kurz pisze: ↑3 lata temu
yog pisze: ↑3 lata temu
Są to takie hymny śpiewane przez zakon rycerski na skraju upadku, żarliwie jednak wierzący, że ideały i cnota zwyciężą.
Ja pierdole ty to potrafisz zachęcić do przesłuchania czegoś. Sprawdzę.
Też se sprawdziłem o czym mowa. Muzycznie jak na Heavy jest bardzo, bardzo fajnie, wręcz świetnie, lecz zbyt dalekie to jednak od płyt Bathory, których do dziś lubię słuchać — brak w tym BM-u. Jakbym się cofnął w czasie o te 35 lat, gdy Heavy było u mnie na topie, to z wielką ochotą bym do takich nagrań wracał, lecz już nie dziś. Okazjonalnie w chwili jakiego natchnienia dawnym duchem, mogłaby swbodnie przelecieć i cała ich dyskografia z BC, ale płyt se bym już nie kupił.
BTW. Wymyślając krasomówcze opisy i zawiłe metafory niestety lepszej muzy się nie stworzy, niż nią rzeczywiście jest - choć na niektórych to tak dokładnie działa (nie odnaszę sie tu do powyższego przypadku).
Aktualnie takie cudne zestawienie płyt naprzemiennie jest wałkowane:

