Bohaterów tego splitu poznałem osobiście przy okazji koncertu we Wrocławiu, niecałe trzy lata temu, na który to przyszło dosłownie kilkanaście osób. Panowie chyba zakolegowali się dość mocno podczas ówczesnej trasy, bo postanowili wypuścić wspólnie materiał pod banderą Invictus Records. Zawartość tego splitu jest we wszech miar fenomenalna.
Malthusian swój styl, oparty na smole i grubym gruzie wykształcił już na debiutanckiej EP-ce, a dwa numery zawarte na
Time’s Withering Shadow są konsekwentnym jego rozwijaniem. Pierwszy z dwóch, trwających koło dziesięciu minut każdy, utworów to płynny deathmetalowy ołów mieniący się wszelkimi odcieniami srebra i szarości.
Druga połowa splitu to już Amerykanie. Szesnaście minut
Suffering Hour na tym wydawnictwie to prawdziwy majstersztyk, muzyka autorska, oryginalna i cholernie inspirująca.
Powyższy split to krótka, bo krótka, ale prezentacja dwóch znanych już w określonych kręgach zespołów w formie, która wyższa, zdawać by się mogło, być nie może. Rewelacyjny materiał!