deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

Szczerość w muzyce

#1

deathwhore rok temu

Czy artysta musi lubić muzykę, którą gra?
Czy black metalowiec nie może chodzić do kościoła?
Czy raper musi wychowywać się na ulicy?
Czy to dla Was się liczy?

A jeśli liczy - to dlaczego?
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17531
Rejestracja: 7 lata temu

#2

yog rok temu

Nie wiem, czy musi, czy może (choć sądzę, że blackmetalowiec, który nie chodził do kościoła jest mniej wiarygodny od takiego wychowanego w rodzinie mocno religijnej), ale wiem, że prawdziwa sztuka rodzi się z cierpienia, więc można by przyjąć, że kto nie lubi muzyki, którą tworzy, ten tworzy lepszą.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#3

kataton88 rok temu

Czy żyd może grać NSBM?
Czy ktoś kto gra grindy o gorowej tematyce musi gwałcić i rozpruwać kobitki?

Myślę, że to kwestia tego, czego oczekujemy od tzw. sztuki. Czy w muzyce szukamy takiej kompilacji dźwięków, która robi nam dobrze, czy jakiejś, za przeproszeniem, warstwy emocjonalnej, którą uznajemy za własną. I się z nią identyfikujemy.

Tak samo w literaturze - czy szukamy jakiejś myśli, która obnażona w tekście wyda nam się "swoja", czy tylko rozrywki.

To chyba najtrudniejsza sprawa dla kapel, które zbudowały się na różnych formach negacji i buntu wobec świata, a nagle ten świat się do nich pięknie uśmiecha i pragnie je przytulić i zrobić im dobrze. W tych objęciach przechodzisz na "jasną" stronę albo udajesz.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#4

kurz rok temu

Prawdziwa sztuka nie zna ograniczeń. Każde udawanie jest złamaniem siebie. Reasumując twórca musi być szczery dla siebie przed innymi jak mi się podoba.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#5

deathwhore rok temu

dj zakrystian pisze:
rok temu
Jedno to gówno stworzone żeby podobało się prostym cepom, drugie autentyczny zjazd gościa, który przyczynił się do scenariusza. Ty się chyba dobrze znasz na filmach, więc i porównanie powinno być oczywiste. No i czy słuchając wykalkulowanej płyty, skrojonej pod gust tzw. Fana, nie da się odczuć fałszu? Bo jeśli mam sobie stworzyć nieautentyczne pitolenie, skrojone pod mój gust, to AI generator potrafi już coś takiego wysrywać. Tylko gdze w tym sztuka, gdzie emocje?Napiszmy sobie wiersz w stylu Wojaczka, albo numer podobny do Nirvany, no przecież to samo będzie.
Jaka byłaby różnica, gdyby się okazało, że historia o autentycznym zjeździe gościa, który przysłużył się do scenariusza to gówno opowiadane po to, żeby cepom bardziej się podobało? A dla równowagi - Kac Vegas okazał się autentyczną historią ubraną w komediowe łaszki?

Jeżeli możesz odczuć fałsz, to znaczy tylko tyle, że nie jest wykalkulowana wystarczająco dobrze.
kurz pisze: Prawdziwa sztuka nie zna ograniczeń. Każde udawanie jest złamaniem siebie. Reasumując twórca musi być szczery dla siebie
Sam sobie zaprzeczasz. A jeżeli to twórca jest ograniczeniem, to "łamanie siebie" będzie zdejmowaniem tej bariery, ku wyższdj chwale sztuki, czy nie?
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 578
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

#6

TheAbhorrent rok temu

Mnie się wydaje, że to jest problem pewnej umowności pojęć, którymi się posługujemy. Pojęcie "szczery" nie jest synonim terminu "zaangażowany" (także emocjonalnie). Wydaje mi się z perspektywy czasu, że takie pierdolenie o "szczerości" to tylko pierdolenie, bo liczy się coś innego.

Przykładowo, Iron Maiden podczas tworzenia SiT nie było jednomyślne. Bruce chciał czegoś zupełnie innego i w konsekwencji śpiewał, bo musiał. Czujecie tam jego "nieszczerość"? Za to Metallica na "Świętym Gniewie" jest szczera na maxa - ci co,zajebista płyta, nie?

Przeciwieństwem szczerości jest "nieszczerość" i cały metal pełny jest pozerskich, "nieszczerych" tekstów. Wspomniany Bruce Dickinson praktycznie nie śpiewa swoich tekstów. Za to są to teksty zaangażowane emocjonalnie, śpiewane z artystyczną charyzmą i oddaniem.
Obrazek
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1852
Rejestracja: 7 lata temu

#7

Blind rok temu

Ja tu odpowiem wujkowi @Hajaszowi szerzej, żeby już w wątku Morbid Angel nie spamować.
Tak, Luczyk nagrał zapewne The Last Convoy dla siebie, bo niby dla kogo? No ale to nie oznacza z automatu, że z takiego podejścia wychodzi złoto.
Wolę w metalu podejście "nagram to, na co mam ochotę i może się dobrze sprzeda", ale nie oznacza to z automatu, że każde takie przedsięwzięcie musi się kończyć zajebistym materiałem.
Na przykład są zespoły, które od lat nagrywają średnio co dwa/trzy lata album, żeby kontrakt z wytwórnią się zgadzał, żeby hajs był i żeby pretekst do trasy był. No i takie SepticFleshe, Cradle of Filthy, Triviumy czy Amon Amarthy są niesłuchalne dla mnie. Fajnie, że są, fajnie, że zarabiają, ale nie odnajduję w tym nic dla siebie. Odnajduję w tym za to masę plastikowej muzyki nagranej z idealną produkcją i uszytą tak, by jak najwięcej metaluchów to polubiło.
Były też dawno temu takie zespoły jak Metallica, Slayer, Iron Maiden, Voivod (i tak dalej, i tak dalej), które nie mając jeszcze tego statusu zapewne podchodziły do grania muzyki jak do dobrej zabawy. No i z tego wyszły arcydzieła, które zapewniły im statusy legend. Generalnie w większości przypadków wolę wcześniejsze wcielenia, gdzie muzycy są jeszcze takimi wyrośniętymi nastolatkami niż dojrzałymi muzykami znającymi rynek.
Oczywiście to też nie znaczy, że zaraz każdy zbuntowany młodzik pragnący nagrać materiał wynikający z jego potrzeb twórczych skazany jest na nagranie czegoś zajebistego.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#8

kataton88 rok temu

Ale to też kwestia gatunkowa. HM rządzi się swoimi prawami. Araya jest szczery? No nie za bardzo. Ale szczerze o tym mówi.

Goście z MDB po tylu latach smęcenia już dawno powinni się wyhuśtać na próbach. Ale dla nich ta depresyjność znaczy pewnie tyle, ile erotyzm dla gwiazdy porno. Kolejny dzień w robocie. Tylko, żeby być w tej robocie przez lata i być w tym dobrym, to trzeba to choć trochę "czuć" i "lubić".
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1852
Rejestracja: 7 lata temu

#9

Blind rok temu

kataton88 pisze:
rok temu
Ale to też kwestia gatunkowa. HM rządzi się swoimi prawami. Araya jest szczery? No nie za bardzo. Ale szczerze o tym mówi.

Goście z MDB po tylu latach smęcenia już dawno powinni się wyhuśtać na próbach. Ale dla nich ta depresyjność znaczy pewnie tyle, ile erotyzm dla gwiazdy porno. Kolejny dzień w robocie. Tylko, żeby być w tej robocie przez lata i być w tym dobrym, to trzeba to choć trochę "czuć" i "lubić".
No ale też po części dlatego bardziej wolę wczesne płyty MDB - te nagrane w latach 90, bo tam słyszę autentyczny smutek i, jakkolwiek to nie zabrzmi, szczerą dozę romantyzmu. Wiadomo, że później to już kwestia trzymania się stylistyki, którą dawno temu obrali. Raz z lepszym skutkiem, a raz z gorszym.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#10

kurz rok temu

deathwhore pisze:
rok temu
łamanie siebie" będzie zdejmowaniem tej bariery, ku wyższdj chwale sztuki, czy nie?
Od końca nie ma czegoś takiego jak wyższa chwała. Jest albo chwała albo jej nie ma. I nie szukaj zaprzeczen bo dobrze wiesz ze tak jest. Ale to tylko logika.

Odnośnie łamania siebie to nie wiem czy to zdejmowanie ograniczeń pewnie tak bardzo upraszczając. Szczerość tylko wobec siebie. A reszta? Prawdziwy artysta powie chuj z nią liczę się tylko ja.

lewa ręka
lewa noga
prawa mówi nie
nie dzisiaj
szczoteczka z wytartym włosiem oczyszcza
skoczną polkę rozpoczynam
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 578
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

#11

TheAbhorrent rok temu

A ja odpiszę sam sobie, bo przypomniałem sobie sztuczny w pewnym momencie zespół ;) Pieprzony SAXON, którego ziomki mając prawie 4 dychy na karku postanowili udawać młodzieniaszków z kalifornijskiej plaży i zdobyć serca amerykańskich nastolatek. Opisane jest to fajnie w biografii Saxon, jak robili wbrew sobie ale z nadzieją na pluskanie się w hajsie. Wyszła na moje hujnia, ale niektórzy do teraz lubią ich oblicze w stylu Bą Żowi.
Ostatnio zmieniony 18 kwi 2023, 19:37 przez TheAbhorrent, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#12

Kozioł rok temu

a po chuj komu szczerość w muzyce i co to w ogóle oznacza?
muzyka ma się podobać, nóżka stukać, riffy zostawać w głowie a refren przy goleniu wacka z japy się lać.

szczerość kojarzę z poza lub co najwyżej około muzycznym mądrowaniem... W takim razie czym jest szczery odbiór muzyki muzyka (niekoniecznie szczerego) Proponuję zdefiniować wpierw siebie a dopiero później oddać się definiowaniu rzemieślników... bo jeżeli artystów to wracamy do najgłupszego pytania ludzi siedzących w sztuce ale odbierając ją w chyba matematyczno-fizyczny sposób. 😁

Czy Luczyk jest szczery, a może to Marian czy Roman bo fajny gość 😉
Turris Babylonica e stercore facta est.
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#13

kataton88 rok temu

Blind pisze: No ale też po części dlatego bardziej wolę wczesne płyty MDB - te nagrane w latach 90, bo tam słyszę autentyczny smutek i, jakkolwiek to nie zabrzmi, szczerą dozę romantyzmu. Wiadomo, że później to już kwestia trzymania się stylistyki, którą dawno temu obrali. Raz z lepszym skutkiem, a raz z gorszym.
Jeszcze straszne godziny bym dorzucił, bo to jedna z moich ulubionych, ale fakt - ten przełom wieków jakoś źle zrobił "klasykom" tego typu grania.

Ogólnie często w metalu (jakimkolwiek) mówi się o najlepszych początkach i późniejszym wypaleniu. Czyli jednak szczerość, młodzieńczy entuzjazm > zdolności, doświadczenie
Kozioł pisze:a po chuj komu szczerość w muzyce i co to w ogóle oznacza?
.

No że jak śpiewasz, że jesteś samotnikiem i chcesz tak żyć, to po koncercie nie wyrywasz dup, tylko przytulisz, pocałujesz w czółko i każesz spierdalać.
Awatar użytkownika
Kozioł
Tormentor
Posty: 2046
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Forteca trolli.

#14

Kozioł rok temu

A jeżeli tekst Freezing Moon to opis tragicznego dzieciństwa naznaczonego pedofilią? Czy nie mamy do czynienia z muzycznym otwarciem tematu Emo Black Metal?
Czy słyszycie w tym kawałku szczerość i czy wierzycie w szatana?
Turris Babylonica e stercore facta est.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#15

deathwhore rok temu

A czy intencja autora jest w jakikolwiek sposób istotna?
kataton88 pisze:
rok temu

No że jak śpiewasz, że jesteś samotnikiem i chcesz tak żyć, to po koncercie nie wyrywasz dup, tylko przytulisz, pocałujesz w czółko i każesz spierdalać.
Czyli jeśli akurat masz ochotę poruchać, to musisz udawać, że wcale nie, bo wizerunkowo będzie to źle wyglądać.

Muzyk, a zwłaszcza wokalista musi być dobrym aktorem, a w dalszej kolejności umieć śpiewać.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#16

kataton88 rok temu

deathwhore pisze: Czyli jeśli akurat masz ochotę poruchać, to musisz udawać, że wcale nie, bo wizerunkowo będzie to źle wyglądać.
Nie no, tak z przymrużeniem oczęcia to napisałem. Akurat w tej kwestii to przygodne kopulacje nie kłócą się z ideą samotności, a wręcz przeciwnie.
Ale jeśli masz żonę i dzieciaki, a w tekstach biadolisz, jak to ci samotnie na tym świecie, to i odbiorcy, i żona powinni się zastanowić, czy wszystko jest w porządku, bo możliwe, że ktoś jest "oszukiwany". :)

Nie trawię późniejszej Anathemy, zresztą, fanem wcześniejszej też nigdy nie byłem, ale jakiś tam mam do nich szacunek za tę liryczną woltę i skupienie się na jaśniejszych stronach jestestwa. A niektóre kapele - chcąc nie chcąc - stają się niewolnikami swojego wizerunku i wyblakłego, młodzieńczego buntu, który z różnym, czasem lepszym, czasem gorszym skutkiem pielęgnują.
Awatar użytkownika
TITELITURY
Tormentor
Posty: 4642
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Chmurokukułczyn

#17

TITELITURY rok temu

Kumplowałem się w czasach studenckich z dziewczyną, która każdemu chłopakowi dawała dupy, bo myślała, że w ten sposób udowodni mu swoje uczucia i pokaże, że traktuje związek poważnie. Jak ludzie odbierali jej sztukę? Czy było to kurestwo, czy rozbudowana troska? Ars longa, vita brevis Kochane Metale. Sami twórcy często pozostają niezgłębieni, a odbiorcy nie mają świadomości tego, czy owoce ich geniuszu są prawdą, czy fałszem. Robi się coś w jednym celu, a odczytane to zostaje inaczej.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#18

kurz rok temu

TITELITURY pisze:
rok temu
Kumplowałem się w czasach studenckich z dziewczyną, która każdemu chłopakowi dawała dupy, bo myślała, że w ten sposób udowodni mu swoje uczucia i pokaże, że traktuje związek poważnie. Jak ludzie odbierali jej sztukę? Czy było to kurestwo, czy rozbudowana troska? Ars longa, vita brevis Kochane Metale. Sami twórcy często pozostają niezgłębieni, a odbiorcy nie mają świadomości tego, czy owoce ich geniuszu są prawdą, czy fałszem. Robi się coś w jednym celu, a odczytane to zostaje inaczej.
No w końcu niezbyt rozbudowana wypowiedź mister TiteBukowski.
Odpowiem mimo żem nie metal.
Jak robiła to z pasją i dany chłopiec czuł że obcuje z czymś nieznanym to między nimi była sztuka.
Nie na darmo na fajną dupcię mówi się czasami niezła z niej sztuka. A na chłopca już nie.. Czasami lasek taki ubogi kuzyn puszczy. Czyki wniosek sztuka jest dziewczyną a lasek jest chłopcem.
Awatar użytkownika
TITELITURY
Tormentor
Posty: 4642
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Chmurokukułczyn

#19

TITELITURY rok temu

Teraz wszystko jest dziewczyną. A wypowiedź bez sensu, bo spałem pisząc ją.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#20

kataton88 rok temu

TITELITURY pisze: Kumplowałem się w czasach studenckich z dziewczyną, która każdemu chłopakowi dawała dupy, bo myślała, że w ten sposób udowodni mu swoje uczucia i pokaże, że traktuje związek poważnie. Jak ludzie odbierali jej sztukę? Czy było to kurestwo, czy rozbudowana troska?
Parafrazując - jak dziewczyna daje każdemu, to artystka, jak daje każdemu tylko nie tobie, to kurwa.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#21

deathwhore rok temu

kataton88 pisze:
rok temu
deathwhore pisze: Czyli jeśli akurat masz ochotę poruchać, to musisz udawać, że wcale nie, bo wizerunkowo będzie to źle wyglądać.
Nie no, tak z przymrużeniem oczęcia to napisałem. Akurat w tej kwestii to przygodne kopulacje nie kłócą się z ideą samotności, a wręcz przeciwnie.
Ale jeśli masz żonę i dzieciaki, a w tekstach biadolisz, jak to ci samotnie na tym świecie, to i odbiorcy, i żona powinni się zastanowić, czy wszystko jest w porządku, bo możliwe, że ktoś jest "oszukiwany". :)

Nie trawię późniejszej Anathemy, zresztą, fanem wcześniejszej też nigdy nie byłem, ale jakiś tam mam do nich szacunek za tę liryczną woltę i skupienie się na jaśniejszych stronach jestestwa. A niektóre kapele - chcąc nie chcąc - stają się niewolnikami swojego wizerunku i wyblakłego, młodzieńczego buntu, który z różnym, czasem lepszym, czasem gorszym skutkiem pielęgnują.
W podstawówce już chyba na lekcjach języka polskiego tłumaczą, że podmiot liryczny to coś innego niż autor i nie musi to być to ta sama postać. Dlaczego autor miałby rezygnować z pisania o smutnych rzeczach, skoro dobrze mu to wychodzi, mimo że ma udane życie i jest radosny?
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#22

kataton88 rok temu

Nie chodzi absolutnie o utożsamianie autora z dziełem. Ale też nie wpadajmy w przeciwną paranoję - że jakiekolwiek dzieło jest produktem rzemieślniczym całkowicie niezależnym od twórcy (jego umysłu, emocji, doświadczeń itp.). Zwłaszcza w gatunkach, które są ekshibicjonistyczne emocjonalnie.

Udane życie, wesoły, bogaty itp. to tylko jakieś tam subiektywne szufladki. Zasadniczo twórczości towarzyszą dyskomfort i niezgoda na zastaną rzeczywistość z jej uchwytnymi wartościami.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1692
Rejestracja: 6 lata temu

#23

porwanie w satanistanie rok temu

deathwhore pisze:
rok temu
A czy intencja autora jest w jakikolwiek sposób istotna?
To zależy, o jakiej twórczości mówimy. Jeśli o takiej, gdzie chodzić ma o przekazanie faktycznych emocji, z którymi mamy rezonować, to tak, intencje autora są dla mnie istotne. Jeśli ktoś krzyczy, że coś go wkurwia, to w momencie, gdy okazuje się, że wcale go nie wkurwia, a tylko tak sobie pokrzyczał, bo konwencja, to ja się czuję wychujany z racji rezonowania z fikcją.

Są gatunki i zespoły, gdzie ten bagaż ideowo-emocjonalny jest dla mnie faktycznie aktorsko-umowny, jak np. większość black i death metalu, są też takie - jak blues czy zaangażowany punk - gdzie jest ważny i chciałbym, żeby był autentyczny

Ogólnie: ze szczerością w muzyce jest mniej więcej tak, jak ze szczerością w pornosach. Jeśli zawodowa aktorka zawodowo udaje wielkie zaskoczenie wielkością organu wyskakującego z kalesonów, to spoko. Jeśli natomiast swojska parka sprzedająca na jakiejś platformie migawki ze swojego życia seksualnego na zasadzie "jara nas, jak patrzycie" nagle okazuje się nie być swojska parką ani parką w ogóle, to niespoko.
Awatar użytkownika
TheAbhorrent
Tormentor
Posty: 578
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Midian

#24

TheAbhorrent rok temu

Jest jeszcze temat koncertów. Czy jak kogoś coś wkurwiało 20 lat temu, a teraz już nie wkurwia, to taki koncert jest ok, czy już pozerski? ;)
Obrazek
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#25

kataton88 rok temu

porwanie w satanistanie pisze: Ogólnie: ze szczerością w muzyce jest mniej więcej tak, jak ze szczerością w pornosach. Jeśli zawodowa aktorka zawodowo udaje wielkie zaskoczenie wielkością organu wyskakującego z kalesonów, to spoko. Jeśli natomiast swojska parka sprzedająca na jakiejś platformie migawki ze swojego życia seksualnego na zasadzie "jara nas, jak patrzycie" nagle okazuje się nie być swojska parką ani parką w ogóle, to niespoko.
Polska, jak wiadomo, była zawsze w ciemnej dupie pornobiznesu, tak że gdy powstał onegdaj tzw. showup (nie wiem, czy toto jeszcze istnieje) to każda rodaczka myślała, że jak pokaże pół cycka albo pomacha stopą w pończoszce to robi porno, podczas gdy w cywilizowanej Europie standardem była podwójna penetracja.
Bądź co bądź była tam sobie parka, która szybko skumała, że widok ruchania czy obciągania jest już na tyle trywialny, że trzeba iść dalej. Poszli tedy w koprofilne tematy. Gówno, jak to gówno, sprzedawało się jak te świeże bułeczki, ale smakowało chyba nieco mniej, bo pojawił się problem, jak toto przyprawić, żeby było zjadliwe. Lepsze z musztardą, keczupem? Kiedyś ta laseczka (młoda, nastka) zaproponowała, że może będą je żreć z chlebem. Na co koleś się obruszył i ją spierdolił - czy ty oszalałaś?! z chlebem?! chleb to dar od Pana! Za kogo ty mnie masz? Toż to bluźnierstwo!

Morał z tej gównianej skądinąd historii jest taki, że nie musi się lubić tego, co się robi, nie musi cię to kręcić, ale pewnych fundamentów ideowych się nie tyka. Drugi koniec kija jest taki, że im bardziej twórczość karmi się ideą czy nawet gównoideą, tym bardziej się samoogranicza.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#26

kurz rok temu

Wniosek
Kataton nadaje się do dyskusji tylko niech krócej pisze.

Titek w takim razie więcej pisz spiąc.
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#27

kataton88 rok temu

kurz pisze:Kataton nadaje się do dyskusji tylko niech krócej pisze.
Spierdalaj. :evil:
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#28

kurz rok temu

Taka forma i długość wypowiedzi jak najbardziej mi odpowiada. Pozdro))
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#29

deathwhore rok temu

porwanie w satanistanie pisze:
rok temu
deathwhore pisze:
rok temu
A czy intencja autora jest w jakikolwiek sposób istotna?
To zależy, o jakiej twórczości mówimy. Jeśli o takiej, gdzie chodzić ma o przekazanie faktycznych emocji, z którymi mamy rezonować, to tak, intencje autora są dla mnie istotne. Jeśli ktoś krzyczy, że coś go wkurwia, to w momencie, gdy okazuje się, że wcale go nie wkurwia, a tylko tak sobie pokrzyczał, bo konwencja, to ja się czuję wychujany z racji rezonowania z fikcją.

Są gatunki i zespoły, gdzie ten bagaż ideowo-emocjonalny jest dla mnie faktycznie aktorsko-umowny, jak np. większość black i death metalu, są też takie - jak blues czy zaangażowany punk - gdzie jest ważny i chciałbym, żeby był autentyczny

Ogólnie: ze szczerością w muzyce jest mniej więcej tak, jak ze szczerością w pornosach. Jeśli zawodowa aktorka zawodowo udaje wielkie zaskoczenie wielkością organu wyskakującego z kalesonów, to spoko. Jeśli natomiast swojska parka sprzedająca na jakiejś platformie migawki ze swojego życia seksualnego na zasadzie "jara nas, jak patrzycie" nagle okazuje się nie być swojska parką ani parką w ogóle, to niespoko.
Gdzie i za czyją sprawą powstały założenia która sztuka ma przekazywać prawdziwe emocje? Dlaczego prawdziwy artysta miałby się tym przejmować?

Dlaczego perspektywa twórcy miałaby być bardziej istotna od perspektywy odbiorcy? Dlaczego masz się czuć "wychujany z racji rezonowania z fikcją" skoro uczucia, które wywołał u Ciebie były autentyczne? Czy nie świadczy to o kunszcie twórcy? Czemu przejmujesz się bardziej jego emocjami niż własnymi, mimo że nic Cię z nim nie wiąże?
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17531
Rejestracja: 7 lata temu

#30

yog rok temu

kataton88 pisze:
rok temu
Ale to też kwestia gatunkowa. HM rządzi się swoimi prawami. Araya jest szczery? No nie za bardzo. Ale szczerze o tym mówi.

Goście z MDB po tylu latach smęcenia już dawno powinni się wyhuśtać na próbach. Ale dla nich ta depresyjność znaczy pewnie tyle, ile erotyzm dla gwiazdy porno. Kolejny dzień w robocie. Tylko, żeby być w tej robocie przez lata i być w tym dobrym, to trzeba to choć trochę "czuć" i "lubić".
Ostatni album MDB powstawał podczas bardzo poważnej choroby córki Aarona, więc sądzę, że tak morowej atmosfery to w tej kapeli nie było podczas nagrywania największych klasyków.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#31

kurz rok temu

Powtórzę się prawdziwy twórca ma w dupie odbiorcę. To jest według mnie podstawa. Jeżeli bierzesz jako kryterium zrobienie wrażenia na odbiorcy to jesteś jako artysta skończony. Co nie oznacza że nie lubię pornoli. Lubię.
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#32

kataton88 rok temu

Ogólnie nie lubię postrzegać muzyki (czy innej sztuki) przez pryzmat tragicznych okoliczności życiowych, w jakich powstała, bo takie zdarzają się każdemu twórcy i odtwórcy. W twórczości chodzi o jakieś - z definicji - immanentne sprawy, które są albo ich nie ma. A te "okoliczności" niekoniecznie pomagają, nawet jeśli całkowicie komponują się z emocjonalnym przekazem, który zespół chce sprzedać.
kurz pisze: Powtórzę się prawdziwy twórca ma w dupie odbiorcę. To jest według mnie podstawa. Jeżeli bierzesz jako kryterium zrobienie wrażenia na odbiorcy to jesteś jako artysta skończony. Co nie oznacza że nie lubię pornoli. Lubię.
W pornolach mienie kogoś w dupie ma inne znaczenie.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1692
Rejestracja: 6 lata temu

#33

porwanie w satanistanie rok temu

deathwhore pisze:
rok temu
Gdzie i za czyją sprawą powstały założenia która sztuka ma przekazywać prawdziwe emocje?
Powstały pewnie w wielu miejscach, nieraz i za sprawą różnych ludzi, ale mnie, w każdym razie od strony praktycznej, interesują głównie te, które powstały w mojej mózgownicy i określają to, w jaki sposób ja korzystam ze sztuki. Sztuka może być różnymi rzeczami - manifestem, rozrywką, pretekstem, zabijaczem czasu, ozdóbką, narzędziem terapii, ilustracją... może być też komunikacją, a nawett komunią - no i ja bym właśnie w ramach tej funkcji oczekiwał szczerości.

deathwhore pisze:
rok temu
Dlaczego masz się czuć "wychujany z racji rezonowania z fikcją" skoro uczucia, które wywołał u Ciebie były autentyczne?
Z powodu przyczepienia ich do - jak się okazało - niczego. Coś jakby mieć wspomnienie zajebistego wieczoru spędzonego z przyjacielem na rozmowach z tych głębszych, a potem dowiedzieć się, że przyjaciel to nie przyjaciel i tak tylko pierdolił, żeby podpuścić do zwierzeń.
deathwhore pisze:
rok temu
Czy nie świadczy to o kunszcie twórcy?
Może, pewnie, może też świadczyć o mojej głupocie/naiwności. Ja ogólnie doceniam kunszt rozbudzania i sterowania emocjami czy skojarzeniami, nawet takiego na zimno, rozumiem, że aktor ma grać, a nie przeżywać, ale postrzegam też pewne formy twórczości jako kanały takiego rodzaju komunikacji, która w moim pojęciu powinna być szczera.
deathwhore pisze:
rok temu
Czemu przejmujesz się bardziej jego emocjami niż własnymi, mimo że nic Cię z nim nie wiąże?
Wiąże mnie z nim, w danym momencie, jego sztuka, a przekaz ujmujący kompleksowo jakiś szczególny cudzy stan emocjonalno-mentalny uważam za szczególnie cenny, bo trudno inaczej dotknąć doświadczenia egzystencjalnego ( :twisted: ) drugiego człowieka, którego osobiście nie znamy.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2696
Rejestracja: 7 lata temu

#34

dj zakrystian rok temu

A gdyby taki RATM ujawnił nagle, że głosują na Trumpa ii Republikanów, w dupie mają tego całego Che i Marksa a robolami gardzą, to zupełnie nie rzutowałoby na odbiòr ich muzyki?
Nie ma różnicy między Alice in Chains ze Staleyem a Duvallem? Wszak gość nieźle imituje wokal Staleya i w życiu nie wypalił nawet jointa, ale ładnie potrafi oddać depresyjno mroczne, ćpuńskie klimaty.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#35

deathwhore rok temu

porwanie w satanistanie pisze:
rok temu
deathwhore pisze:
rok temu
Gdzie i za czyją sprawą powstały założenia która sztuka ma przekazywać prawdziwe emocje?
Powstały pewnie w wielu miejscach, nieraz i za sprawą różnych ludzi, ale mnie, w każdym razie od strony praktycznej, interesują głównie te, które powstały w mojej mózgownicy i określają to, w jaki sposób ja korzystam ze sztuki. Sztuka może być różnymi rzeczami - manifestem, rozrywką, pretekstem, zabijaczem czasu, ozdóbką, narzędziem terapii, ilustracją... może być też komunikacją, a nawett komunią - no i ja bym właśnie w ramach tej funkcji oczekiwał szczerości.

deathwhore pisze:
rok temu
Dlaczego masz się czuć "wychujany z racji rezonowania z fikcją" skoro uczucia, które wywołał u Ciebie były autentyczne?
Z powodu przyczepienia ich do - jak się okazało - niczego. Coś jakby mieć wspomnienie zajebistego wieczoru spędzonego z przyjacielem na rozmowach z tych głębszych, a potem dowiedzieć się, że przyjaciel to nie przyjaciel i tak tylko pierdolił, żeby podpuścić do zwierzeń.
deathwhore pisze:
rok temu
Czy nie świadczy to o kunszcie twórcy?
Może, pewnie, może też świadczyć o mojej głupocie/naiwności. Ja ogólnie doceniam kunszt rozbudzania i sterowania emocjami czy skojarzeniami, nawet takiego na zimno, rozumiem, że aktor ma grać, a nie przeżywać, ale postrzegam też pewne formy twórczości jako kanały takiego rodzaju komunikacji, która w moim pojęciu powinna być szczera.
deathwhore pisze:
rok temu
Czemu przejmujesz się bardziej jego emocjami niż własnymi, mimo że nic Cię z nim nie wiąże?
Wiąże mnie z nim, w danym momencie, jego sztuka, a przekaz ujmujący kompleksowo jakiś szczególny cudzy stan emocjonalno-mentalny uważam za szczególnie cenny, bo trudno inaczej dotknąć doświadczenia egzystencjalnego ( :twisted: ) drugiego człowieka, którego osobiście nie znamy.
Nie wiem czy zazdrościć czy współczuć :) Dla mnie taka perspektywa jest po prostu obca, aczkolwiek szanuję, być może takie podejście pozwala na głębszą identyfikację czy zrozumienie dzieła. Dla mnie - wprowadza element niepotrzebny i tę perspektywę zaburza.
dj zakrystian pisze: A gdyby taki RATM ujawnił nagle, że głosują na Trumpa ii Republikanów, w dupie mają tego całego Che i Marksa a robolami gardzą, to zupełnie nie rzutowałoby na odbiòr ich muzyki?
Nie ma różnicy między Alice in Chains ze Staleyem a Duvallem? Wszak gość nieźle imituje wokal Staleya i w życiu nie wypalił nawet jointa, ale ładnie potrafi oddać depresyjno mroczne, ćpuńskie klimaty.
Gdyby RATM głosowali na Trumpa, to powiedziałbym Zakkowi gdyby chciał się umówić na piwo, że nie będziemy gadać o polityce.

A gdyby lala z Alice in Chains umiała wystarczająco dobrze udawać Staley'a, to nie byliby chujowi. A nie umie, po prostu.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#36

kurz rok temu

kataton88 pisze:
rok temu

1. W twórczości chodzi o jakieś - z definicji - immanentne sprawy, które są albo ich nie ma.

2. W pornolach mienie kogoś w dupie ma inne znaczenie.
1. No właśnie wewnętrzny generator pcha twórcę do czegoś tam coby tego czegoś sie pozbyć bo uwiera jak skurwysyn. Bardzo często wystarczy konkretny twardy klocek i po kłopocie.

2. Coś wiesz na ten temat?
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1692
Rejestracja: 6 lata temu

#37

porwanie w satanistanie rok temu

deathwhore pisze:
rok temu

Nie wiem czy zazdrościć czy współczuć :) Dla mnie taka perspektywa jest po prostu obca, aczkolwiek szanuję, być może takie podejście pozwala na głębszą identyfikację czy zrozumienie dzieła. Dla mnie - wprowadza element niepotrzebny i tę perspektywę zaburza.
Nie bardzo rozumiem, czego miałoby się tyczyć to współczucie i czemu miałbym uważać to, co autor chciał wyrazić, za "element niepotrzebny" :)

Jest twórczość, w której kwestia spójności i autentyczności jest ważna i jest taka, gdzie nie ma znaczenia. Dzieła sztuki nie aktualizują się w próżni, tylko w naszych mózgach, a ich odbiór zależy od tego, w jaką siatkę percepcyjną tam wpadają. Kwestia postrzegania tego dzieła jako autentycznego lub nie (bądź pozbawionego takiej kategorii w ogóle), jest tu tylko jednym z wielu parametrów. Nie ma przecież obiektywnie muzyki brutalnej, klimatycznej, delikatnej, spokojnej, agresywnej, depresyjnej i jakiej tam jeszcze, a przecież tak właśnie ją tutaj sobie opisujemy. Na dobrą sprawę prawie każdy element naszej oceny i postrzegania dzieła można by, przy odrobinie chęci, uznać ze element niepotrzebny i na koniec zostać z klinicznym opisem parametrów zarejestrowanego... dźwięku, bo już nie muzyki.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4182
Rejestracja: 7 lata temu

#38

DiabelskiDom rok temu

Dziwię się, że jeszcze nie padło tutaj nic o tym, że to tylko reakcje chemiczne w mózgu i po co w ogóle o tym wszystkim rozmawiać. A już zwłaszcza rozmawiać przez internet o tej muzyce i odczuciach, co jest, jak wiadomo, stratą czasu :D
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2696
Rejestracja: 7 lata temu

#39

dj zakrystian rok temu

DiabelskiDom pisze:
rok temu
Dziwię się, że jeszcze nie padło tutaj nic o tym, że to tylko reakcje chemiczne w mózgu i po co w ogóle o tym wszystkim rozmawiać. A już zwłaszcza rozmawiać przez internet o tej muzyce i odczuciach, co jest, jak wiadomo, stratą czasu :D
Rozumiem, że to ironia i duże uproszczenie tematu. A jeśli tak rzeczywiście jest, to zostaje AI i słuchanie utworów w stylu Mety, Nirvany lub czegokolwiek. Dla algorytmu wszak nie liczą się szczerość czy odczucia a oddanie wykalkulowanej nuty.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1692
Rejestracja: 6 lata temu

#40

porwanie w satanistanie rok temu

A to w sumie ciekawe spostrze|żenie. Faktycznie, możemy mieć wkrótce do czynienia z rozłamem kulturowym między ludźmi, którzy będą upierali się przy słuchaniu muzyki tworzonej przez ludzi a tymi, którzy nie będą potrafili tego dziwactwa zrozumieć, skoro AI robi wszystko lepiej i może nawet dostarczyć Ci produkt spersonalizowany, np. od ręki wygeneruje AJFA z basem, a bracia Cavalera nie będą musieli męczyć się z nagrywaniem swoich płyt od początku, bo AI weźmie te stare i z miejsca apdejtuje je dowolną produkcją ze swojego banku. Słuchaczowi nie podoba się solówka? Następnym razem jej nie będzie. Album za długi i za ciężki? Następnym razem będzie krótszy i lżejszy.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2696
Rejestracja: 7 lata temu

#41

dj zakrystian rok temu

No właśnie, jeśli intencja twórcy, jego odczucia i inne tego typu passe rzeczy nie mają większego znaczenia, to technika pozwoli każdemu wyklepać na laptoku za pomocą odpowiedniej apki muzę skrojoną pod jego gust. Tylko co to ma wspólnego ze sztuką? Dzieło przerosło mistrza, a ggatunek ludzki jest upośledzonym błędem? Skynet przejmie wszystko? Brzmi jak rozkmina Teda Kaczyńskiego trochę. Technologia mająca uwolnić człowieka z bezmyślnych, repetytatywnych czynności i mająca pozwolić oddać się zajęciom twórczym, zmierza ku zupełnie czemuś innemu, przy aprobacie gatunku homo podobno sapiens.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#42

kataton88 rok temu

kurz pisze:2. Coś wiesz na ten temat?
Tak, ale zgodnie z twoją instrukcją nie będę się rozpisywać.
dj zakrystian pisze: Dzieło przerosło mistrza, a ggatunek ludzki jest upośledzonym błędem?
No a nie jest?

Metal, może poza jakimiś powerami, ostentacyjnie bazuje na negatywnych emocjach. Zresztą, korzenie szeroko rozumianej muzyki "popularnej" również. W idealnym świecie szczęśliwych ludzi nie ma miejsca dla takiej twórczości i takowa by nie powstała. A prawo do tworzenia tudzież odtwarzania takiego przekazu dla własnej przyjemności (?) staje się obiektywnie absurdalnym "prawem do cierpienia".
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2696
Rejestracja: 7 lata temu

#43

dj zakrystian rok temu

Jakoś mnie to nie przekonuje. Skąd byś wiedział, czym jest błogostan, nie znając cierpienia? To po pierwsze primo. No a po drugie primo, świat idealny istnieje tylko w broszurkach rozdawanych przez Świadków Jehowy.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#44

kataton88 rok temu

Ale dlaczego uznajesz, że błogostan musi być stanem rykoszetowym bazującym na kontraście? A jeśli kiedyś stanie się czymś uchwytnym i trwałym, to wolałbyś trwać w nim cały czas czy jednak dalej żyć na zasadzie "radość się z troską plecie"?

Chrześcijaństwo kompletnie nie poradziło sobie z wizją wiecznej szczęśliwości, bo ludzki umysł czegoś takiego nie pojmuje i nawet jak jakiś klecha interpretuje raj jako permanentny orgazm, to nie brzmi to zbyt interesująco, a nawet bardziej opresyjnie niż brzdąkanie na harfach.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4451
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#45

deathwhore rok temu

porwanie w satanistanie pisze:
rok temu
deathwhore pisze:
rok temu

Nie wiem czy zazdrościć czy współczuć :) Dla mnie taka perspektywa jest po prostu obca, aczkolwiek szanuję, być może takie podejście pozwala na głębszą identyfikację czy zrozumienie dzieła. Dla mnie - wprowadza element niepotrzebny i tę perspektywę zaburza.
Nie bardzo rozumiem, czego miałoby się tyczyć to współczucie i czemu miałbym uważać to, co autor chciał wyrazić, za "element niepotrzebny" :)

Jest twórczość, w której kwestia spójności i autentyczności jest ważna i jest taka, gdzie nie ma znaczenia. Dzieła sztuki nie aktualizują się w próżni, tylko w naszych mózgach,
Bo intencja autora jest czynnikiem ograniczającym interpretację. Słusznie zauważasz, że dzieła sztuki aktualizują się w mózgach, a precyzyjniej - w mózgu odbiorcy. Bez tego będą jedynie ruchem powietrza. A zatem, by muzyka zaistniała, niezbędny jest ruch powietrza i odbiorca. Twórca przestaje być potrzebny w momencie zarejestrowania utworu, a odbiorca nadaje jego sens. Dlaczego jego perspektywa miałaby być mniej istotna niż autora?
porwanie w satanistanie pisze: skoro AI robi wszystko lepiej i może nawet dostarczyć Ci produkt spersonalizowany, np. od ręki wygeneruje AJFA z basem, a bracia Cavalera nie będą musieli męczyć się z nagrywaniem swoich płyt od początku, bo AI weźmie te stare i z miejsca apdejtuje je dowolną produkcją ze swojego banku. Słuchaczowi nie podoba się solówka? Następnym razem jej nie będzie. Album za długi i za ciężki? Następnym razem będzie krótszy i lżejszy.
Widzisz gdzieś wady?
dj zakrystian pisze: Tylko co to ma wspólnego ze sztuką? Dzieło przerosło mistrza, a ggatunek ludzki jest upośledzonym błędem?
Gatunek ludzki jest jedynie przesadnie przekonany o własnej wyjątkowości. A sztuka będzie tym co zawsze, czyli tworem wywołującym wrażenie estetyczne u odbiorcy.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1692
Rejestracja: 6 lata temu

#46

porwanie w satanistanie rok temu

deathwhore pisze:
rok temu
Twórca przestaje być potrzebny w momencie zarejestrowania utworu, a odbiorca nadaje jego sens.

Komu przestaje, temu przestaje. A jakbym ja np. chciał o coś zapytać? :) Nie muszę, więc w żaden sposób nie ogranicza mi to interpretacji - ale mogę.
deathwhore pisze:
rok temu
Dlaczego jego perspektywa miałaby być mniej istotna niż autora?
Auror być może wie, o co mu chodziło. Odbiorcę może to (nie musi) interesować - tu się chyba zgodzimy?

deathwhore pisze:
rok temu
Widzisz gdzieś wady?
W sumie tak, bo dla nie jedną z ciekawszych właściwości sztuki, która odróżnia ja np, od masturbacji, jest zdolność do stawiania odbiorcy wyzwań, prowokowania myślenia, badania granic percepcji, a czasem nawet robienia mu niemiło. Moim zdaniem pomaga to w rozwijaniu gustu, a może nawet, kto wie, w samorozwoju ogólnym. AI-owa personalizacja wydaje się otwierać nieskończone możliwości, sam bym się pewnie jarał - tyle, że jednocześnie widzę w tym pułapkę z potencjałem zmiany sztuki we wspomnianą masturbację mózgownicy.
Awatar użytkownika
TITELITURY
Tormentor
Posty: 4642
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Chmurokukułczyn

#47

TITELITURY 11 mies. temu

deathwhore pisze:
rok temu
Czy artysta musi lubić muzykę, którą gra?

To zależy, kto gra.

Czy black metalowiec nie może chodzić do kościoła?

Jeśli w okolicy nie ma kościoła, to nie może.
Czy raper musi wychowywać się na ulicy?

Nieważne gdzie się wychowa. I tak przecież będzie raperem.
Czy to dla Was się liczy?

Liczy się kasa.
A jeśli liczy - to dlaczego?

Bo to przyjemne mieć kasę.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.

Wróć do „Dyskusje muzyczne”