deathwhore miesiąc temu
Nomen omen, GG Allin to Jezus Chrystus na jakiego zasługiwała scena rockowa lat 80 i początku 90, na jakiego tym bardziej zasługuje obecna. Samozwańczy mesjasz muzyki rozrywkowej, niezrozumiany i niedoceniany na życia nie może też znaleźć należytego miejsca w czasach internetowej omnipotencji i kultury memów.
A w ramach muzyki rockowej to miejsce na absolutnym panteonie. Rzucanie gównem nie miało być zabawne. Pewnie gdybyście dostali gównem w ryj doszlibyście do takiego wniosku, ale co znamienne, to w czasach wszelkiego rodzaju "śmiesznych głupków z internetu" potrzebowaliście to poczuć na własnej skórze, żeby to zrozumieć. Defekacja, przemoc, czyny mające znamiona molestowania seksualnego - to nie były rzeczy zabawne, to przemyślane i konsekwentne odzieranie człowieka (w tym konkretnym przykładzie samego siebie) ze znamion godności, z człowieczeństwa, odwołanie do atawistycznych instynktów, które człowiek kulturalny z lepszym bądź gorszym skutkiem stara się wyprzeć ze swojej świadomości. To co robił było głupie i prymitywne? Owszem, bo i rock n roll jest muzyką głupią i prymitywną. Bezkompromisowo nawiązywał i rozwijał dziedzictwo muzyki buntu.
Muzycznie większość rzeczy była znakomita. Tu ideologia splatała się z muzyką i nagrania były pełne pogardy dla słuchacza, obsceniczne tekstowo, proste muzycznie, bardzo przebojowe. Te popularne rzeczy jak Hated in the Nation, Murder Junkies nagrany z Anti-Seen albo Brutality and Bloodshed for All nagrany z Murder Junkies to jedna sprawa, ale gość nagrywał mnóstwo małych wydawnictw z nagraniami w dość podłej jakości, chociaż niczego nie trzeba się zazwyczaj domyślać, bo jest zazwyczaj czytelnie. Polecam gorąco zwłaszcza nagraną z Aids Brigade siedmiocalówkę Expose Yourself to Kids. No i z wczesnych rzeczy zajebisty jest Eat My Fuc.
Z ciekawych współpracowników GG Allina można przywołać Dee Dee Ramone'a i Paula Ledney'a z Profanatiki.
Nebiros pisze: ↑rok temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian