Pięknie dzisiaj mi wchodzi awangardowa metalistyka w różnym natężeniu. Zaczęło się od odświeżanej wczoraj Obscury zespołu Gorguts, która to po dłuższej przerwie okazała się bardzo ładnym kawałkiem metalu, trochę dusznym, trochę awangardowym, ale ciągle dość przystępnym. Dzisiaj od rana wjechał na pełnej amerykański Gigan, dokładnie dwie ich ostatnie płyty, czyli odjechany w kosmos, próżniowe zwolnienia, szumiące i pulsujące efekty techniczny death metal, w swojej awangardowości i techniczności ciągle wściekły, szybki i dziki. Po nich odrobinę przyczerniliśmy temat, ale ciągle zostaliśmy przy dziwacznym, nietuzinkowym death metalu, tu akurat bardziej doomującym, czyli trzema albumami fińskiego Oksennus, które to szczególnie polecam, bo projekt chyba dość mało znany. Poza tym na fali odjazdów wróciłem sobie do dwóch płyt kiedyś sprawdzonych, ale takich, które nie porwały zbytnio materiałów, czyli dużych debiutach Thecodontion i Exlimitir.