Kucyki kochane, wziąć Was trza czasem pod skrzydełka i zapodać jakieś dobre metale, bo tu zgnuśniejecie słuchając tych wszystkich wesołych zespołów. Ten wesoły nie jest, zatem kto ma ochotę przyjebać sobie w łeb
mieszanką depresyjnego BM i Blacklodge, może to zrobić teraz:
https://mirrorofthevoid.bandcamp.com/releases
Absolutniem zachwycon tym polskim albumem, który przeszedł bez echa na rodzimej scenie, bo nie było reklamy na Facebooku dopóki nie napisali o nim na Chaos Vault prawie pół roku po premierze. Sam nie jestem bez winy, ale takie przypadki pokazują, że z metalem jak z tabletkami na hemoroidy - sprzedają się nie te dobre, a te, które reklamują. Oczywiście, co wiemy dzięki deafwhorowi, na hemoroidy najlepszy jest anal, ale zachowując odrobinę powagi, użyłem porównania z tabletkami. Ryje banię ten materiał, choć niektórzy może zarzucą mu monotonię, ale mnie osobiście, jak i nieosobiście to nie razi, że panowie nie potrafią ustawić automatu perkusyjnego. Albo nie robią tego celowo. Od czasów
Totalitarian Love Pulse nie słuchałem tak dobrego industrialnego BM znad Wisły. Ta chujowa scena, jaką jest Polska zaczadzona pierdami Furii i Mgły, potrafi czasem wydać na świat coś naprawdę srogiego i to jest właśnie na to dowód. A pedały niech dalej słuchają sobie jakiegoś Manannbynne i but im na dziurę.