Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 3436
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

Plasmatics

Szajtan

Obrazek
Amerykański zespół grający punk rock i heavy metal. Został założony w Nowym Jorku w 1977 roku przez Roda Swensona i Wendy O. Williams. Wydali cztery albumy studyjne oraz i kilka EP-ek. Plasmatics wyrośli z nowojorskiej sceny punkowej i na swoim pierwszym albumie pozostawali raczej w obrębie dzikiego, ale mimo wszystko gatunkowego punk rocka. Ale od "Beyond the Valley of 1984" dostali jednak zastrzyk metalowych riffów. Wystarczy posłuchać sobie takich numerów jak "Headbanger" czy "Masterplan", i zastanowić się, czy to nie jakaś kapela NWOBHM, która podpatrzyła nowe triki u punkowców. To wszystko podlane jest wręcz chamskimi czy żulerskimi wokalami Wendy.

W 1983 rozpadają się. Wendy zaczyna karierę solową, a z czasem jako „Królowa Heavy Metalu” nominowana zostanie do nagrody „Grammy”. W 1998 roku popełniła samobójstwo strzałem z pistoletu w głowę.

Wendy O. Williams to persona trochę zapomniana, a szkoda. Wraz z jej dzikim i łamiącym wszelkie bariery Plasmatics pokazała, co to znaczy szalony i nieznający konwenansów rock'n'roll. Potrafiła występować praktycznie nago i na scenie oddawać się orgii zniszczenia. Można ją nazwać swoistą metalową królową shock rocka.

Obrazek
Skład:
Wendy O. Williams - Vocals (1978-1984, 1986-1988) (R.I.P. 1998) ex-Wendy O. Williams
Wes Beech - Guitars (1979-1984, 1986-1988) ex-Wendy O. Williams, ex-Shock Therapy, ex-The Accidents
Chris "Junior" Romanelli - Bass (1981-1984, 1987-1988) ex-Wendy O. Williams, ex-Phantom, ex-King Flux
Michael Ray - Guitars (1983-1984, 1986-1988) ex-Wendy O. Williams
Ray Callahan - Drums (1986-1988) (R.I.P. 2023) ex-Wendy O. Williams, ex-Cintron
▼ Byli muzycy
Michael David - Bass (1978)
Osao Chosei Funahara - Bass (1978-1980)
Stu Deutsch - Drums (1978-1981)
Richie Stotts - Guitars (1978-1983) ex-King Flux, ex-Richie Stotts Experience
Jean Beauvoir - Bass (1980-1981) Jean Beauvoir, ex-Crown of Thorns, ex-King Flux, ex-Voodoo X
Neal Smith - Drums (1981) Bouchard, Dunaway & Smith, ex-Alice Cooper, ex-Billion Dollar Babies, ex-Cinematik, ex-Deadringer, ex-The Caravelles, ex-The Nazz
Joey Reese - Drums (1981)
Tony Petri - Drums (1981) ex-Twisted Sister, ex-King Flux, ex-Richie Stotts
T.C. Tolliver - Drums (1982-1984) Killen (live), ex-Steve Bello, ex-Vasaria, ex-The Hounds of Hasselvander (live), ex-Murder Ink, ex-Wendy O. Williams
Michael Lugassy - Drums (1982

Dyskografia:
1978 - Butcher Baby / Fast Food Service / Concrete Shoes [EP]
1979 - Dream Lover / Corruption / Want You Baby [single]
1979 - 出現 (Meet the) Plasmatics [EP]
1980 - New Hope for the Wretched
1980 - Butcher Baby / Tight Black Pants [single]
1980 - Monkey Suit [single]
1980 - Butcher Baby [EP]
1981 - Beyond the Valley of 1984
1981 - Metal Priestess [EP]
1982 - Coup d'état
1982 - The Damned / Stop [single]
1982 - Stand by Your Man [split]
1987 - Maggots: The Record
2000 - Final Days - Anthems for the Apocalypse [kompilacja]
2001 - New Hope for the Wretched / Metal Priestess [kompilacja]
2002 - Put Your Love in Me: Love Songs for the Apocalypse [kompilacja]
2002 - Coup de grâce [kompilacja]
2004 - Early Years [kompilacja]
2014 - 10 Years of Revolutionary Rock & Roll [split]
2017 - Live! Rod Swenson's Lost Tapes 1978-1981 [video]
2022 - The Vice Squad Recordings 1978-1979 [kompilacja]

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Plasmatics/19654
YT: https://www.youtube.com/channel/UCG3uxr ... Yq1mStzgkg
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
TITELITURY
Tormentor
Posty: 5017
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Chmurokukułczyn

TITELITURY

Serce krwawi z żalu, że tak świetny zespół pozostał bez echa na moim ulubionym forum wypełnionym muzycznymi koneserami. Pół życia trawicie na przeszukiwaniu Internetu w pogoni za nowymi zespołami, a w dziedzinie punk rocka jesteście w stanie polecić tylko jakieś rzępolenie o piciu jaboli albo w sumie fajne, ale drętwe NoMeansNo. Albo Wam umknęło, albo znów dało o sobie znać bezguście. Tertium non datur. ;)

Babsztyl z gołymi cyckami wijący się niczym w ataku epilepsji za kierownicą topionego w basenie auta w teledysku promującym pierwszą płytę, dzisiaj przypomina nieco pocieszną figurę Olgi Tokarczuk przedstawiającą liberalnemu, nadwiślańskiemu motłochowi jako prawdy objawione myśli francuskich filozofów sprzed pięćdziesięciu lat, ale potrafię wyobrazić sobie jakie wrażenie musiało robić to na przełomie lat 70. i 80. Wówczas faktycznie mogło być to wizualne przełamywanie granic norm o czym świadczy może fakt, że muzyków ganiała amerykańska policja, o czym możemy przeczytać na Wikipedii. W więzieniu jak Czesi grający progresywnego roka z "The Plastic People of the Universe" mniej więcej w podobnym czasie, nie wylądowali, nie uciekali również przed tajną policją ukryci w futerałach na instrumenty niczym Rumunowie z "Fenix", ale mieć problemy z cenzurą w Stanach, to duże dokonanie, świadczące o tym, że zespół faktycznie był jak na owe czasy obrazoburczy. Aż żal, że dzisiaj gołe cycki pokazują nawet ekspedientki w Żabkach, bo wszystko straciło swój czar.

Nie o cycki tu jednak chodzi, choć to też fajna sprawa, a o muzykę, a ta jak na owe czasy wydaje mi się równie nowatorska. Choć może mylne to wrażenie jak w przypadku człowieka, który najpierw słyszał epigonów Darkthrone, a potem, kiedy puścili mu "Panzerfaust" stwierdził, że to nudne i już było. Bo jeśli posłuchać Plasmatics, faktycznie można odnieść wrażenie, że już wszystko gdzieś słyszano. Kompozycje, przejścia od typowo punkowych rytmów w hard rocka i heavy metal, sposób w jaki szmula drze ryja, solówki... Ale jeśli popatrzeć na daty i mieć w pamięci, że zespół działalność rozpoczął na pro8zełomie lat 70 i 80., można zadać sobie pytanie o to, kto tu kim się inspirował. "New Hope for the Wretched" to jeszcze faktycznie czysty punk, jak napisał założyciel tematu. Prymitywny, ale agresywny. Wokal trochę wkurwia, bo panna drze ryja z manierą jakby trzymała przy tym kutasa w ustach, ale poza tym jako punk rockowi trudno tej muzyce coś zarzucić. Potem jednak zespół zmienia oblicze i jeszcze zanim wiele kapel zabrało się za heavy, wprowadza do muzyki mieszaninę punka i metalu, co w połączeniu z czystym już kobiecym wokalem, daje moim zdaniem efekt piorunujący. Są w twórczości tego zespołu kawałki zapadające w pamięć i z miejsca rozpoznawalne, jak np. "Ligtning breaks" lub "Concrete Shoes", a "Doom song" brzmi niczym podjebany Fenrizowi kilka lat temu. Cała reszta naszpikowana jest natomiast patentami, które naśladować będą zespoły grające później. Słucha się więc tego wszystkiego bardzo dobrze, kapela nadal brzmi świeżo i nie trąci myszką, a jej muzyka jest żywsza i ciekawsza, niż jakiś Iron Maiden. Daleki jestem od zestawiania z Motorhead, bo i muzyka jednak trochę inna, i tam, gdzie oba zespoły grają ten sam gatunek, Lemmy robi to znacznie lepiej, ale pokusiłbym się o stwierdzenie, że Plasmatics są takim cichym, skrytym w cieniu, jednym z ojców heavy metalu. Lub raczej matką.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.