- 1
- 2
O jessssu kurwa @deathwhore aleś zaminusowal...deathwhore pisze: ↑3 lata temuProdigy poznałem przy kolejnej płycie, na Atomic TV leciał teledysk do Breathe. Ale jak ich uważałem za gówno jako dzieciak, tak uważam za gówno do tej pory.
A tam od razu stary.
i kaseta, gdzie na jednej stronie był nagrany ten album, a na drugiej Violent Demise Body Count, które właśnie się ukazało, wnioskuję więc, że był to rok 1997.
a pierwszy black 666 Diabolos Rising, czyli tu tak jakby dość nietypowo
...czyli riff Nirvany
Plus "szokujący" tekst przewodni i techniawka na pełnej k...e.deathwhore pisze: ↑3 lata temuNie mówię, że to nie miało fajnych patentów, ale rozciągali te patenty na stanowczo zbyt długi czas. Typowa muzyka do naćpania się i skakania, nie zorientujesz się wtedy, że tam jest zapętlone w kółko jedno gówno.
I chciałbym jeszcze dodać że nie zakładałem tematu by się tu w jakikolwiek wywyższać. Że np. nie wiem ktoś zaczął słuchać metalu od kurwa autopsy, immolation czy mayhem to jest lepszy niż ten który katował nagrania nirvany czy kazia na żywo czy o chuja otrzeć limp bizkit xd. Właśnie licze na szczere odpowiedzi, nie ważne jak się startowało ważne gdzie jest się teraz. (ofc. szacun dla nirvany i knz) Ja jeszcze mógłbym dodać do tego Rammsteina który podałem w tytułowym poście Megadeth tak po czasie namysłu. Też poznałem go jakoś w czasie jak R+ i wywarł na mnie wtedy duże wrażenie. Teraz do R+ i Megadeth wracam raczej okolicznościowo ale nie da się ukryć że tego drugiego mam z 20 płyt na chacie co stanowi za jakiś dowód że miał na mnie ten zespół wpływ, bo zakupiłem je dawno i szanuje oby dwa powyższe do dziś.
Koneser tanich piw. Zacytowałem wypowiedź Pioniere bo nie chciałem żeby się w przyszłości syf zrobił w wątku że ktoś komuś wytyka od czego zaczął,
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
System of a Down to zajebisty zespół był przecież i lepiej ich słuchać niż jakichś retrothrashów.karp pisze: ↑3 lata temuPytanie, pierwszy metal czy pierwszy "metal"? W wieku nastoletnim, przez krótki okres (ale jednak) przechodziłem przez fascynację nu metalem, a dokładnie zespołem System of a Down, to było jakieś 10 lat temu. Straszny to był czas, na szczęście niedługo później zainteresowałem się Metallicą, którą wcześniej gardziłem, bo kojarzyłem tylko z radiowych balladek. Dlatego takie Kill'Em All to był dla mnie szok i punkt zwrotny kształtowaniu się moich upodobań muzycznych.
Choć jakby cofnąć się w czasy jeszcze wcześniejszego dzieciństwa (kilkulatek), to u ojca podsłuchiwałem Iron Maiden i Rage Against The Machine, więc coś tam było przed tym nu metalem.
Ta grupka to pewnie byli starożytni kosmici.Belzebóbr pisze: ↑3 lata temuJa zaczynałem od Blood Incantation. Pamiętam jak dziś, 24.X.17, wracałem z Wawelu jadłem kremówkę, zobaczyłem jakąś dużą grupkę zabawnie poprzebieranych kolesi, skóry, ćwieki i cali zarośnięci. To poszedłem za nimi. Pomyślałem, że nocny turniej rycerski, będzie fajnie. Wszedłem do jakiejś piwnicy, oni już tam siedzieli na kanapach i pili ostatni trunek przed bitwą, to ja też poprosiłem, ledwo pół wypiłem a ktoś mnie chwycił za fraki i wrzucił do krypty za rogiem. I wtedy się zaczęło...
Ale ja do dziś bardzo cenię sobie dwa pierwsze albumy. A okres był straszny, bo słuchałem też masę rzeczy, które żenują mnie dziś bardziej niż budzenie się w wielkich jajach, a i nawet jakiś metalcore się przewijał (np. Trivium XD).deathwhore pisze: ↑3 lata temuSystem of a Down to zajebisty zespół był przecież i lepiej ich słuchać niż jakichś retrothrashów.
Właśnie na Steal This Album IMO zaczęło się robić słabo. 3 ostatnie płyty już dla mnie zjadliwe są tylko wyrywkowo.Sacrum_Profanum pisze: ↑3 lata temuRównież w podstawówce przechodziłem fascynacje S.O.A.D, potem sluch o nich zaginął w moich słuchawkach do czasu. Jakiś rok temu postanowiłem dokładnie sprawdzić czy to słuchalne dalej, i jakiż był mój szok gdy nadal bujało głową, i tupało nóżką. System to dobry zespół za którego słuchanie nie powinno być wstyd.Toxicity i Steal This Album najlepsze,a Mezmerize ostatnia płytka którą w całości polubiłem. Pizza Pizza Pie
Rzecz oczywista. Pamiętam relacje z ich bodaj pierwszego koncertu w Polsce, gdzie fani Slayera, który miał być gwiazda wieczoru rzucali w nich różnymi rzeczami. Normalnie się nie utożsamiam, bo i czemu, ale wtedy było mi jakoś wstyd. Tym głupsze to było, że żaden zespół nie rozwijał w tamtym czasie dokonań właśnie Slayera w tak kreatywny sposób jak SOAD.deathwhore pisze: ↑3 lata temuSystem of a Down to zajebisty zespół był przecież i lepiej ich słuchać niż jakichś retrothrashów.
Zawsze lubiłem, chociaż najbardziej lubię ich debiut. A we wkładce obok podziękowań dla Korn, Deaftones, Snot itd. pojawiają się Fear Factory, Godflesh, Napalm Death, Brujeria i kilka trochę bardziej egzotycznych grindów.deathwhore pisze: ↑3 lata temuOstatnio słuchałem Toxicity bogatszy o tych kilka lat doświadczeń i tam naprawdę bardzo dużo ciekawych rzeczy się działo. Czasem to tak zwariowane, że jestem pewien, że musieli zasłuchiwać się w jakim Zappie.
System jest zajebisty
TITELITURY pisze: ↑3 lata temuW moim przypadku zawsze gdzieś się ta rockową muzyka przewijała. Kolega słuchał Nirwany, więc i ja jej słuchałem w wieku 13 lat. Potem kolega słuchał metaliki, więc i ja jej słuchałem, choć moja ulubiona płytę "Kill..." Odkryłem sam, ponieważ dla niego było to zbyt ciężkie. Iron Maiden odkryłem za sprawą czasopisma "Reset". Potem długo, długo nic, a muzyka nie była istotną częścią mojego życia, póki nie pojawił się internet, a wraz z nim myśl, że oprócz pornoli, można też z niego ciągnąć muzykę. Na początku nieśmiało zgrywałem kawałki z nuta. Pl. W pamięci utkwił mi Satanos Klaudynos z kawałkiem "Roland i Saraceni".. A potem wszedłem w subkulturę, pojawili się nowi znajomi od wódki, aza ich sprawą Cradle of Filth, które podobnie jak kolega wyżej, uważałem wówczas za ekstremę. I podobnie jak kolega wyżej, potem przyszedł Marduk "LA Grande dance macabre", pierwsza płyta kupiona przeze mnie, pierwsza oryginalna. I od tego zacząłbym mowę o mojej przygodzie z metalem. Do dziś "Christripping black metal" oraz "Jesus christ sodomizer" przyspieszają bicie serca i oprócz "502", uważam je za najlepsze, co ten zespół nagrał. A potem, to już z górki. EPka "Cannibal Holocaust", Bolt Thrower, no i nagle pojawił się Emperor, którego nie mogłem przestać słuchać i tak jak pisałem w temacie o kapeli, uważam że jest to najwyższe osiągnięcie 2. fali. Pierwsze dwie płyty.
A teraz ta muzyka jest jak narkotyk. Próbowałem nawet kiedyś" dorosnąć" i przestać jej słuchać, ale po 2 miesiącach puszczania Jordiego Savalla stwierdziłem, że jednak bez dźwięku gitary elektrycznej nie wyrobię.
Nie da sie!
Pamiętam że wpadłeś z jakiegoś innego forum(masterfull?) i chciałeś nas trollować. Nazwałeś tamte konto Sacro_Michal albo Sraco_Michal, nie pamiętam. Na jeden trolling z Twojej strony się chyba nabrałem D:deathwhore pisze: Ja zacząłem od zalogowania się na brutalland i ściągałem mp3 z tematów zakładanych przez yoga.