Dobra, ostatnie dni to praktycznie samo nadrabianie zaległości w nowościach. Większość przesłuchana po razie i poniższe wrażenia są tylko wstępne, ale już jakoś ukierunkowujące co dalej począć z danym materiałem.
Zacznę od materiałów, którymi się zawiodłem mniej lub bardziej. Mniej, jeśli była to kapela, o której słyszałem po raz pierwszy, bądź do której podchodziłem na sucho. Tak właśnie jest z
Hinterkaifeck i
Prehistoric War Cult. Nie znałem tego wcześniej, za to w jednym przypadku mieszanka grindu z blackiem a w drugim war metalu (jedynie z niezłym coverem wielkiego Goatlord) nie zachęciła mnie do powtórnego badania.

Zawiodły mnie również nowe materiały
Fyrnask,
Altarage,
Goath i
Panopticon. Pierwszy z nich dawno temu zauroczył mnie mieszanką black metalu z ambientem, co w sumie nadal jest grane, ale niestety mam wrażenie, że dalej tak samo jak te 10 lat temu.
Altarage, świetne na dwóch pierwszych płytach również nie posunęło się ani trochę naprzód, słynne ściany basów i hałasów nie robią takiego wrażenia jak na starych matexach, już nie duszą i nie przerażają, a nużą.
Goath za to, dla odmiany, jak zwykle gra coś, co powinno się podobać, a w praktyce wywołuje ziewanie, bo to maksymalnie zwyczajna, grzeczna i pod linijkę skrojona mieszanka black i death metalu. Mimo, że pozuje na nie wiadomo jaki zły i ciężki metal.
Panopticon od płyty Autumn Eternal rozmienia się na drobne, chociaż sporo osób mówi co innego - jakieś wycieczki w post-rocki, w post metale, przegadywanie albumów nudnymi, folkowymi motywami i wmawianie wszystkim, że to ma być klimat jest, jak dla mnie, o kant dupy potłuc. Nuda, nuda, nuda. Gdzie czasy świetnego
Kentucky i bardzo dobrego
Roads to the North???



Bardzo dobrze słuchało mi się za to następnych kilku płyt. Nie to, że każda z nich mnie nie wiadomo jak rozjebała, ale
Eximperitus,
Spire i
Somme sprawiły, że na bank do nich wrócę i to nie raz i nie dwa. Techniczny death metal niepozbawiony zaskakującej chwytliwości, mechaniczny, zakręcony bleczor i klasyczny w formie, ale totalnie zajebiście zagrany surowy black rodem z drugiej fali. Takie właśnie dźwięki zawierają te, najfajniejsze ze sprawdzonych w ostatnich kilku dniach płyty.


Nie aż tak super, ale na pewno z potencjałem, również będącym jeszcze weryfikowanym w przyszłości jawią się war metalowo-noisowa
Brahmastrika, black metalowy
Hail Conjurer, funeral doomowe
Fuoco Fatuo, space ambientowo-blackowe
Brii i polski, paganistyczny
Aukels.




