
Powoli przekonuję się do tego materiału. Co nie znaczy, że jest chujowy, o nie, po prostu nie tak dobry jak poprzedni. Jak tylko Greg będzie miał, od razu wciągam.
Witchtanic Helluinations połknąłem od razu, bo tak zajebistego połączenia death z doomem w odpowiednich proporcjach ze świecą szukać. "Stoned" był zawodem, bo nie lubię stonera, więc położyłem na kapeli krzyżyk, myśląc sobie, że pewnie już pójdą w tę stronę, no bo przecież łączenie tematu horroru z jaraniem jest takie "fajne" i "wyluzowane", zresztą sam zespół aż się prosi o pójście w te rejony, chociażby ze względu na nazwę. A dziś w nocy odpaliłem sobie
Evil Sounds... i doznałem szoku. Dave nagrał zupełnie inny materiał od dwóch poprzednich, gdzie bawi się muzyką, wchodząc w rejony techniaweczki; wszystko to takie wyluzowane, ale co najważniejsze, tak wpadające w ucho, że spędziłem te pół godziny radosny jak dzieciak po odkryciu gazetek pornograficznych gdzieś w krzakach, który potem cały dzień ogląda wraz z kolegami i z wypiekami na twarzy gołe cipy na rozkładówkach. Wydawnictwo dołącza do kategorii "must have", a Kwasowa Dziwka wraca do łask.

A teraz sobie faszystowskie pierdolnięcie zafundowałem.