
Powstańcie wszawe kurwy. Oto dźwięk spadających płyt z waszych eleganckich półeczek bo na pełnej piździe (dosłownie) wjeżdża amerykański hord a jego imię to grindcore Escuela Grind. Są tacy, to nie żart dla których jesteś wart dwie weroniki, które drapią siateczki mikrofonów ale tu są też dwie... foczki nawet miłe dla oka a jedna drze mordę a druga targa grubego. Grają ostry miksior powerviolence i grindcore w stylu starego Nasum i Napalm Death. Wjeżdżają swoistym czteropakiem czyli Ep'kami w ilości czterech sztuk, na których grają swoje ulubione style. Do tej pory wyszły dwie czyli odpowiednio PPOOWWEERRVVIIOOLLEENNCCEE i GGRRIINNDDCCOORREE. Na stanie są też dwie duże płyty, na których jeńców się nie bierze. Tak więc jeśli masz ochotę zebrać sowitego szlaga na japę od płci pięknej to tu masz próbkę a zapewniam, że będzie bolało.