Nie mogę wytrzymać, kiedy obserwuję internetowe wypociny tych jebanych METALI. METAL jest lepszy od ciebie, bo ty słuchasz KOMERCYJNEJ gagi, on słucha prawdziwej TWARDEJ MUZYKI tworzonej z PASJĄ. METAL jest od ciebie INTELIGENTNIEJSZY, bo… bo jest, bo słucha METALU. METAL ma zawsze rację, bo METAL jest silny, kopnij z glana techno fana. Nigdy w życiu nie spotkałem się z tak zakompleksioną subkulturą. Problem jest taki, że każdy może stawiać więcej przecinków i kropek, a siły fizycznej po prostu nie da się udawać. Tak, 90% tych „inteligentnych” metali to po prostu dzieciaki, które dostawały wszędzie wpierdol i ze swoim szczeniactwem przenieśli się do Internetu. Tworząc te swoje grona dyskusyjne, gdzie nawzajem liżą się po pisiorach wpajając sobie, jacy to oni są inteligentni. Pozwolę sobie zapytać się: w czym przejawia się owa inteligencja? W interpunkcji? W poprawie budowanych zdaniach? Okej, może i jest paru ludzi, którzy naprawdę w tym siedzą, słuchają tych swoich ballad i rozmyślają o śmierci. Chuj z nimi, niech to robią. Natomiast 90% innych METALI to ludzie o upadłej samoocenie, którzy podświadomie dążą do jej podniesienia. Tak, są lepsi, słuchają brutalnej muzyki, rozmyślają, mają dużo czarnych koszulek i schodzą do piwnicy po kompot bez zapalania światła. O boże, jak bardzo lepsi ode mnie oni są, chyba kurwa wpadnę w depresję. Pojawia się pytanie, dlaczego grupa gnojków, którym nic się nie udaje wybrała METAL? W psychologii istnieje znany wszystkim jej adeptom mechanizm wyparcia. Coś jest nie tak – „nie, to nieprawda, tak nie jest”. I tak też w tym wypadku się dzieje. Ale dokąd uciec? Nie da się uciec przed światem. Już wiem! Spierdolę mu tam, gdzie jest najmniej osób! I spierdala do mało popularnych kręgów. Zamiast katolikiem zostaje ateistą. Zamiast słuchaczem popu zostaje fanem metalu. Zamiast się myć… zostaje fanem metalu. Zamiast nosić schludnie przystrzyżone włosy – zapuszcza. Za chwilę skończy się mój ulubiony kawałek Korpiklaani, a wtedy dla zrównoważenia posłucham sobie Lady Gagi. Miłego METALOWANIA SIĘ.
– WSTĘP –
Wprawdzie powyższe słowa nie są mojego autorstwa, bo pochodzą od skrajnego co sami Metale gościa (a ja nie popadałem kiedykolwiek w którąkolwiek ze skrajności) to nie można się z jego przekazem nie zgodzić. To święta prawda: Metale uważają się za pępek wszechświata, czego dowodzą swoimi decyzjami na każdym kroku.
-------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------
– ROZWINIĘCIE –
Internet:
Wszystko zostało powiedziane w powyższym cytacie, dlatego dodam od siebie tylko tyle, że wszyscy Metale (albo ewentualnie bardzo zdecydowana większość) w necie jak i rzeczywistości są „oświeconymi mesjaszami metalu”, którzy najlepiej na tym całym świecie wiedzą, co Metalem jest a co nie.
Rzeczywistość:
Młodość ma swoje prawa i dlatego podobnie jak wielu innych młodocianów należałem do metalowego społeczeństwa, dzięki czemu na własnej dupie miałem okazję poczuć „gościnność” tych „wspaniałych” ludzi.
Sytuacja nr 1 w pewnej nieistniejącej już metalowej knajpie: stałe towarzystwo wraz ze swoim kumplem Barmanem (i Szefem Lokalu przy okazji) przypierdoliło się do mnie i na mój widok zaczęło obsypywać mnie „komplementami” (i tak do końca, aż zaprzestałem chodzenia tam) w postaci „frędzla” czy innego „Apacza”, bo miałem czelność nosić na sobie (kupioną za własne kurwa pieniądze z premedytacją w sklepie dla Motocyklistów, żeby się wyróżniać na tle tych jebanych noszących te same ciuchy prymitywów) skórę Perfecto (znaną bardziej jako Ramonecha) z dyndającymi frędzlami (i to nie były szczeniaki, a dorośli ludzie z Szefem na czele, który jest grubo po 40-ce!). Nie ukrywam, że mnie to wówczas bodło, bo nie liczyłem na takie zachowanie wobec mnie ze strony innych Metali, tylko jakiś Tipsiar czy innych Dresów bądź Funkowców. Dzisiaj ta skóra to przeszłość, podobnie jak tamten etap mojego życia.
Sytuacja nr 2: Pewnego wieczoru sączę se browara przy barze, gdy nagle obok mnie zasiada pierdolona reklama naszego rodzimego Dżemu w postaci gościa odzianego od stóp do głów w naszywki z tejże kapeli. Z gościem nawijałem całkowicie spokojnie, gdy tak nagle niespodziewanie zaczął kozaczyć znajomością polskich kapel i wręcz gardzić mną (delikatnie ujmując) z tegoż (trywialnego) powodu, że nie znam dobrze jego ukochanego Dżemu, bo dla niego ludzie znający całkowicie Dżem (cokolwiek to znaczy) są TAAACY (wielcy), podczas gdy cała reszta nieznających Dżemu tak dogłębnie jak on są dla niego TAAACY (malutcy). Cała ta upokarzająca (mnie) sytuacja rozpoczęła się tak po prostu bez jakiegokolwiek powodu, bo ja gościa nie obraziłem w jakikolwiek sposób.
Powyższe przykłady to tylko kropla w oceanie niewyjaśnionej głupoty, a jest tego znacznie więcej: Chad Kruger z Coreyem Taylorem wyzywający się nawzajem w wywiadach, publika skandująca na koncercie Stone Sour „
Jebać Nickelback!”, Zakk Pijak Wylde drący na jednym ze swoich koncertów ryja „
Black Label Society to nie muzyka tylko sposób na życie, dlatego chuj w dupę obciągaczowi Fredowi Durstowi i pierdolić Limp Bizkit!”…
Metale lepsi od Hip-Hopowców (czy kogokolwiek innego)?! Kurwa, tylko w snach!
-------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------
– ZAKOŃCZENIE –
Dlatego też jebnąłem tym wszystkim, pozbyłem się mojej skóry i wypisałem z tego Metalowego Klubu Popierdoleńców, dzięki czemu teraz słucham czego kurwa chcę (nie żebym tak nie robił wcześniej, tylko teraz nie muszę już komukolwiek czegokolwiek udowadniać), noszę się w czym chcę (zero jednolitości!), a tym samym żyję z uśmiechem na twarzy sącząc drinka i bujając się w rytm ulubionej muzy. Dowód? Proszę bardzo:
www.youtube.com/watch?v=4KnAzpi4avo
ZANIM WYLEJECIE NA TEN NUMER SWOJE SEDESY PEŁNE SZCZYN ORAZ GÓWNA TO WPIERW GO PRZESŁUCHAJCIE OD POCZĄTKU DO KOŃCA I OBEJRZYJCIE KLIP, a wierzę że to potraficie, bo tacy twardziele zasłuchujący się w GRINDOWY rozpierdol czy bezlitośnie długi DOOM nie powinni mieć problemu z trwającym 4 i pół minuty rockowym wałkiem.
Na zakończenie pozwolę sobie skomentować powyższego linka: ten człowiek wygrał życie!
Z TEGO MIEJSCA CHCĘ MU PODZIĘKOWAĆ I JEMU PODOBNYM, KTÓRZY POSTANOWILI GŁĘBOKO I SZCZERZE PIERDOLIĆ ZACOFANY KONSERWATYZM NA RZECZ NOWYCH ROZWIĄZAŃ, DZIĘKI CZEMU POWSTAŁA SZTUKA, KTÓRA UCZYNIŁA ŻYCIE WIELU LUDZI (W TYM I MOJE) SZCZĘŚLIWSZYM! Gościu nagrywa regularnie świetne płyty, gra zajebiste koncerty, zgarnia grubą kapuchę i po prostu realizuje swój Amerykański Sen (jednocześnie pokazując wielkiego kurwa „fucka” wszystkim, mającym do niego jakikolwiek problem)!
ZDECYDOWANIE JEST W MOIM OSOBISTYM TOP 10 NAJWAŻNIEJSZYCH ARTYSTÓW W DZIEJACH, a jak komuś się to nie podoba to... ma kurwa problem!
::::::: ON SIĘ REALIZUJE I ROBI CO DO NIEGO NALEŻY, A WAM MOJE SKARBY POZOSTAJE TYLKO WYLEWANIE ŻALI W INTERNECIE.

:::::::
(Powyższy post jest efektem trzeźwego myślenia i dobrego humoru.

)