Zajebisty OS Black Metal zagrany w wolnych tempach z dobrym wokalem, świetne podbitym kalwiorkami klimatem - coś pod wczesny Samael z debiutu i przed, Xantotol, Grand Belial's Kay itp. granie.
- Julian Cope, niech mu będzie, że to ambientowa odpowiedź na viking metal, ostatni kawałek zwie się: "The Death Of The Motherculture At Mona Mam Gymru The Wailing Shamanic Fury Of The Hoeurs And Druids And The Coming Of The Romans" - jeśli ktoś ma skojarzenia z pewnymi utworami Sunn o))) to nie są one nieuzasadnione, kolaboracja między Julkiem, a zakapturzonymi dręczycielami głośników miała miejsce już dawno temu
Pioniere pisze: ↑6 lat temu
Japońce w kompilacji dwóch LPs ze Slap A Ham Records Power Violence Forever i Endless Summer oraz i EP-ki Betrayed Again
Zakładaj temat! Chętnie się wypowiem.
Miał być blackened crust a jest jakis nudny black metal zblastowany. Ech dobrze ze debiut Iskry był spoko. Mam nadzieje, że reszta dyskografii da radę.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Zajebisty OS Black Metal zagrany w wolnych tempach z dobrym wokalem, świetne podbitym kalwiorkami klimatem - coś pod wczesny Samael z debiutu i przed, Xantotol, Grand Belial's Kay itp. granie.
Leci właśnie i bardzo fajnie się tego słucha. Nawet się na chwilę oderwałem od ostatniego Black Cilice z CD.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18046
Rejestracja:8 lat temu
yog
Czasami Malokarpatan też trochę wali. Btw śmieszna opcja, bo sobie zaraz po tym Moenen of Xezbeth uznałem, że odpowiedni moment, aby Perverted Ceremony odświeżyć. Jak już załączyłem demko, się okazuje - to kapele tego samego typa
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Speed metal z pierdziawą na wokalu oraz piwo i od razu świat staje się bardziej kolorowy.
Pytanie, co tu bardziej przyśpiesza bicie serca, kobieta, czy zawartość regałów, pozostaje otwarte. https://1.bp.blogspot.com/-aGG3_FmI3SQ/ ... tanza1.jpg
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18046
Rejestracja:8 lat temu
yog
Z kronikarskiego obowiązku...
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Taki Demilich na riffach od Converge - ściana dźwięku, której gdy słucha się to fajnie, ale już chwilę po wszystko się zlewa w jedną pokręconą masę i ciężko spamiętać choćby jeden motyw. Mimo tego, że dość miło minął mi przy tym czas, zbyt często pewnie wracać nie będę. Wolę jednak oba wspomniane zespoły osobno.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18046
Rejestracja:8 lat temu
yog
Chujowe to jest na dłuższą metę. W połowie albumu zerkasz na zegarek kiedy się skończy, bo męczące w chuj. Druga płyta trochę lepsza zdaje się, ale dalej ciężko. Ze dwa razy posłuchałem i podziękowałem. Artificial Brain się kapela nazywa, gdyby ktoś na obrazeczku nie dostrzegał
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Gdy się wysłucha odpowiednią ilość dajmy na to Grindcore i Free Jazzu - gdzie do szaleńczo pędzącego rytmu, zdarzają się i po trzy solówki na raz, takie kapele nie będą w stanie cię pokonać, a po prostu słuchasz se ich z zaciekawieniem, gdy najdzie cię na takie pokręcone granie ochota. Już bardziej jałowe jest słuchanie mniej pokręconych kapel, grających bardziej typowy tech. DM, gdzie słyszysz klarowne niczym źródlana woda, meczenie buły i maltretowanie gryfu.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18046
Rejestracja:8 lat temu
yog
Bardziej chodziło mi o to, że nie jest to muza, przy której łatwo prowadzić odpowiedzialne, skomplikowane procesy myślowe Wymaga to raczej skupienia nad nią, jako muza tła średnio się nadaje. Nie, że mi ten Artificial Brain jakoś szczególnie mózg rozpierdala.
Jakby to powiedzieć - wymagane ode mnie zaangażowanie nie jest wystarczająco sowicie odpłacane w dźwiękach.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Jakby to powiedzieć - wymagane ode mnie zaangażowanie nie jest wystarczająco sowicie odpłacane w dźwiękach.
Ależ jest, tylko wymaga to czasu byś to docenił. Ja doceniam, lecz oprócz nich mam tyle wykurwistej muzy do słuchania, że niestety, brak mi czasu na złapanie oddechu.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18046
Rejestracja:8 lat temu
yog
Czyli inne rzeczy wynagradzają sowiciej, albo na to przynajmniej liczysz
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Nie koniecznie sowiciej - choć słyszałem już wiele, wciąż odkrywam nowe zespoły, a te są dla mnie zagadką i nie mogę z góry założyć, że będzie to lepsze / ciekawsze, bardziej odkrywcze doznanie. Jak napisałem, muza jest bardzo dobra, choć nie jestem wielkim fanem gatunku i ww. zespoły wolę grające swoje style z osobna, niemniej to połączenie jest bardzo ciekawe i gdybym fanował technicznemu DM-owi, to bym zapewne sporo tego słuchał.
@yog jeszcze większe hity DOG (z cyklu LLN worship) znajdują się na sławetnym demo The Dawn of Aemizaez oraz na EP-kach: The Statues Are Watching, The Ghouls of DOG, The Curse of the Witch, The Crypt Has Eyes, Robbing the Grave of the Priest i A Night in Transylvania, których to do dziś jakoś nikt nie zachciał wydać w formie osobnej kompilacji.
Zazwyczaj nie słucham już Heavy Metalu, a jakoś dziwnym trafem, przeleciało to aż dwa razy z rzędu.
Bynajmniej nie jest to nic wielce szczególnego, ot dość prostacki Heavy Power inspirowany dziwnym miksem Black Sabbath, wczesnego Mercyful Fate i Motörhead z naleciałościami tradycyjnego Doom Metalu spod znaku St Vitus, czy Pentagram, a nawet niekiedy też Thrashu, czy HC Punka pod Discharge. Jedno co mogę jeszcze dodać to to, że na pewno Druidzi lubują się też w twórczości Led Zeppelin, co trochę słychać, lecz by grać na tym poziomie co ww. to dla nich niestety zbyt wysokie progi.
Drugie podejście do nowego Djevel "Blant svarte graner". Jestem prostym mężczyzną, zatem taki klasyczny w formie norweski black metal łykam jak pelikan. Moim zdaniem lepiej niż na średnim poprzedniku.
Ta ostatnia to jedna z moich najukochańszych płyt. Uwielbiam ją nie tylko za wszystko, co reprezentuje w sferze muzycznej, ale też dlatego, że jego dźwięki towarzyszły mi przy chyba najpiękniejszym przeżyciu, jakie kiedykolwiek w swoim żywocie doświadczyłem. I za każdym razem, gdy słucham tego utworu, cofam się do tamtego momentu i doświadczam na nowo. Kocham całym swoim sercem i wiele minut chillowałem przy niej.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Z całej dyskografii Szwedów jak dla mnie jako tako do posłuchania nadają się jedynie te dwa albumy:
Pomijając te wszystkie oczywiste skojarzenia wzięte z MA z Soilwork i At the Gates oraz podobnymi, ww. albumy stanowią w luźnym ujęciu taki miks bardziej melodyjnego późnego Testamentu, późniejszego Slayera (od Seasons in the Abyss wzwyż) i czasem nawet sporej dawki Groove rodem z Pantery, późniejszego Death oraz nieco wpływów Metalcore, którego nieznośnie za dużo jest na pozostałych albumach grupy.
Musiałem przeczyścić czymś uszy zamulone tym kawałkiem ostatniego Immortal. Straszny dramat, straszny. Mam nadzieję, że całokształt płyty wypadnie lepiej.