Zespół powstał w 1978 roku w San Francisco, należy do grona pierwszych grup hardcore punkowych. Zawsze grali krótkie i intensywne utwory często podlane wpływami innych gatunków, było w tym jednak więcej satyry niż chęci popisania się swoimi umiejętnościami. Teksty i sposób śpiewania Jello Biafry doskonale uzupełniają ten drwiący koncept. Zespół rozpadł się w 1986 roku, lecz Jello nie przestał być aktywny założył kilka zespołów np. Lard z członkami Ministry oraz nagrał wspólne albumy z DOA, Melvins i NoMeansNo.
Dyskografia: 1978 - The 1978 Demos [demo] 1980 - Fresh Fruit for Rotting Vegetables 1981 - In God We Trust, Inc. [EP] 1982 - Plastic Surgery Disasters 1985 - Frankenchrist 1986 - Bedtime for Democracy 1987 - Give Me Convenience or Give Me Death [kompilacja] 2001 - Mutiny on the Bay [live] 2004 - Live at the Deaf Club [live] 2007 - Milking the Sacred Cow [kompilacja] 2014 - Original Singles Collection [kompilacja]
Muzyka:
Na deser:
Jello roznosi u Ophry niedoszłą panią prezydentową, to mógł być moment w którym zatrzymano cenzurę muzyki w USA.
Lubię jako jednych z nielicznych przedstawicieli niepolskiego punka, bo punk to przede wszystkim postawa i teksty a angielski znam tak dobrze, jak prezydęt Wałęsa polski. Na tyle ile rozumiem, to cenię za specyficzne poczucie humoru i niegłupi przekaz. Muzycznie też całkiem fajnie.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
To jest właśnie amerykański HC jaki lubię, w przeciwieństwie do wschodnich osiłków Fresh Fruit For Rotting Vegetables moje top 10 punka. I ta piękna okładka.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Wizja hardcore punka w erze pre-Dischargowej niespecjalnie mnie przekonuje. Bad Brains uważam za całkowity szlam(sorry chłopaki!). Rzeczy w stylu Agnostic Front i Bad Religion uważam za przeciętne granie. W sumie to najbardziej z tych wczesnych hc punków lubię właśnie Minor Threat i DK na drugim miejscu.
Znam dwa pierwsze albumy - oba dobre, do obu raczej nie wrócę. Ogromny szacun za dokonania i wpływowość, ale wolę bardziej dzikie oblicze hc punka. Cóż powiedzieć Discharge zmieniło wszystko.
Japoński coverband Kead Dennedys:
To jest właśnie amerykański HC jaki lubię, w przeciwieństwie do wschodnich osiłków
O tej abominacji proszę nie wspominać. Totalny paździerz.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Przypomniało mi się, że to jedna z moich ulubionych kapel, z grania pankowo/rokendrolowego, to donoszę że ulubionym albumem jest przezajebisty Frankenchrist.