Miałem założyć temat "Pierdziawki śpiewają" i zacząć ekskursem o egipskich tancerkach w negliżu oraz ich fryzurach łonowych, ale skoro mnie ubiegłeś, to będzie nudno i sztampowo. Bleh.
Nie no, żartuję.
Całkowicie poważnie rzecz biorąc to gdy chcę posłuchać fajnych, kobiecych wokali najczęściej sięgam po retro occult rocki ze szczególnym uwzględnieniem Jess and the Ancient Ones
Pamiętliwa bestio, tak, słusznie przypomniałeś, że nie lubię tego całego "occult rocka". Ale
nulla regula sine exceptione, więc ci przyklasnę z tą "Jess...", choć bardziej podoba mi się to, co tworzy pod szyldem Jex Thoth. A inne typy, np. Occultation. Nie jest to co prawda occult rock
sensu stricte, ponieważ pojawiają się tam motywy doom metalowe, niemniej jednak. Ta pierdziawencja, która tak pięknie bierze do papy mikrofon na poniższym zdjęciu
ma bardzo przyjemną barwę głosu. Do tego nie fałszyje nawet gdy wyciąga wysokie tony.
Z ostrzejszej muzy poleciłbym to. Miękko wrzeszczy, brak głębi growlu, ale kiedy wyje, moje ucho żyje.
Polecam też kapelę "Infernal Pussy" z Kolumbii, ale to już raczej ze względów pozamuzycznych. Mommi Dark z wyra bym nie wygnał, bo mam słabość do lasek z tamtego rejonu świata, a perkusistka twierdziła, że jestem
guapio i pewnie gdyby nasza korespondencja nie ograniczała się do pisania na facebooku, to byłby z tej mąki jakiś chleb, wszak jak mawiał Onufry Zagłoba:
Każda dziewka hubka,
Każdy chłop krzesiwo,
Będzie iskier kupka,
Jeno krzeszcie żywo !