Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

Falkenbach

#1

Zsamot 7 lata temu

Obrazek
Projekt, który tak naprawdę ewoluuje na poziomie austriackiego Summoning, czyli de facto cholernie hermetyczna twórczość, za to niesamowicie klimatyczna. Już na poziomie szaty graficznej, a kończywszy na samej muzie. Są oczywiście lepsze i nieco słabsze albumy, ale ja mam wszystkie, więc nie jestem obiektywny. Szczególny sentyment mam do dwójeczki. Złote czasy kaset zamawianych z Mystica. ;)

Muza to to tak naprawdę połączenie swoistego fuzu, klawiszy i automatu perkusyjnego, ale umieć to tak połączyć potrafią jedynie nieliczni.

Skład:
Vratyas Vakyas - All instruments, Vocals (1989-present) ex-Crimson Gates
▼ Muzycy koncertowi
Alboîn - Bass (2011-2012) Eïs, ex-Eismalsott, ex-Inarborat, ex-Geïst, ex-Enid, ex-Ferndal, ex-Funeral Procession
Marlek - Drums (2011-2012) Thakandar, ex-Eismalsott, ex-Geïst, ex-Eïs, ex-Enid, ex-Funeral Procession, ex-Vyre, ex-Zerstörer
Patrick Baumann - Guitar (2011-2012) Melkor, ex-Agrypnie, ex-Nocte Obducta, ex-Kheled-zâram
Nostarion - Guitars (2011-2012) Dämmerfarben, Dystertid, Enid, Folkearth, Funeral Procession, Idhafels, Seelenfrost, Throndt, Ulfsdalir, Vyre, ex-2Excess, ex-Autumn in Frost, The Evening (Deu), ex-Cerberus, ex-Folkodia, ex-Fetus Excavation
Martin Wiese - Keyboard (2011-2012) Dämmerfarben, Enid, Fluoryne
Obrazek
Dyskografia:
1989 - Havamal [demo]
1990 - Tanfana [demo]
1991 - Towards Solens Golden Light [demo]
1995 - Laeknishendr [demo]
1995 - Promo '95 [demo]
1996 - ...skínn af sverði sól valtíva... [demo]
1996 - ...en their medh riki fara...
1998 - ...magni blandinn ok megintíri...
2003 - Ok nefna tysvar ty
2005 - Heralding - The Fireblade
2011 - Tiurida
2013 - Eweroun [single]
2013 - Asa





MA: https://www.metal-archives.com/bands/Falkenbach/1071
BC: https://falkenbach.bandcamp.com/music
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.

Tagi:
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#2

DiabelskiDom 7 lata temu

Swego czasu zasłuchiwałem się wręcz maniakalnie w "...en their medh riki fara..." i jeszcze lepszym "...magni blandinn ok megintíri...". W mojej opinii to najlepsze materiały Vratyasa. Potem przyszedł czas na słabszy "Ok Nefna..." i ponowną zwyżkę formy na "Heralding...". Kolejna, "Tiurida" jawi mi się jako najsłabszy album Falkenbach, pozycja na tzw "siłę". Zdecydowanie lepiej wyszło wszystko na ostatnim "Asa" chociaż skłamałbym, gdybym napisał, że do niej wracam. Do pierwszych dwóch zdecydowanie tak i to nawet regularnie, co kilka miesięcy.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Shagvarth
Posty: 63
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Nowe Jeruzalem

#3

Shagvarth 7 lata temu

Bardzo dobrze mi się Asy słucha
We pray only Death
and drink from the chalice
of
Nekronihilistik Misanthropy
Awatar użytkownika
TITELITURY
Tormentor
Posty: 4631
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Chmurokukułczyn

#4

TITELITURY 7 lata temu

Z Falkenbah jest jak z piciem. Jak zaczynasz pić, myślisz sobie "ale to zajebiste, odtąd będę pił do końca życia !", a potem ci powszednieje i już nie musisz jechać na Woodstock, żeby się najebać, i śmiejesz się z gówniarzy, którzy muszą to robić, bo nie mogą tak jak ty ojebać butelki łiskacza w domu przed komputerem. Słyszysz pierwsze dwie płyty Falkenbach i myślisz sobie "ale to zajebiste, odtąd będę słuchał Falkenbach do końca życia!", ale potem słyszysz kolejne płyty, spostrzegasz, że wszystkie brzmią identycznie, i że jest w chuj kapel orzących to poletko, które grają ciekawiej, więc lejesz na ten jednoosobowy hord ciepłym moczem, czasem tylko wrzucasz w odtwarzacz te płyty, które kupiłeś w latach fascynacji.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
borsuk
Master Of Puppets
Posty: 158
Rejestracja: 7 lata temu

#5

borsuk 7 lata temu

TITELITURY pisze:Z Falkenbah jest jak z piciem. Jak zaczynasz pić, myślisz sobie "ale to zajebiste, odtąd będę pił do końca życia !", a potem ci powszednieje i już nie musisz jechać na Woodstock, żeby się najebać, i śmiejesz się z gówniarzy, którzy muszą to robić, bo nie mogą tak jak ty ojebać butelki łiskacza w domu przed komputerem. Słyszysz pierwsze dwie płyty Falkenbach i myślisz sobie "ale to zajebiste, odtąd będę słuchał Falkenbach do końca życia!", ale potem słyszysz kolejne płyty, spostrzegasz, że wszystkie brzmią identycznie, i że jest w chuj kapel orzących to poletko, które grają ciekawiej, więc lejesz na ten jednoosobowy hord ciepłym moczem, czasem tylko wrzucasz w odtwarzacz te płyty, które kupiłeś w latach fascynacji.
coś w tym jest, bo kiedyś strasznie lubiłem, mam płyty na półce, ale dość dawno już ich nie odpalałem, aż sobie zrobię to jutro, bo najebać się i tak nie mogę.
Widzew Łódź-Bałuty Pany
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#6

DiabelskiDom 7 lata temu

Ja trochę przed założeniem tego wątku zrobiłem sobie wspominki z Falkenbachem i tak jak pisałem wyżej - pierwsze dwie najlepsze (do tej pory bardzo dobrze się ich słucha) a dalej raz lepiej raz gorzej ale nigdy na poziomie 1 i 2.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Gruby Wiór
Tormentor
Posty: 415
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Ziemia Żelaza

#7

Gruby Wiór 7 lata temu

TITELITURY pisze:Z Falkenbah jest jak z piciem. Jak zaczynasz pić, myślisz sobie "ale to zajebiste, odtąd będę pił do końca życia !", a potem ci powszednieje i już nie musisz jechać na Woodstock, żeby się najebać, i śmiejesz się z gówniarzy, którzy muszą to robić, bo nie mogą tak jak ty ojebać butelki łiskacza w domu przed komputerem. Słyszysz pierwsze dwie płyty Falkenbach i myślisz sobie "ale to zajebiste, odtąd będę słuchał Falkenbach do końca życia!", ale potem słyszysz kolejne płyty, spostrzegasz, że wszystkie brzmią identycznie, i że jest w chuj kapel orzących to poletko, które grają ciekawiej, więc lejesz na ten jednoosobowy hord ciepłym moczem, czasem tylko wrzucasz w odtwarzacz te płyty, które kupiłeś w latach fascynacji.
Niczym niepoparte pierdolenie, które prędzej pasowałoby do Blasphemy niż Falkenbach.

Pierwsze 2 płyty to true metal i kult gloryfikujący barbaryzm w najczystszej postaci.

Ta sama ranga co nieśmiertelne 'Creed of Iron', i kwintesencja paganu odwołującego się do Bathory.

Wrzucać Falkenbach (szczególnie wczesny) do wora z tymi śmiesznymi kapelkami z tekstami o kochającej nas matce bogini gaji - to jest nieporozumienie i nadużycie. Przypominam, że to właśnie Falkenbach otworzył taki trzeci większy boom na pogaństwo w tym nurcie "Norse Metalu", po Bathory i Ensalved.

Nie ma zmiłuj, barbaryzm to nie rurki z kremem, NIE DLA KUCÓW.

PS - Proponuję zmienić nazwę działu na Pagan/Folk/Viking, będzie jaśniej i unikniemy nieporozumień związanych z folkiem.
Jeśli metal to jest tort, a Slayer to jego wisienka, to ja kurwa nie chcę być na tych urodzinach.
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#8

Zsamot 7 lata temu

Nazwa działu do rozważenia.

Falkenbach to jednak muza - moim zdaniem - o nieprzemijającej wartości. są płyty słabsze, są i wybitne, ale to zawsze są rozpoznawalne, jednoznacznie charakterystyczne produkcje.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Gruby Wiór
Tormentor
Posty: 415
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Ziemia Żelaza

#9

Gruby Wiór 7 lata temu

Około 4tej minuty w takim The Heathenish Foray to kwintesencja true metalu, wiele zagrywek z tych płyt mogłoby się bez żenady pojawić na Hammerheart i już taki Titelitury by walił pod to konia zamiast psioczyć. :D
Jeśli metal to jest tort, a Slayer to jego wisienka, to ja kurwa nie chcę być na tych urodzinach.
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 6 lata temu

#10

Endymion 6 lata temu

Nigdy mnie łapałem podjarki tym zespołem, zarzuciłem kiedys pierwszą płytę i mało nie umarłem z nudów. Wioska na całego jak Summoning i inne tego typu wysrywy.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2682
Rejestracja: 7 lata temu

#11

dj zakrystian 6 lata temu

Endymion pisze:
6 lata temu
Nigdy mnie łapałem podjarki tym zespołem, zarzuciłem kiedys pierwszą płytę i mało nie umarłem z nudów. Wioska na całego jak Summoning i inne tego typu wysrywy.
To chyba jakaś inna empetrójka była, bo na debiucie grali kompletnie inaczej od Summoning, zdecydowanie szybciej i black metalowo
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

#12

Nucleator 6 lata temu

TITELITURY pisze:
7 lata temu
Słyszysz pierwsze dwie płyty Falkenbach i myślisz sobie "ale to zajebiste, odtąd będę słuchał Falkenbach do końca życia!", ale potem słyszysz kolejne płyty, spostrzegasz, że wszystkie brzmią identycznie, i że jest w chuj kapel orzących to poletko, które grają ciekawiej, więc lejesz na ten jednoosobowy hord ciepłym moczem, czasem tylko wrzucasz w odtwarzacz te płyty, które kupiłeś w latach fascynacji.
Oesu, przy tym "wszystkie są identyczne" to rotfla złapałem. Kiedyś ich ostatnio słuchał Titek? Porównaj choćby ...magni i Heralding - różnicę słychać wyraźnie. Ten pierwszy to magnum opus zespołu, fantastyczny i pełen majestatu album. Jak wchodzi "Sooooole rood" w Walhall to jestem zmiażdżony. Debiut i Heraldind w mojej hierarchii stoją niżej, ale to nadal bardzo dobre pozycje. To powinno pokazywać się tym wszystkim fankom zauroczonym Eluveite czy Heidevolk. Za to Asa to już niestety porażka - ten ich black metal jest pokraczny i śmieszny.
Endymion pisze: Nigdy mnie łapałem podjarki tym zespołem, zarzuciłem kiedys pierwszą płytę i mało nie umarłem z nudów. Wioska na całego jak Summoning i inne tego typu wysrywy.
Zostań przy Metallice i Hardwired lepiej, a nie idiotyzmy wypisujesz.
Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#13

deathwhore 6 lata temu

Poznałem zespół na wysokości tej płyty Okej coś tam coś tam ty, na niej zresztą też się zatrzymałem. Pamiętam, że tych kilkanaście lat temu mocno mi się podobało, ale dziś chyba boję się włączyć i sprawdzić.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Pogan696
Tormentor
Posty: 685
Rejestracja: 7 lata temu

#14

Pogan696 6 lata temu

Powyższe negatywne wypowiedzi odbieram jako jawne prowokacje :). Viking ma to do siebie, że w większości przypadków balansuję na granicy zwykłej chałtury w afroncie do geniuszu. Viking, albo się kocha, albo nienawidzi. Aby kochać trzeba interesować się nordycką historią i po prostu mieć zajawkę. Wtedy "prostackie", a zarazem klimatyczne motywy same wchodzą w głowę. Tutaj chodzi bardziej o klimat dawnych "prostszych" czasów, niźli zajawkę muzyczną na miarę XX czy XXI w. Taki był Bathory i taki jest Falkenbach. Mi np. wór cierpnie jak słyszę marszowe i chóralne Homeward Shore z Ok nefna tysvar Ty czy też szantowe ...the Ardent Awaited Land. Przy pierwszych albumach jaram się zajawką początków skandynawskiego black i viking . Heralding - The Fireblade to mocne, epickie brzmienie (może nie jak Moonsorrow), bez słabszych momentów. Tiurida jest podkręcona produkcyjnie i też tworzy niezły klimat, który ciężko znaleźć wśród innych kapel. Asa jest dla mnie zbyt uwspółcześniona i brak jej charakteru poprzednich klimatycznych płyt.

Tą muzę trzeba czuć, jak wspomniane i nie wiedzieć czemu besztane teraz Summoning. Tu nie chodzi tylko o samą muzykę, która technicznie może mieć jakieś braki, ale o samą otoczkę. Można grać na drewnianej fujarce jak Joszko Broda i rozjebać temat :).
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 6 lata temu

#15

Endymion 6 lata temu

dj zakrystian pisze:
6 lata temu
Endymion pisze:
6 lata temu
Nigdy mnie łapałem podjarki tym zespołem, zarzuciłem kiedys pierwszą płytę i mało nie umarłem z nudów. Wioska na całego jak Summoning i inne tego typu wysrywy.
To chyba jakaś inna empetrójka była, bo na debiucie grali kompletnie inaczej od Summoning, zdecydowanie szybciej i black metalowo
Miałem na myśli poziom jarmarku z muzyce, a nie podobieństwa tych dwóch kapel. Problem z czytaniem ze zrozumuieniem?
Nucleator pisze: Zostań przy Metallice i Hardwired lepiej, a nie idiotyzmy wypisujesz.

Lepsza Metallica niż jakikolwiek album Summoning czy Falkenbach :D
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5283
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#16

Hajasz 6 lata temu

Z tym Falkenbach to u mnie podobnie jak z Summoning z tym, że debiut Falkenbach rokował nadzieje i był całkiem fajny.

Potem wyszła najlepsza płyta Magni Blandin i chyba na tej płycie Falkenbach się wypstrykał bo kolejna to kicha straszna, wtórne granie i wpierdalanie własnego ogona. Reszty nie pamiętam ale raczej też kiepskie to były wypociny. Ostatnią przesłuchałem tylko dlatego, że na limicie są stare numery z debiutu w nowych aranżacjach i wyszły jakoś takie nijakie.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17505
Rejestracja: 7 lata temu

#17

yog 6 lata temu

Mam podobne zdanie jak @Hajasz w temacie Falkenbach. Zapowiadało się to wszystko ciekawie, jednak szybko przerodziło się we wtórne męczenie buły i to przy coraz bardziej nieodpowiedniej dla przedwiecznych hymnów produkcji. Tej całej Asy już nawet nie chciało mi się sprawdzać.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#18

deathwhore 6 lata temu

Ja sobie dziś wróciłem do tej trzeciej płyty, co to kiedyś mi się tak podobała. No cóż, coś co podoba się człowiekowi jak ma lat 16, niekoniecznie musi podobać się jak ma tych lat 30. To, co kiedyś wydawało się niesamowitą mieszanką podniosłych, wysublimowanych melodii z agresywnym black metalem, po tych kilku latach brzmi jak naiwne i przaśne popierdółki z casio i flecikiem. Zniszczyliście mi wspomnienia z nastoletnich czasów :(

A porównywanie tego do Bathory to w ogóle nieporozumienie.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Rattlehead
Moderator globalny
Posty: 142
Rejestracja: 7 lata temu

#19

Rattlehead 6 lata temu

Mi się Falkenbach podoba. I faktycznie z nimi jest tak jak z Summoning. Jeśli lubisz takie granie będzie Ci wchodzić praktycznie wszystko bo w muzyce Falkenbach nie ma żadnych muzycznych wolt, zmian stylu czy progresji, jest wszystko grane na podobnych patentach. Więc jeśli ktoś w muzyce szuka rozwoju, nowoczesnych brzmień, rozkładania kompozycji na czynniki pierwsze czy czegoś w tym rodzaju to projekt Vratyasa pewnie szybko mu się znudzi i jestem w stanie to zrozumieć.

Natomiast jeśli ktoś szuka w muzyce przyjemności, subtelności dźwięków, jakiejś magii, epickości i nie nastawia się na progres czy nowatorskie rozwiązania to może się przy tych płytach udać w fantastyczną podróż do odległych, nordyckich krain. I za to właśnie cenię Falkenbach- odpoczywam przy tym graniu.
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#20

Zsamot 6 lata temu

Otóż to. Mam wrażenie, że większość zatraciła podstawową umiejętność: słuchania dla zwykłej frajdy. Każdy dźwięk jest prze- kurwa- słuchany, jakby to była symfonia. Za wiele moim zdaniem myślenia, za mało czerpania frajdy.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5283
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#21

Hajasz 6 lata temu

@Up no ja rozumiem słuchanie dla przyjemności ale dla kilku zespołów m.in Falkenbach czy Summoning to chyba trzeba odzyskać to

GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Ryszard
Tormentor
Posty: 2991
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

#22

Ryszard 6 lata temu

Zebra a powinien być kuń.

Moja muzyczna kolekcja wciąż żyje, dlatego że pewne radości przestają radować, inne wciąż radują, a jeszcze inne - te które kiedyś nie radowały, radują bardziej niż te które obecnie radują mniej.

Muzyka to zajebista frajda która rozwija się razem z naszymi gustami i fochami, i niewyobrażalne dla mnie jest bycie kuniem. Zawsze w tym samym miejscu. Alleluja i do przodu.

A, falkenbach. Od zawsze mnie śmieszył. Za dzieciaka srałem na "wojów", za starszaka zrozumiałem że to takie metalowe italo disco.

Ani to folk, ani Metal, ani uwertura. W sam raz dla nie interesującego się muzyką metalowca.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#23

Zsamot 6 lata temu

Ale co to za argument, że to nie folk czy metal? ;) Słucham dla frajdy, nie dla gatunku. ;)
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Ryszard
Tormentor
Posty: 2991
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

#24

Ryszard 6 lata temu

Nie argument tylko subiektywna opinia. Nikogo z ławki nie wywołuje ;)
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#25

Zsamot 6 lata temu

Wiesz, że lubię się z Tobą przekomarzać. ;)
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Ryszard
Tormentor
Posty: 2991
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

#26

Ryszard 6 lata temu

Ja też.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#27

DiabelskiDom 5 lata temu

Słucham sobie dzisiaj pierwszych dwóch albumów pod granie w komputer i bawię się świetnie, jak to Ania Dąbrowska śpiewała. Ja to zawsze uważałem ten zespół za takie niezobowiązujące kontinuum wikingowego grania znanego z Hammerheart czy Blood On Ice, tylko podane w lżejszej formie, nie tak bardzo przytłaczającej w swej podniosłości. Bathory się snuł, te snujące się węże riffów były majestatyczne i potężne a Falkenbach to raczej taka historyjka przy ognisku w lesie, że kiedyś to były czasy a teraz czasów już nie ma. Bardzo to wszystko nostalgiczne i rozmarzone (mimo wielu dość szybkich fragmentów), więc jeśli ktoś chciałby rozłupywać czaszki chrześcijańskim najeźdźcom to niespecjalnie ma tu czego szukać. Zmierzam do tego, że porównanie z Bathory jest jak najbardziej na miejscu, bo sposób wyrażania emocji jest tu w zasadzie taki sam jak u Forsberga, tylko wszystko jest u Falkenbach lżejsze i weselsze i na to trzeba brać poprawkę. Falkenbach względem Bathory to taka sama zależność jak Alcest względem (debiutu) Fleurety.

Nie zmienia to jednak faktu, że od Ok Nefna Tysvar Ty już się to wszystko zaczęło sypać, czego wyrazem są o wiele gorsze utwory. Od tej płyty brzmi to jak nieudolna próba jechania na patentach szwedzkiego klasyka. Mózg projektu poprawił się trochę na albumie Asa, ale i tak do pierwszych dwóch toto nawet nie ma startu.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5283
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#28

Hajasz 5 lata temu

Bo Falkenbach to TYLKO dwa pierwsze albumy z czego pierwszy w chuj zajebisty i najbardziej jeszcze black metalowy wydany dla niesławnej No Colours i drugi totalny epos majestatycznego podniosłego grania, przy którym cała dyskografia takiego choćby Summoning brzmi jak banda przedszkolaków, które próbują nauczyć się jak napierdalać na cymbałkach na dwie pałeczki.
GRINDCORE FOR LIFE
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#29

Lis 5 lata temu

Odpłynąłem od takiej muzyki już chyba na zawsze, choć przyznaję fajnie się tego słuchało w wieku 16 lat, gdy z kolegą robiliśmy sobie zdjęcia w lesie z cząszką ukradzioną z pracowni biologii i bardzo lubiłem film Eryk Wiking. Choć jest możliwe że gdy będę czytał coś w tematyce to puszczę sobie jako soundtrack, zawsze słucham muzyki do czytania, choć z drugiej strony jest przecież Bathory, czy Enslaved... Chyba jednak nie. Tak sobie teraz leci, no nie ma się co oszukiwać casio polo metal, czy wikingowie byli aż tak ckliwi i weseli?

Tak z innej beczki, ciekawe gdzie podziewa się teraz wieszcz i piewca true stali, czy jak to szło, Gruby Wiór, ależ to było indywiduum, walczył mężnie aż poległ i odszedł żegnany salwami śmiechu, rzucając za siebie wiązanki obelg.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#30

DiabelskiDom 5 lata temu

No, późniejsze Enslaved mają się do wikińskiego grania mniej więcej tak jak cały Falkenbach do palenia wiosek, gwałcenia kobiet, dzieci i starców i popijania z ich czaszek napojów różnorakich ;)
Panzer Division Nightwish
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#31

Lis 5 lata temu

Widzisz a mnie właśnie to późniejsze Enslaved wydaje się bardziej w tym klimacie viking, pagan (nie lubię tych terminów), na gruncie takiej duchowej i kosmicznej, ale bardziej esencjonalnej (?).
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17505
Rejestracja: 7 lata temu

#32

yog 3 lata temu

Domorośli wikingowie mają okazję nabyć albumy + 3 dema Falkenbach w postaci boxów 9 CD/LP nazwanych The Nine Worlds of Falkenbach (Manifestations 1995-2013). Ten większy na stronie Prophecy kosztuje jedyne 165 eurosków w złocie, 145 w czerni, a mniejszy 90.

Obrazek

https://en.prophecy.de/prophecy-product ... -2013.html

Bieda z tymi okładkami trochę.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#33

Zsamot 3 lata temu

Uwielbiam ten band. Na szczęście mam niemal wszystko na CD. Trochę odpocząłem od takiej muzy, ale teraz znów - pewnie na jesień- mam na to hiper fazę. I mam gdzieś, jak taki Falkenbach wypada na tle innych kapel. To jak z Summoning, mam świadomość pewnej wtórności, zarazem żadnych rewolucji nie oczekuję.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17505
Rejestracja: 7 lata temu

#34

yog 6 mies. temu

deathwhore pisze:
6 mies. temu
Jak byłem małolatem i jeszcze się goliłem to słuchałem Falkenbach, tej płyty "okej, coś tam tyr", ale jak wróciłem do tego jakiś czas temu to zacząłem się zastanawiać po co to robiłem :)
Też "parę" lat temu wróciłem do Falkenbach i było ciężko. Niestety 16 lat ma się tylko raz.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4168
Rejestracja: 7 lata temu

#35

DiabelskiDom 6 mies. temu

Akurat starsze materiały a zwłaszcza pierwsze dwa nadal się bardzo dobrze bronią. Lekkie, nostalgiczne wikingowanko pozbawione plastiku.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6241
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#36

Vexatus 6 mies. temu

yog pisze:
6 mies. temu
Też "parę" lat temu wróciłem do Falkenbach i było ciężko. Niestety 16 lat ma się tylko raz.
To ja najwyraźniej mam przez cały czas 16 lat. ;)
Raw Black Metal w rowie!!!
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#37

Zsamot 6 mies. temu

Ja to w ogóle żenada na pełnej kur...e. Lubię Limbonic Art, Summoning, Falkenbach siłą rzeczy też.
Zero progresji i zrozumienia, co jest prawdziwe, porządne, a co sztuczne i tandetne.
Trudno.
Może dzięki temu będę wiecznie młody?
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
kataton88
Fallen Angel Of Doom
Posty: 396
Rejestracja: rok temu

#38

kataton88 6 mies. temu

Zsamot pisze: Ja to w ogóle żenada na pełnej kur...e. Lubię Limbonic Art, Summoning, Falkenbach siłą rzeczy też.
Zero progresji i zrozumienia, co jest prawdziwe, porządne, a co sztuczne i tandetne.
Trudno.
Może dzięki temu będę wiecznie młody?
Się podpisuję (ekstrahując Summoning, za którym niezbyt przepadam). Wkurwia mnie to gadanie o starzeniu się. Muzyka ma swój czas. Falkenbach czy LA zajebiście się w nim odnaleźli - i to jest właśnie muzyka tych lat 90., której już nikt teraz w ten sposób i z takim rozmachem nie nagra, bo brzmiałoby to komicznie.

Co do porównania alkoholowego by TITELITURY:
Falkenbachem można było się mocno najebać, a teraz można go fajnie i kulturalnie sączyć. Doznania inne, ale wciąż przyjemne.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#39

deathwhore 6 mies. temu

No gadanie o starzeniu się muzyki jest wkurwiające, bo to taki eufemizm. Po prostu lepiej powiedzieć, że słuchało się kiedyś czegoś nędznego. I muzyka generalnie nie ma "swojego czasu". Jeżeli kompozycje nie bronią się teraz, to nie broniły się nigdy.

"Generalnie" czyli mogą być wyjątki, ale to na innym poziomie. Na poziomie rzeczy wyprzedzających swój czas, tam gdzie bycie nowatorskim jest wartością dodaną do kompozycji. Ale to szczegół, który z dobrej plyty może uczynić ją genialną, a z miernej - ciekawostkę historyczną.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#40

Zsamot 6 mies. temu

Tak, dlatego ja nadal je lubię, nie tłumaczyć słabym osłuchaniem, czy mniejszą dostępnością.
Sentyment to dodatkowy walor.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
kataton88
Fallen Angel Of Doom
Posty: 396
Rejestracja: rok temu

#41

kataton88 6 mies. temu

deathwhore pisze: Jeżeli kompozycje nie bronią się teraz, to nie broniły się nigdy.
Tylko dlaczego miałyby się nie bronić? Kiedy następuje czas stwierdzenia obiektywnej wartości dzieła?

Wiele klasycznych rzeczy trąci myszką, ale nie ma sensu ich tykać. OK, możemy mierzyć metale miarką sezonowych hitów, ale to chyba przegięcie w drugą stronę.

Falkenbach czy wspomniane LA są gdzieś pomiędzy. W swoim czasie porobiły trochę zamieszania, w jakimś stopniu wpłynęły na scenę (złośliwi powiedzą - zepsuły) i wyznaczały trendy - i w tym kontekście winno się teraz oceniać te dokonania.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17505
Rejestracja: 7 lata temu

#42

yog 6 mies. temu

No, Limbonic Art się właśnie wpisuje w taką magię lat 90, ale jak dzisiaj się słucha ich debiutu to tam, gdzie się widziało niegdyś sztukę wyłaniają się niestety tanie chwyty z gotyckiego horroru klasy B, krakanie kruków i tego typu smaczki, które brzmią dziś mocno kwadratowo, a niegdyś, jak się miało te 16 lat, fascynowały. Dla mnie chyba nie ma innej blackowej kapeli, która by się aż tak zdezaktualizowała i spadła z mojego topu na "hehe, kiedyś to było".

Falkenbach ma dla mnie głównie tę wadę, że jest po prostu dość nudny, przynajmniej tak go pamiętam, ale nie słuchałem dawno i może znowu bym zmienił zdanie, na plus tym razem, bo czasem wstyd z podjarek młodości przechodzi z wiekiem. Z takich naśladowaczy Bathory to jednak wolę np. Zemial, którego dzisiaj sobie na zakupach z wielką przyjemnością słuchałem setny raz.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#43

Zsamot 6 mies. temu

Ale te kruki to się słyszało i wtedy. Tylko nie szukało dziury w całym, że to tanie chwyty, tylko brało przyjemnie.
To jak w piwem. Za gówniarza piło się dla frajdy, teraz trzeba dorabiać artyzm.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6241
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#44

Vexatus 6 mies. temu

To ja chyba naprawdę jestem jakiś inny, bo ja do tej pory z przyjemnością słucham Limbonic Art...
Raw Black Metal w rowie!!!
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#45

Zsamot 6 mies. temu

Ja też.Szczególnie debiut, dwójka, no i dema. No, niech będzie - trzeci też.
Z Falkenbach mam największy sentyment do wydanej przez Mystic na kasecie. Ale i muzycznie mi najbardziej podpasował.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#46

deathwhore 6 mies. temu

kataton88 pisze:
6 mies. temu
deathwhore pisze: Jeżeli kompozycje nie bronią się teraz, to nie broniły się nigdy.
Tylko dlaczego miałyby się nie bronić? Kiedy następuje czas stwierdzenia obiektywnej wartości dzieła?

Wiele klasycznych rzeczy trąci myszką, ale nie ma sensu ich tykać. OK, możemy mierzyć metale miarką sezonowych hitów, ale to chyba przegięcie w drugą stronę.

Falkenbach czy wspomniane LA są gdzieś pomiędzy. W swoim czasie porobiły trochę zamieszania, w jakimś stopniu wpłynęły na scenę (złośliwi powiedzą - zepsuły) i wyznaczały trendy - i w tym kontekście winno się teraz oceniać te dokonania.
Muzyka nie ma obiektywnej wartości, bo obiektywnie to tylko ruch powietrza. Osobna kwestia to postrzeganie danej muzyki przez pryzmat własnego osłchania, wiedzy i doświadczenia, które pozwolą wychwycić banał. Przy czym nawet przecież dla osób z podobnym bagażem doświadczeń to samo rozwiązanie może mieć kompletnie inny wydźwięk, bo nie będzie "banałem" a np. "klasyczną, piękną prostotą", a "zaskakujące, arcyciekawe rozwiązanie" zwykłym, niepotrzebnym bełkotem.

A czemu miałyby się nie bronić? Z tego samego powodu dla którego bronić się mogą - bo wraz z bagażem doświadczeń przestały się podobać albo podobają się nadal. Nie wykluczam, że rzeczy, które podobały mi się gdy miałem lat 16, a teraz mam je za raczej nieciekawe, za kilka lat nagle będą dla mnie jednak znowu fajne. Może np uznam, że te "banały" to jednak są urocze w swojej oczywistości i szczerości? Albo po prostu są klasycznie piękne? Pytanie, czy wraz z wiekiem stajemy się coraz mądrzejsi, czy coraz bardziej stetryczali?
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3757
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#47

Zsamot 6 mies. temu

Otóż to , Martwa Dziwko... Nie ma reguły, dla mnie najważniejsza jest frajda. Pewnie, że czasem sentyment podbije wartość, ale to na jakiś okazjonalny odsłuch, Ot taki mały wehikuł czasu, do danego momentu, do wspomnień. Tyle.
Stad, słuchając co jakiś czas tematu tegoż postu, jak i innych wspomnianych, mogę szczerze się przyznać, że nadal mnie ta muzyka bawi i daje frajdę plus jakieś tam "duchowe" uniesienia. A że jest wiele lepszych płyt i je pomijam? Trudno. Nie mam już tego pędu do poznawania każdej nowości, każdego talentu.
Swego czasu przez Spotifę wpadłem w tę pułapkę i po paru miesiącach - przypadkiem, przez polecane albumy- złapałem się na myśli- nie, kurwa, nie chcę nic nowego. Włączyłem sobie jakiś banał, oklepany i .... odetchnąłem. znajome kąty, frajda słuchania.

Nawet sobie zapodałem jeden teraz, co by nie rzucać pustymi słowy. ;-)
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
kataton88
Fallen Angel Of Doom
Posty: 396
Rejestracja: rok temu

#48

kataton88 6 mies. temu

deathwhore pisze: A czemu miałyby się nie bronić? Z tego samego powodu dla którego bronić się mogą - bo wraz z bagażem doświadczeń przestały się podobać albo podobają się nadal. Nie wykluczam, że rzeczy, które podobały mi się gdy miałem lat 16, a teraz mam je za raczej nieciekawe, za kilka lat nagle będą dla mnie jednak znowu fajne. Może np uznam, że te "banały" to jednak są urocze w swojej oczywistości i szczerości? Albo po prostu są klasycznie piękne? Pytanie, czy wraz z wiekiem stajemy się coraz mądrzejsi, czy coraz bardziej stetryczali?
Hehe, to chyba zależy od diety. Jak się kanibalistycznie zżarło za dużo rozumów, to stetryczenie jest nieuchronne. W innym wypadku się tylko dziecinnieje.

Mnie nurtuje, czy istnieje ktoś, kto w tych skądinąd uroczych, falkenbachowo-limbonicznych czasach miał więcej niż 16, powiedzmy 22 lata, i jak to wpłynęło na resztę jego żywota. :D I secundo - czego teraz mogą słuchać prawilnie małolaty tuż po osiągnięciu wieku przyzwolenia, żeby za ćwierć wieku oddzielać ziarno od plew.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4438
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#49

deathwhore 6 mies. temu

No i sobie jeszcze raz wróciłem do tejże płyty, co ją tak lubiłem w ogólniaku. Teraz postrzegam jeszcze inaczej - jako zbiór miłych, ładnych, nieco naiwnych piosenek. Niektóre aranże, zwłaszcza klawiszowe, to banał i takie najbardziej oczywiste harmonizowanie, ale ostatecznie dość przyjemne. Na wieczorny spacer z psem bardzo dobrze siadło, na następny dzień wrzuciłem do samochodu i takie niezobowiązujące piosenki umilały stanie w korku na tyle skutecznie, że się nie wkurwiałem.

Wiedziony dobrą passą i opiniami na forum wrzuciłem też drugi album. Nawet nawet, chociaż mam wrażenie, że gość lepiej odnajduje się jednak w piosenkowej formie. Tu ta łyżka patosu więcej mnie nie przekonuje, chociaż płyta też spoko.

Chwalonego debiutu nie byłem w stanie przesłuchać, więc może coś mi umknęło, ale wrażenia tragiczne. Momentami brzmi to jakby dopiero uczyl się grać na gitarze i to w czasie liczonym w tygodniach.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
darnoksss
Master Of Reality
Posty: 215
Rejestracja: 7 mies. temu

#50

darnoksss 5 mies. temu

Wczoraj grałem sobie w Warcrafta 3 rasą mrocznych czy tam leśnych elfów. Zajebista gra to cały czas jest, mega klimat i zajebiście satysfakcjonujący gameplay. No i grając słuchałem sobie ...Magni Blandinn Ok Megintiri.... Ale mi to weszło, ło panie. Dobra płyta i mega fajne kompozycje, fajne wokale, fajne melodie i wgl.
polki nie dawajcie polakom, dawajcie arabom

Wróć do „Folk / Pagan / Viking”