Gambit Królowej Black Metal. Kolejny projekt Dzięcioła i klaunów z BOP? Bo tak to brzmi.Szajtan pisze: ↑2 lata temuManbryne - jeżeli jeszcze nie obiła się Wam o uszy ta nazwa, to z pewnością niedługo się obije. To absolutny debiutant, przynajmniej jeśli chodzi o ten konkretny szyld. W skład zespołu wchodzą co prawda persony znane szerzej na rodzimej scenie, ale w odniesieniu do muzyki zawartej na "Heilsweg: O Udręce Ciała i Tułaczce Duszy" wspieranie się rozpoznawalnymi nazwiskami nie jest absolutnie konieczne. Bo ta, mówiąc wprost, jest kurewsko dobra. Tak genialnie zagranego black metalu nie słucha się codziennie.
Szkoda tylko, że ci eleganccy młodzieńcy nagrali gitary w sposób od którego dostaję skrętu kiszek
Wiedziałem, że się czegoś przypierdoliszdeathwhore pisze: ↑2 lata temuSzkoda tylko, że ci eleganccy młodzieńcy nagrali gitary w sposób od którego dostaję skrętu kiszekAle sama muzyka fajna.
Kurushimi is a project lead by Sydney bassist/composer Andrew Mortensen. The group play an improvised mixture of grindcore, free-jazz, experimental rock, dub, ambient and noise, utilising games from the Violence In Action manual (musical improvisation games)
Możesz już obaczyć całość. Może i trochę supermarketowa ta muza ale fajnie leci, podoba się wiec może być. Jako podkład do pracowania idealne. No i inspiruje by w końcu zeszłorocznego Oranssi Pazuzu posłuchaćkurz pisze: ↑2 lata temuPosłucham tego, ze świadomością że często takie materiały na początku wchodzą dość gładko, dając pewną niebanalność, jednak szybko zapełniają pewien poziom, nie oferując nic głębszegoKozioł pisze: ↑2 lata temuFive The Hierophant - Through Aureate Void. 26 luty 2021
Dwunastominutowy otwieracz napakowany jazzującym pokręconym metalem - do obstukania poniżej.
Muzycznie będzie to poprzednia płytka, Cosmic Reef Temple, King Crimson, Komara: Doom Prog z "blaszakiem" oraz ładnie tkaną progresją kawałków.
Poprzednią płytę lubiłem to i nową polubię. A bandcamp pokazuje jeszcze dwa wydawnictwa o których pojęcia nie miałem...
Tak więc do premiery jest czego słuchać...
Sprawdziłem i faktycznie fajne to. Nie robi mi co prawda aż tak dobrze jak np. Archgoat, ale jakieś podobieństwa czuć. Invultation nieco bardziej się na death metalu skupia. Warto było jednak odpalić.
Ej, właśnie też tak słucham i jak na nich to z*pierdalają tu z tempem niesłychanie
Ale to jest dobre. Napierdalaja aż miło. Mnóstwo zmian tempa, a wszystko zagrane z pomysłem i na "świeżości". Basik chodzi, technicznie bajka a i całość brzmi fantastycznie. Wieje ciężkim deathem, ale wcale nie typowo technicznym. Jest sztos!Szajtan pisze: ↑2 lata temuMyślałem, że kolesie już dawno kopnęli w kalendarz, aż tu nagle, po dziesięciu latach szambo znów wybiło i to jeszcze mocniej niż to bywało dotychczas. Nowy album Faeces to trzydzieści pięć minut death metalowego wpierdolu w klimacie, z jakiego zespół był dotychczas znany, a jednocześnie niewielki, ale jednak, krok wprzód.