Właśnie piszę odpowiedź w innym wątku i wpadłem na błyskotliwy pomysł, by przekleić cząstkę mojego wywodu ... a która nisza w dzisiejszej czasach nie jest dobrze reprezentowana?
I zapytać niemożliwe pytanie: "Czy znasz przykłady niszy, podgatunku, stylu, gatunku bez w miarę obiektywnie ani jednego utalentowanego muzyka/zespołu?" Na ten przykład gdyby Joe Satriani grał w Limb Biscuit, nie można by było wymienić rap nu metalu gangsta Na szczęście Fred Durnyst nie jest Peterem Steelem Zapraszam do zabawy. So wygrania upgrade gitarowy sponsorowany przez zespół Revenge.
Turris Babylonica e stercore facta est.
Vexatus2 lata temu
Tormentor
Posty: 7406
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Tam gdzie miałem być kiedy miało mnie nie być...
Pewnie w każdej w miarę rozległej niszy się coś tam ciekawego znajdzie, nawet i w slamie znam 2 zespoły, które uważam za spoko, a gatunek to jak dla mnie gnój ostateczny.
Gdyby posortować po najniższej średniej utalentowania, to chyba na topie są muzycy NSBM, ale i tam jakieś rodzyny się trafią.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Nawet melo death ma rodzynka w postaci Sentenced. Stawiam na metal symfoniczny. Nie dla tego, że nikt tam nie umie grać, ale dlatego, że sam fakt podjęcia tej stylistyki świadczy o guście usuniętym chirurgicznie.
DSBM, większość tych miauczków nie potrafi grać, ani przekazać prostymi nutkami swego zdołowania. 90 proc, to szajse blek metal. Reszta zaś genialna. Trist, Hypothermia, Shining ( Farfocel to zjeb, ale potrafił tworzyć genialne rzeczy) Strid, Nyktalgia, Gris, Silencer.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem