Bo dawniej, przynajmniej jak ktoś nie słuchał tylko tego, co koledzy podrzucili, to te kasetki były randkami w ciemno. Kupowało się, no i jak w tym starym szole, jechało na wycieczkę z nieznajomą, z której mogło wypłynąć coś fajnego, ale też mogła skończyć się nieporozumieniem.Zsamot pisze: Analizując słuchanie- nigdy tak dobre nie poznałem żadnego albumu, jak z kaset. Pierwszy na A, drugi na B i wszystko jasne.
ha ha dobre. Przewijanie na ołówku do ulubionego kawałka i zwalnianie na walkmanie na wyczerpujących się bateriach.
To nie założenie, to obserwacja.
Dotyczy to chyba większości bandów zaczynających lata temu. Teraz aż przykro czytać niektóre komentarze jak niegdyś kultowe bandy obrywają od młodych i dotyczy to nawet takich marek jak Slayer czy King Diamond. Ale to i tak nic, parę lat temu byłem na Rainbow u sąsiadów. Pojazd jaki był po Blackmorze ze strony młodych w koszulkach Slipknota i takich tam był naprawdę przykry (że stary, tylko stoi, zero życia i co to za gówniany zespół co ledwo się rusza).
To bardzo dobrze. Niech się wkurwiają, szydzą i robią po swojemu.TheAbhorrent pisze: Teraz aż przykro czytać niektóre komentarze jak niegdyś kultowe bandy obrywają od młodych i dotyczy to nawet takich marek jak Slayer czy King Diamond.
Niestety oni się nie wkurwiają. Oni odchodzą.deathwhore pisze: ↑5 mies. temuTo bardzo dobrze. Niech się wkurwiają, szydzą i robią po swojemu.TheAbhorrent pisze: Teraz aż przykro czytać niektóre komentarze jak niegdyś kultowe bandy obrywają od młodych i dotyczy to nawet takich marek jak Slayer czy King Diamond.
Oczywista bzdura. Niemal każdy z kanonicznych debiutów w skandynawskim BM brzmi tak jak brzmi z powodu świadomego wyboru twórców, a nie braku dostępu do lepszych środków, wyznaczające wzorce dwójka i trójka Darkthrone są tu najlepszymi przykładami.TITELITURY pisze: ↑5 mies. temu
To jak z brudnym brzmieniem w BM. Nikt nie myślał o jakimś "piwnicznym klimacie", po prostu nie było dostępu do dobrego sprzętu.
No raczej tak, skoro to przecież oni, a nie nikt inny, z entuzjazmem opowiadali kiedyś o tym, jak to znosili do studia stary sprzęt specjalnie po to, by zabrzmieć skrajnie obskurnie i możliwie odmiennie od tego, co słychać na ich debiucie.
Nie Amigi tylko Atari ST, i nie do nagrań tylko do MIDI. Do dziś niektóre zespoły używają tych komputerów, które wtedy z Cubase i Notatorem biły PeCety na głowę.TITELITURY pisze: ↑5 mies. temu
To jak z brudnym brzmieniem w BM. Nikt nie myślał o jakimś "piwnicznym klimacie", po prostu nie było dostępu do dobrego sprzętu. A dzisiaj pajac jeden z drugim założy kapelę BM i udają, że są biedni jak Darken w latach 90., który pomoc do nagrań używał Amigi.
W Behemocie Nergal bawił się Amigą 500.tomasz 76 pisze: ↑5 mies. temuNie Amigi tylko Atari ST, i nie do nagrań tylko do MIDI. Do dziś niektóre zespoły używają tych komputerów, które wtedy z Cubase i Notatorem biły PeCety na głowę.TITELITURY pisze: ↑5 mies. temu
To jak z brudnym brzmieniem w BM. Nikt nie myślał o jakimś "piwnicznym klimacie", po prostu nie było dostępu do dobrego sprzętu. A dzisiaj pajac jeden z drugim założy kapelę BM i udają, że są biedni jak Darken w latach 90., który pomoc do nagrań używał Amigi.
^ Masz rację...Kozioł pisze: ↑5 mies. temuW Behemocie Nergal bawił się Amigą 500.tomasz 76 pisze: ↑5 mies. temuNie Amigi tylko Atari ST, i nie do nagrań tylko do MIDI. Do dziś niektóre zespoły używają tych komputerów, które wtedy z Cubase i Notatorem biły PeCety na głowę.TITELITURY pisze: ↑5 mies. temu
To jak z brudnym brzmieniem w BM. Nikt nie myślał o jakimś "piwnicznym klimacie", po prostu nie było dostępu do dobrego sprzętu. A dzisiaj pajac jeden z drugim założy kapelę BM i udają, że są biedni jak Darken w latach 90., który pomoc do nagrań używał Amigi.
Kasety brzmią po chuju tyle że wiele deathmetalowych i thrashowych kapel brzmi z kasety idealnie.
Skoro nawet w książce tak pisali, to nie będę się kłócił.Trochę opowieści dziwnych treści się tu pojawia. Przecież w książce "Black Death And Beyonce"
Dla mnie jeden chuj, komputer, to komputer, nie interesuje się takimi rzeczami, więc nie rozróżniam. Nawet nie wiem, co to jest to Atari.Nie Amigi tylko Atari ST, i nie do nagrań tylko do MIDI.
Trochę pudło bo jestem raczej z tych dbających zarówno o nośniki jak i o sprzęt. I to nawet bardzo dbający.deathwhore pisze: ↑5 mies. temuKasety ze strychu, pewnie nieogrzewanego, to z dużą szansą są w takim stanie, że nie mogą zabrzmieć, a jedynie brudzić głowicę. Byś posłuchał dobrej taśmy to byś inaczej gadał, a tu jest trochę jakbyś zgwałcił pensjonariuszkę DPSu, a potem mówił, że seks to jednak nie dla Ciebie.
Kaset pozbyłem się wiele lat temu bez sentymentu - większości z nich po latach nie dało się słuchać.TITELITURY pisze: ↑5 mies. temu
A z waszych wypowiedzi widzi mi się, że jednak to bardziej nostalgia, niż jakieś racjonalne postawy skłaniają ku kasetom.