deathwhore pisze: 7 lat temu
Ale to jest, kolego śliczny jak zarobek na koncercie, najmniej istotne. Bo taka prawda i ja się nie obrażam ani nie zaprzeczam. Nie szukam pieniędzy ni splendoru, a okazji do wyrzygania z siebie kawałka death metalu. Jak się komuś spodoba to super, ale większości jest to idealnie obojętne. Ale co z tego?
Wiesz, mnie się Sacrofuck, jak już kiedyś pisałem, bardzo podoba i jak coś wydacie, to na pewno będę brał, ale zgodzimy się chyba, że Wasza działalność ma zakres dość ograniczony? Ograniczony, w sensie że na żywca gracie chyba niedużo, wydajecie jeszcze mniej, pracy to też wielkiej - bez urazy - zapewne nie wymaga, przedsięwzięcie wygląda na czysto hobbystyczne, czyli takie, które można wykonywać w czasie tzw. wolnym, poświęconym na rekreację hobby właśnie. Jeśli jednak ktoś wydaje, tworzy więcej (zwłaszcza jeśli wykluwa się to po staremu, tzn. na próbach), jeździ częściej na jakieś koncerty - to wtedy zaczyna to z życiem zawodowym i rodzinnym kolidować. Jeżeli zatem takie hobby przynosi jakiś zysk, lub przynajmniej na siebie zarabia i wychodzimy na tym na zero, to jest zdecydowanie większa szansa, że kapela będzie funkcjonować, a ludzie będą mogli kupić płytę czy zobaczyć ich na koncercie. Dlatego mi przykładowo nie przeszkadza, że Antigama wydaje kupę merchu ze spodniami do biegania łącznie, bo choć mi osobiście jest on do szczęścia niepotrzebny, to rozumiem, że takie rzeczy w pewnym sensie finansują i mój dostęp do ich muzyki, która, moim zdaniem, jest niezależnie od tego robiona z pasją i z potrzeby tworzenia.