Posty: 11198
Cała rozpierdala, ale "Reckoning" to jest kurwa szczyt szczytów.Wędrowycz pisze:
Co to za dziwna okładka? Split zajebisty, mam pierwsze wydanie.TITELITURY pisze:
Reedycja. Zajebisty jest tam dla mnie jedynie Capricornus, któremu w jakiś dziwny sposób udaje się grać matrial industrial a la black metal, za to Der Sturmer, to średnia średniej. Ale dla Polaków warto mieć to na półce.DiabelskiDom pisze:Co to za dziwna okładka? Split zajebisty, mam pierwsze wydanie.TITELITURY pisze:
W werwolf są LP 15,16 po 10zł , ale co to za wydania, wiesz może ? bo nie widziałem, żeby to było w oficjalnym obrocie, dziwne.TITELITURY pisze:
Jestem absolutnie zachwycony tym jednoosobowym hordem z Ukrainy. Okładka zapowiada to, co znajduje się na krążku, a jest to absolutnie odtwórcza muzyka w nurcie 2. fali black metalu ( która nie istnieje ). Kopalnia riffów i patentów z pierwszych płyt Emperor, Satyricon, Darkthrone i Burzum. Nic, absolutnie nic nowego, ale tak zagrane, że przypomniały mi się czasy, kiedy odkryłem black metal, a było to wiele lat temu, gdy przerzucając o 3 w nocy programy w telewizorze w poszukiwaniu niemieckich pornoli, trafiłem w MTV na teledysk "The Loss nad Curse of the Reverance" i stałem te bite pięć minut jak zahipnotyzowany. Na nastoletnim gówniarzu, dla którego dotychczas szczytem ekstremy był Iron Maiden robiło to ogromne wrażenie. Morok, bo taką nosi nazwę ta ukraińska kapelka, przywołał te reminiscencje. Jestem nią zachwycony. Lubie odgrzewane kotlety; uważam, że dobry metal to taki, który nie szuka nowych ścieżek, ale udanie przetwarza to, co było kiedyś, a temu Ukraińcowi moim zdaniem wychodzi to zajebiście. Płytki kosztujzą 20 zł ( wydał dwie ), więc się w nie zaopatrzę.
Zajebisty album. Słucham se go na zamianę w wydaną również w br. EP-ką „Chimerian Offspring” — ogólnie Phrenelith to taki miks wczesnego Grave z Demilich.Epoxx pisze:
Niezależnie od szyldu, większość z tego, co nagrywa Gene Palubicki jest bardzo spoko.yog pisze:Blasphemic Cruelty bardzo spoko
Nazi mintaj, prychłemyog pisze:Jak byś się z sunwheelem na ramieniu nie woził to by problemów nie było, a tak to taka nazistowska wersja mintaja z ciebie :v :v
Chyba przespałeś cały ubiegłoroczny hype na nich, skoro dopiero teraz się za nich zabierasz. Dziwie się trochę, gdyż trudno było nie zwrócić uwagi na liczne pozytywne recenzje oraz ogólnie dość powszechnie występujący temat na różnych blogach, czy forach - w tym i na poprzedniej wersji BL. Ja w sumie kilka lat temu też ich nie znałem. Zachęcił mnie do zapoznania się z nimi swą wypowiedzią na temat Eater of Birds, Pan Lisek.yog pisze:a ja pierwszy raz w życiu słyszę Cobalt
Nie przespałem, trzymałem rękę na pulsie, ale... dwie kurwa płyty, jebać takie wydawnictwa!!!!Pioniere pisze:Chyba przespałeś cały ubiegłoroczny hype na nich, skoro dopiero teraz się za nich zabierasz.yog pisze:a ja pierwszy raz w życiu słyszę Cobalt