0a. Accept - Bo zaczynali w latach 60tych i nikt kurwa nigdy o tym nie wspomina

- JA wspomniałem. Po za tym to wypadkowa J.P and B.S wiec niestety ale natchniona ale inspirowana inspiracja. Przynajmniej na początku.
0b. Pentagram - Bo zaczynali 3 lata po Niemcach a na debiut nie czekali 15cie lat

A wraz z BS i the Obsessed udowodnili ze Doom Metal jest najstarszym obok HM gatunkiem riff-owania metalurgicznego.
1. Jedynka Black Sabbath - Oficjalnie pierwsza płyta metalowa lub inaczej, początek metalu. Płyta nr 00000000000000000000000000000000000000001.
Inspiracja dla muzyków tworzących wszystkie jego gatunki, wielki tatuś drugiego obok heavy metalu - nowego gatunku, nienazwanego jeszcze Doom Metalu. Soniczny ojciec wszystkiego co ciężkie, czarne, smoliste, kawerniane, od heavy do po Funeral Nazarene haha
2. Judas Priest - A tu to sam nie wiem, pierwsze prawdziwe napierdalanie i pierwszy krok w stronę szybkości, sieki, napierdalania. Czyli British Steel. Sad i Sin to jeszcze oczywiste Black Sabbath, British Steel to już level up i produkcja soundu Iron Maiden z największych ich lat - Living After Midnight. Co po za tym? Pierwszy glam, metalowy stadion, manowar speed i NWOBHM - Jedna piosenka United

, szybkość, image, agresja, metylowy styl, riff, dimmu borgir (bonusowe Red, White & Blue) i solo oczywiście tez wspomnę. Duet Tipton/Downing to przecież przykład największych wpływów, zaraz po mrocznym i ciężkim walcu sabs. Moim zdaniem JP są ojcami Slayer, co za tym idzie Deicide, Krisiun, Vader, Vital Remains i innego seryjnego napierdalania. Proszę popatrzeć w wypowiedzi muzyków samych kapel

Tak słyszę muzykę. Druga obok Black Sabbath pozycja wymieniana przez większość pokoleń uznanych muzyków, za wyjątkiem przedstawicieli pokolenia rewizjonistów tradycyjnych wartości ludzkich czyli do późnych lat 90tych.
3. Warhorse / The Obssesed - Sodden Jackal EP - Tam Candlemass czy nawet St. Vitus jakieś... Wino = Lemmy doomu a dwie wymienione to kopiści/schedy po Obsesji

Co za tym idzie...
4. Lata 80te. Oczywiście Slayer, w moim przypadku będzie to Reign in Blood bo to po prostu Altars of Madness Thrash Metalu, takiego jakiego pierwotnie przyszliśmy tu słuchać. 666 Cały Sens - zawarty w półgodzinnym albumie wszerz-muzycznie kompletnym. Bo stoi w lidze sam, ponad Thrashem, jako idealnie zrealizowany koncept - muzyczna uszualizacja agresji. Album znany z więcej niż nazwy przez wielu słuchających muzyki nie metali
5. Metallica, Black Album. No właśnie, gdzieś po drodze metal rozkraczył się i podzielił na dwie frakcje, ładną i brzydka. Metallica była brzydka, mimo wszystko sprzedała się i odniosła sukces. Kiedyś to imponowało, dzisiaj sukces=gnój

Za młodziaka kolo 5,6 klasy jeszcze, jak już orientowałem się co i jak to pamiętam, że od cholery było takich nietypowych sezonowców, niemal drugie tyle normalnie metali, na czarno lub w koszuli Mety. Nie słuchali nic poza meta... Metal kiedys byl brudny i agresywny, Doslownie. Metallicowcy w latach 90tych zniknęli, podmienili ich regularne cebulaki

6. Montley Crue, jakaś tam. No właśnie, to ci piękni
7. A ci mieli plakaty w Przekroju czy jakimś amerykańskim, angielskim odpowiedniku i rozprzestrzeniali satanizm i diabla we Wszechświecie. Evil i to taki w który można było w latach 80tych uwierzyć na serio. MO tez to wiedziało. Specyficzne brzmienie i estetyka podchwycone zostały w wielu zakątkach świata i zadomowiły się pomiędzy dzisiejszymi podziemnymi kapelami grającymi black, blackened death, metal of death czy thrash black - ew z 99% tych z ameryki południowej.
Niestety ale poza brutalami, szeroki świat zawsze wymienia angoli a nie Bathory. Moja matka tez kojarzy wyspiarzy a wikinga nie. Tak wiec Venom "Black Metal".
Dalej to już mi nie wypada, nie wiem...Sprawy się komplikują, bo powstaje kilka gatunków i xyz podgatunków czy hybryd.
8. A co mi tam, Morbid Angel z Altars of Madness - patrz Slayer tylko ze duet z JP tylko podczas regularnego jechania. Solówki to już Lovercraftian Van Halen, potęga i instytucja, monumentalnością analogiczna do Reign in Blood - Uszualizacja bluźnierstwa i trochę mocno subiektywny wybór :/
9. Burzum Hvis lyset tar oss. Dla mnie II fala black metalu to Burzum kropka. Wpływu i wielkości samej drugiej fali nie muszę chyba nikomu tutaj wmawiać. Poważnie, dla mnie Grisznak to druga fala black metalu, obecnie na emeryturze.
10. A dziesięć. Napisze Iron Fist wiadomo kogo. ZA..... bluesa i za to ze to hmowe AC/DC, O! Za winnej młodości każdy był Lemmym i kochał piękne panie
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!