Ryszard pisze: 6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Zdubluje info z nowości wydalniczych, bo tak dobrych newsów od takich kapel ciągle zbyt mało.
Po trzech latach przerwy od re-aktywacyjnej demówki 4 sierpnia ma ukazać się nowa EP-ka amerykańskich weteranów technicznego Speed/Thrashu. Poniżej okładka autorstwa Mario Estuardo López Moralesa oraz promocyjny wałek.
Podobno z powodu zaistniałych tarć w zespole na ten LP pod koniec roku, o którym wspomina @Nucleator, to nie koniecznie bym liczył. Może w nieco późniejszym terminie dojdą w końcu do porozumienia, jak to ma finalnie wyglądać - czas pokaże.
Niby Weregoat gra dość przewidywalną muzykę, ale z tego co słyszę to bardzo dobry pełniak im w tej war metalowej konwencji wyszedł. Słychać wszystko elegancko, a riffy tną jak piła. Bardzo dobrze nadaje się do machania dynią. Chętnie bym ich zobaczył na żywo.
Ale kurewski walec!
Dalej mi się nie znudziło. 7-13 lipca: 59 odsłuchów:
Jeżeli się komuś takie March of the Norse Demonaza podobało, to to jest zupełnie inna liga - przejścia z prog rocka lat 70 i znacznie lepsze riffy. Wokal może się komuś nie podobać pewnie, bo to taki Quorthon co ma wyjebane na to, że nie umie śpiewać. I z powodu tego attitude wychodzi mu to totalnie zajebiście. Na perkusji oczywiście braciszek z Zemial - też złota robota, bo kolo umie w bathorowe rytmy, co już na In Monumentum dobitnie udowodnił. Brzmienie krążka ideał, a nad wszystkim jeszcze bas Steve'a Harrisa czuwa.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Zdecydowanie najlepsza płyta Sentenced, jaką kiedykolwiek nagrali i jedna z moich ulubionych, jeśli o OSDM idzie.
Niestety, obecnie mam cholernie mało czasu na słuchanie muzyki, dlatego jestem w stanie przesłuchać max jeden krążek na dzień, oczywiście bez zarywania nocki. Wczoraj było to:
a na tę chwilę zarzucam sobie to zwariowane cudo:
"From dream to dream we have always been,
Like an ever flowing stream."
Pioniere pisze: 8 lat temu
Ala mnie debiut Atrocity bez porównania, o stokroć lepszy od dwójki.
Pełna zgoda, aczkolwiek dwójka jest dość niekonwencjonalna i w tym tkwi jej urok. Gdybym jednak miał wybierać, to bez wahania wskazałbym na debiut, chociażby ze względu na takie "Fatal Step", "Life Is A Long And Silent River" czy "Humans Lost Humanity", że o tytułowym nie wspomnę nawet. Bardzo różnorodna płyta i chyba zarzucę sobie zaraz po "Todessehnsucht".
"From dream to dream we have always been,
Like an ever flowing stream."
Split Meksykanów z Vfanhthore i Koreańców z Shadows of Black Candlelight z tego roku. https://shadowsofblackcandlelight.bandcamp.com/releases
W tym roku bm ma się słabiutko więc sprawdzam sobie jakieś 3 ligowe kapele, fajerwerków nie ma, ale przynajmniej to szczere jest.
Strona Vfanhthore na YT jest jak cię to zainteresuje Xd
if you can find it on the internet, it's not underground.
Dziś przez robotę w terenie, było bardzo mało czasu na słuchanie, ale i ten potrafiłem se dobrze wykorzystać - przed wyjazdem poleciały kilkukrotnie dwa zajebiste materiały sprzed lat:
Ryszard pisze: 6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Druga połowa lat 90 to wydała jednak sporo zajebistych krążków. Nie wiem czy na obecną chwilę nie lubię bardziej tego co się działo po 95 niż wcześniej.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Pioniere pisze: 8 lat temu
@Vortex m.in. dla ciebie do obadania - wydany samodzielnie, całkiem udany debiutancki album Wenezuelczyków z Stormthrash, grających agresywny, utrzymany raczej w średnio-szybszych tempach, nie stroniący od melodii OS Thrash, podany może w nieco bardziej modernistycznej brzmieniowo oprawie, ozdobionej technicznym szlifem, jak i zgrabnie wplecionymi weń okazjonalnie elementami progresji. Muzycznie umieścić można ich gdzieś pomiędzy takimi klasykami jak: Testament, Forbidden, Slayer, Dark Angel, czy nawet późny Death, a nowym pokoleniem thrashersów w formie Terrifier, Tormenter, czy Hatchet.
Nie podoba mi się to, przeładowane przesterylnym brzmieniem, perka chodzi jak pieprzony automat, wokal mi też nie pasuje, jedyne wiosła tną naprawdę nieźle, ale nadal jest tych technicznych zagrywek aż za dużo. Wszystko jest tam na maksa poupychane, odbieram ten album bardziej jako popisówkę, a niżeli chęć stworzenia muzy płynącej prosto z serca. Nazwałbym to hiper ultra modern thrash...... Ten natomiast album zrywa jajca, soczysty, siermiężny thrash
W wyczekiwaniu na ich nowego pełnika, który miałby ukazać się jeszcze w tym roku, odpaliłem se ubiegłoroczny materiał demo. Fani dusznego grania pod Incantation/Immolation, czy Funebrarum, nie powinni się zawieść na nowym krążku nieco mniej popularnych amerykańskich weteranów DM-u.
yog pisze: 8 lat temu
Sprawdziłem sobie maltańskie Beheaded przed nadchodzącym koncertem z Absu i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Bdb bas, bdb solówki, organiczne brzmienie.
Nie masz się co łudzić, set-lista raczej nie będzie opierała się o utwory z debiutu, a o te z nowego tegorocznego albumu Beast Incarnate.
@UP Absolutnie nie, bo równie dobrze wchodzą wcześniejsze demówki, split z Carbonized, Bluuurgh i Xenophobia oraz demo Journey to Pohjola wydane po tejże płycie. Reszta to już faktycznie tylko dla fanów pitolenia.