
Dead Congregation - Promulgation of the Fall
5 maj 2014, Martyrdoom Productions
Utwory:
1. Only Ashes Remain 5:13
2. Promulgation of the Fall 3:40
3. Serpentskin 5:33
4. Quintessence Maligned 4:15
5. Immaculate Poison 5:08
6. Nigredo 5:00
7. Schisma 7:18
8. From a Wretched Womb 3:57
Sześć lat kazali czekać fanom na nowy album. Czytałem kiedyś wypowiedź jakiegoś znanego muzyka, który stwierdził, że nie utrzymasz się na fali, jeśli nie będziesz wydawał płyt maksimum co dwa lata. Grecy dobitnie pokazali, że to bzdura. Oni przede wszystkim stawiają na jakość, a nie na ilość. A przecież w muzyce nie chodzi o to, żeby wydawać jak najczęściej płyty, tylko o to, żeby nagrać coś zajebistego. Dead Congregation udała się ta sztuka po raz drugi.
Po włączeniu tej płyty, pierwsze co rzuca się w uszy to brzmienie. Sound jest jeszcze bardziej potężny niż na debiucie. Ta dźwiękowa nawałnica dzięki temu stała się jeszcze bardziej monumentalna i podniosła niż na Graves of the Archangels.
Jeśli chodzi o samą muzykę to nie uległa ona jakimś wielkim zmianom. To nadal ten sam zespół, tyle, że po prostu się rozwinął. Sam materiał sprawia też wrażenie bardziej wymagającego. Jednak jak już poświęci się temu odpowiednią ilość czasu to wrażenia z muzyki w pełni to rekompensują. Moi faworyci to Only Ashes Remains, Nigredo (to solo w mniej więcej połowie utworu i ta perkusja!) i oczywiście Schisma, gdzie Grecy ponownie wykorzystują sprawdzony patent, a mianowicie wyciszenie w pewnym momencie, a następnie przyjebanie z całym impetem, tak, by słuchacz nie miał wątpliwości, co do tego, że ten zespół to potwór.
Czekam pełen nadziei na trzeci długograj. Oby tym razem nie trwało to sześć lat, aczkolwiek jeśli mają po raz kolejny nagrać genialny krążek to będę czekał i tyle, bo jest na co.