
2011 Season of Mist
Mana Recording Studios / Red Room Recording Studios / D.O.W. Recording Studios
Sean Beavan - Eric Rutan - Mark Prator - Juan "Punchy" Gonzalez
Destructhor - David Vincent - Trey Azagthoth
•••••• •••••• ••••••
Illud. Razem z młodszą siostrą - Heretic, najmniej popularna płyta Morbid Angel. Może i nawet w stosunku 95% do 5ciu lub gorzej? Co jeszcze?
Oczywiście że byłem zaskoczony efektem pracy zespołu, chociaż "eksperymentalna" zawartości płyty mimo wszystko nie zdziwiła mnie. Zresztą z ogólnym przyjęciem albumu przez społeczność emetalową tez nie mogło być inaczej. Bogowie death metalu, niemal w najmocniejszym składzie, po latach nieróbstwa i brania dragów, powrócili z albumem naładowanym niestrawnymi dla ortodoksyjnego maniaka śmierci elementami: Gotyk, M. Manson i techno hahaha.
Lata lecą a płyty i ludzie starzeją się. Pierwsze wymienione mogą nabrać charakteru, pozostałe doświadczenia... Ciekaw jak dzisiaj wypada 7 letni już album na I ? Na pewno wkurwia zawartością autoironii, kabaretu i przymrużania (r)oka... Zaczynamy.
Omni Potens / Vincent
Intro zapoznawcze. Słychać niepokojące brzmienie i zapowiadający konkretne zmiany sound. Z drugiej strony dobra informacją rozpoznawczą jest wyczyszczenie i pozbycie się "trudnego" soundu Heretyczki.
"O-ła", nie będę się przypierdalać ale - "O-ła" jest jedynym takim niesatanistycznym elementem tego intra. Reszta jak to intro... Bez sensu oceniać.
To Extreme / Azagthoth, Vincent - 3+
Panic Panic this is your last warning. Doszukuję się ironii. Mechaniczny rytm, dudniąca industrialna sekcja, niepokojący meta twardzieli wstęp i zajebisty w sumie motyw przewodni zagrany chyba na pile krajzega, rysuje surowy - obdarty z brzmieniowych soków track. O, muszę przyznać ze chujowy ten refren haha. Jednak ogólnie rzecz biorąc taki mechaniczny death to właściwy eksperyment. Oczywiście nie jako powtarzalny w każdym utworze element czyli powinno być tak, jak go zastosowano na IDI.
Existo Vulgore / Azagthoth, Vincent - 4
Rozpoczyna się zapierdolem powodującym wzwód, ew. dającym niektórym wybrednym nadzieje na trve metalowa masakrę, a kończy się klasyczną przepiękną kosmiczną solówką. Zwrotki przynoszą bardziej umiarkowany i tradycyjny morbidowy utwór przygotowując na jakiś solidny wpierdol w nast. kawałku. W refrenie mamy fajny rozpierdol wiec wszystko pozostaje odpowiednio zbalansowane. Średnio-tempowe meserszmity i księżyce śmierci. Przechodząc do formy samych bogów: Vincent jest słyszalnie starszy i dojrzalszy. Stary growl odszedł w zapomnienie, zastąpiony przez dojrzalszy i niestety zdarty wokal starego dziadka - wciąż naturalnie "teatralny", z manierą. David był i jest wyrazistszy niż Tucker. Inny. W tym kawałku jest to ewidentne. Żyje bez perki Sandovala. Naprawdę nie słyszę problemu. Perka jest podparta elektroniką wiec i tak obecność narkomana-katolika nic by nie zmieniła.. chyba(?) Jest dobrze.
Blades for Ball / Destructhor - 4
Jeszcze mocarniejsze niż poprzedni song wejście (a nie mówiłem) i mamy pierwszy motyw chyba a propos kabaretu.Takie kaczuszki... Tak przez kilka sekund. Dalej jest rozpierdol. Klasyczny florydzki wiatrak i stroboskopy. Destruktor popisał się, zresztą Zyklon to zrzyna z morbidow wiec miał praktykę.
"Techno" element czy mechanizacja odczuwalna głównie perkusyjnie, w sumie dodaje specyfiki i jest spot on. Świat płonie. Wokal pięknie a gitarki... kolejna przepiękna solówka. 100% death metalu do kręcenia cymbałem na koncertach.
I Am Norbert / Vincent - 2
Cały kawałek to chyba a propos z przymrużeniem oka. Jestem Morbidowcem kwa kwa kwa....!!! po za tym w refrenie jest I Am Mopem - Jestem mopem!!! Haha No i znowu Trey ratuje sytuacje. Oj brakuje jego solowego Morbidowania w 2018tym.... Vincent wokalna katedra.
I wszyscy razem: Jestem Morbid kwa kwa kwa. Norbert, Norbert, Norbert...
10 More Dead / Destructhor - 3+
Początek utworu zupełnie jakby chorobliwe anioły nigdy nie schodziły z desek scenicznych i grały nowe utwory nieprzerwanie od lat Heretyków. Uczucie, stare i doskonale znajome; jakby poprzedni utwór miał być w istocie tylko i wyłącznie przerywnikiem - pauzą pozwalającą na zorientowanie się w sytuacji, czyli dla wszystkich jeszcze nie kojarzących, 10 MD to typowe opowiadanko/narracyjny kawałek z przyspieszeniem. Ładny flow, melodyjne wokale... akcenty i napierdol ognisty...... Ciągnie ów kawałek ku nieuchronnemu zatraceniu które następuje ok 3min w solówce długaśnej: z piekła do nieba. Automat-Tim pyka całkiem dobrze. Cyborg i komputer zamiast serducha szaleństwa i kokainy. Tesla Death Metal. Akurat na IDI ma to sens.
Destructos vs. The Earth / Azagthoth, Vincent - 4+
Jedyne "niedobrze" to to, że kawałek jest jakiś komiksowy lub niczym theme song z The Iron Giant hahaha; Ale po za tym zajebisty i rozpierdalający fragment z niesamowitym blaszanym klimatem maszynerii z filmów SF lat 60-70tych, może brytyjskiego Doctora Who. Serio. Ciężar pancernika i precyzyjność maszyny. Osadzony w fajnym mrocznym i totalitarnym mechanicznym pomyśle. Kojarzy się mi troszkę z The Sisters of Mercy czy KMDFM. Plus, Z Terrorizerem na koniec - Taka reklama Ursusa C-330
Nevermore / Azagthoth, Vincent - 4
Dla mnie akurat Nevermore nigdy nie był kawałkiem objawionym... Jest jakiś wymuszony chociaż spokojnie mogły stać obok Dominate np. Mocno do przodu, takie napierdalanie bez patrzenia wstecz. Zwolnienie z wypuszczeniem powtarzane po ok. 2:20m wywołuje rumieniec i spazm morbidowskiej ekstazy. Stopki pykają równo i szybko, napędzając dynamikę tej kuli ognia i nienawiści. Oczywiście mamy tradycyjne wystrzeliwujące z czarnej dziury solo. 8 piosenka a ja bawię się wybornie. Chłopaki mają taki specyficzny flow. Nie tracą go na tym albumie.
Beauty Meets Beast / Azagthoth, Vincent - 5
A to taki dosyć niecharakterystyczny na MA kawałek. Przynajmniej ja odnoszę wrażenie za motyw przewodni zagrany jest jakoś nietradycyjnie i bardzo melodyjnie - Piękniej niż piekielniej.... Death Metalowy z progresją wyraźnie wyczekujący gorącej atmosfery finału... Który następuje w późnych okolicach 2giej minuty... pięknym chociaż krótkim solo, po którym fajnym mrukiem Vincent sprowadza nas na manowce głównego wątku piosenki, kładąc ją powoli do snu. Bla bla bla 4 i pół minuty. Solo i baj baj. Moim zdaniem, najlepszy kawałek albumu, napisany bardzo ślicznie.
Redikult / Vincent - 2+
Zabij Policjanta Zabić policjanta... Muzycznie jest to Manson Zombie wabik, nie będę zaprzeczać. I może problem w tym że kiedy to wyszło ja już obydwu nie wygrażałem, płyty posiadałem... B.dobry rockowy przerywnik który w tej konkretnej kategorii - nie okłamujmy się, broni się. Moze i traci jako deathmetalowy kawałek ale ... Ja to pierdole bo po 4 i pół minutach mamy cudny riffek...Zresztą rozpierdalające solo tez oczywiście jest.
Profundis Mea Culpa / Azagthoth, Vincent - 3
Poprzednik niemal przeobraża się w nią. Wykwita z niego sieką niemiłosierną która szybko przeobraża się w zadymioną modlitwę do słuchacza. Mea Culpa za Too Extreme a krzyczałem: - this is your last warning.... Następny sarkazm pod adresem ponoć nie rozumiejących świata fanów.
Czasu spędzonego z albumem nie żałuję. Szczerze nie lubię całego tego przymrużenia oka w metalu - z zasady. Ten album nie jest wiec wyjątkiem, dlatego nie koncentruję się na niczym innym, tylko muzyce. Illud to godzinna dawka lub w przypadku wybrednych, solidne pół godziny całkiem dobrej muzyki. Żaden utwór mnie nie odrzucił. Z niektórymi pomysłami niekoniecznie się zgadzam ale obiektywnie czy to rockowa piosenka czy mechanizacja sekcji rytmicznej, wszystko zrobiono cacy i wciąż słychać ze to extremalny metal śmierci. Współczesny światek metalowy w eksploracji posunął się dużo dalej niż morbidzi przeszło 7 lat temu temu, nagrywając ten skandal. Na dzień dzisiejszy album w ogóle nie brzmi jak eksperyment.
Wiedziałem to ja i kilku innych wariatów, reszta nie wierzyła.
Gdyby wyjebać dwie piosenki Vincenta byłby album roku. Illud po prostu nie jest odpowiednio zbalansowany a sieki mimo wszystko jest tam w chuj. Solówek więcej niż na K...

https://www.youtube.com/watch?v=F0cn5iAQjbY
●●●○○ ****** ****** ******
••••• - Niezbędny w kolekcji. ••••○ - Można kupić. •••○○ - Można posłuchać. ••○○○ - Nie warte mp3. •○○○○ - Gówno. Nie dotykać!