To mi się przypomniało, jak przez wiele, wiele lat swędziało mnie w głowie na piosenkę eurodance, którą "śpiewałem" z kolegą na zasadzie naśladowania dźwięków, wszak 13 latki nie znają angielskiego, a przynajmniej nie znały go w połowie lat 90. ubiegłego stulecia, ubiegłego millenium, gdzie wokalistka mówiła coś na zasadzie "szłełeo", co wtedy niemożebnie nam się podobało. I swędziało mnie w tej kapucynie, swędziało, czasem nawet, gdy problem stawał się szczególnie nurtujący, szukałem utworu w necie, jednak bezskutecznie. Aż pewnego razu TRACH! Natrafiłem na mój zapomniany, umiłowany w dzieciństwie szlagier, a okazał się być nim:
Dziś już niestety znam angielski, więc wiem, że próbowaliśmy z kolegą śpiewać "don't want short Dick Man". Mogłoby SIĘ to źle skończyć dla naszych rodziców oraz relacji z innymi kolegami, gdyby znajomość tego języka była wówczas bardziej powszechna, a my jednak umielibyśmy śpiewać. Dzisiaj też jakoś tak głupio nucić sobie ów kawałek pod nosem.