Dobra ta pani w fiolecie, na pewno okładka ma sporą wartość estetyczną.
W klimatach górę nie siedzę, ale coś z pogranicza, przynajmniej ocierające się o artyzm:
I erotyka:
Uwielbiam. Szkoda, że na wznowieniach zastąpili tę grafikę szpetniejszą wersją.
Boom na blek metal nadal trwa. To chyba najdłuższy boom, bo od 1996 mamy hegemonię bm. Chwilowo nu metal opanował mainstream, ale blek i tak ciągle był na tapecie, podczas gdy heavy, thrash czy death, miały swoje kilka lat i zniknęły z radaru na wiele lat.
A dzieje się tak dlatego, że Black Metal że względu na swoją specyfikę wciąż się rozwija. Powstało i dalej powstaje sporo nowych podgatunków. Black Metal można połączyć z wieloma innymi gatunkami. Death czy Thrash już nie.dj zakrystian pisze: ↑miesiąc temu heavy, thrash czy death, miały swoje kilka lat i zniknęły z radaru na wiele lat.
Trwa w sensie, że do wora pt. BM wrzuca się o wiele więcej niż drzewiej, gdy o tę czystość gatunku ku czci Satanasa heroicznie walczono
Tyż prawda. Tylko jeśli melodeath to gówno nie death, numetal to gówno nie metal, to czy jest sens wszystkie te hybrydy dalej traktować w ramach jednego rozwojowego gatunku?
Tak ale tylko pod warunkiem jak miesza się style i zachowuje powiedziałbym oldskulowego ducha w odniesieniu do całości!
Nie ma już Stalaggh. Jest Gulaggh, którego też już nie ma.