
To w sumie też, ale zgoła inny

I ten

I ten też

Taki se ten album, można posłuchać. Hańby im nie przynosi, ale też i nie przedstawia nic nadzwyczajnego - ot kolejna średniawka na poziomie.
Zdecydowanie najlepszy. Zdecydowanie najlepsza okładka. I utwór tytułowy. Chociaż debiut "In Battle There Is No Law" też wielbię.TITELITURY pisze: ↑6 lata temu
Cipa nowie i tapa ni zaczynali muzyczna karierę od grania punk rocka i tak sobie słuchając tej płyty doszedłem do wniosku, że bardzo na niej słychać te punkowe naleciałości. Do tego stopnia, że miejscami brzmi to jak podrasowany punkrock właśnie. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że to najmocniejszy strzał w ich dyskografii. Albo po prostu jestem już śpiący i wypiłem za dużo piiiiwaaaa.
Fakt ten album to kopalnia hitów, w samochodzie leci już ponad tydzień i nie mogę się oderwać.
Selim Lemouchi? Ponoć walczył długo z poważną depresją aż strzelił samobója. Cóż, paktowanie z diabłem ma często konsekwencje
Nie mogę za bardzo tego znaleźć, ale czytałem artykuł w holenderskiej gazecie z którego po tłumaczeniu google wynikało raczej, że poszedł w ślady Jona, a nie, że przećpał. Oczywiście deprecha jak najbardziej, ale to był też mega przyjaciel Erika z Watain (w wątku o TDB masz video jak się Erik popłakuje na wspomnienie prawie
No i ziomeczki z Urfaust bardzo ładny cover Voodoo Dust zrobili.yog pisze: ↑6 lata temuNie mogę za bardzo tego znaleźć, ale czytałem artykuł w holenderskiej gazecie z którego po tłumaczeniu google wynikało raczej, że poszedł w ślady Jona, a nie, że przećpał. Oczywiście deprecha jak najbardziej, ale to był też mega przyjaciel Erika z Watain (w wątku o TDB masz video jak się Erik popłakuje na wspomnienie prawie), KK Warsluta ziomek itd szatanistów ery cyfrowej. Generalnie, że filozof z niego niezły był i metaluchy wszystkie około-Urfaustowe bardzo lubiły typa posłuchać.
A ja muszę powiedzieć, że pierwszego dnia wszystko chuj oprócz Obskjur Sfinksa. Percival, Trauma, Schammasch, Unleashed - jakie nudy to mała głowa, zwłaszcza szwedzizna, dawno nic się tak nie dłużyło jak ten gig. Drugiego dnia bdb In Twilight's Embrace, fajniutkie Sodom ale już Sólstafir dało najgorszy gig ze wszystkich trzech jakie do tej pory widziałem. Roman "Kloszard" Kostrzewski teraz może budzić jedynie uśmiech politowania. A, no i poznałem @Zsamota w końcuVortex pisze: ↑6 lata temuSodom i Unleashed klasa światowa, przy pierwszych dźwiękach wiadomo z kim ma się do czynienia. Koncert in plus Obscure Sphinx, babka jest niesamowita, przyciąga wzrok, magnetyzuje. Koncert in minus Trauma-szczerze największy zawód od lat.....reszty grzechów nie pamiętam.....z ciekawostek Pan Roman pojawił się w pięknych stylowych sandałkach, ale jak to @Zsamot skrzętnie zauważył, w towarzystwie bardzo urodziwej przedstawicielki płci przeciwnej. Druga to ta, że pijąc na chodniku setunie, odzywa się jakiś kolega o bardzo ładnym głosie,pytam się czy coś gdzieś, mówi tak chórzysta w Batuszce. Spoko koleś.
Ehh szkoda, że nie wiedziałem, że zawitasz na SDL. Bawiłem w Aleksie i z Zsamotem browara się strzeliło oraz wspólnie przeżywało Sodom i chyba Sólstafir. Następnym razem.Vortex pisze: ↑6 lata temuSodom i Unleashed klasa światowa, przy pierwszych dźwiękach wiadomo z kim ma się do czynienia. Koncert in plus Obscure Sphinx, babka jest niesamowita, przyciąga wzrok, magnetyzuje. Koncert in minus Trauma-szczerze największy zawód od lat.....reszty grzechów nie pamiętam.....z ciekawostek Pan Roman pojawił się w pięknych stylowych sandałkach, ale jak to @Zsamot skrzętnie zauważył, w towarzystwie bardzo urodziwej przedstawicielki płci przeciwnej. Druga to ta, że pijąc na chodniku setunie, odzywa się jakiś kolega o bardzo ładnym głosie,pytam się czy coś gdzieś, mówi tak chórzysta w Batuszce. Spoko koleś.