Viagra Boys brzmią jakby goście z Beyond Dawn doszli do wniosku że życie jest jednak piękne i zaczęli coverować Talking Heads i Iggiego Popa. Jesteś umówiony z ziomkami na całonocne chlanie alkoholi wszelakich na plaży i nie wiesz co puścić sobie w drodze? proszę bardzo. Poznałeś w pubie piękną i wyuzdaną dziewczyne która ciągnie cię do motelu na ostre rżnięcie i demolkę pokoju? lepszego soundtracku dziś nie znajdziesz. Viagra Boys zapraszają.
Najbardziej brytyjski spośród szwedzkich zespołów powraca z nową płytą, na szaleństwo otaczającej ich rzeczywistości odpowiadając kwaśną satyrą i jeszcze większym szaleństwem.
Fajna ta nowa płyta, może nie jest tak oczywiście przebojowa jak debiut, może to nie tego typu szalona impreza, bardziej domówka z zielskiem i rzadkimi tańcami, czasami ktoś wrzuci na talerz jakiś lekki free jazz i jest przyjemnie.
A z poprzedniej epki kawałek Blue bardzo, ale to bardzo mi wchodzi.
kurz pisze: 2 lata temuCave World to kolejny pocisk od Szwedów.
Zajebisty jest ten Dance Melancholy Acid Punk, mnie kupuje w całości.
Odkryłem ich zajebistość właśnie dopiero od Cave World. Kiedyś coś tam włączyłem, ale podszedłem do tematu trochę po macoszemu. Poleciały ze dwa kawałki i tyle. Nuda (tak wtedy myślałem).
Nieco zawiedziony ostatnim Idles, tydzień temu wróciłem do Viagra Boys i tak słucham od czasu do czasu ostatniego wydania przekonując się co raz bardziej. Pozostaje sprawdzić starsze kawałki.
25.4 wyszedł nowy album - viagr aboys. Mam za sobą z 10 odsłuchów i jest to bardzo dobry, równy materiał. Z jednej strony nie ma może jakichś mocno wybijących się kawałków (jak trzeba wyróżnić, to trzy single + może z jeszcze jeden), a z drugiej trudno wskazać słabsze momenty). Nie wiem, czy w dłuższej perspektywie będę do niego wracał tak często, jak do najlepszych wg mnie Street Worms i Cave World, ale na dziś wydaje się, że są na to duże szanse. W każdym razie miłość rozpoczęta 1,5 roku temu dalej kwitnie.