiam się, jak piosenki z tego albumu zabrzmiałaby, gdyby wzięli je na warsztat NMN.