Nie zaleca się właśnie.
Tyle o podstawowej roli jaką pełni pokrywa. Pora zająć się tematem jej wpływu na dźwięk z płyty. Okazuje się, że odtwarzając muzykę z pokrywą opuszczoną lub podniesioną występują słyszalne różnice w brzmieniu. Dlaczego tak się dzieje? Jednym z powodów takiego stanu jest wpływ sprzężenia akustycznego o którym pisałem TUTAJ. Jednym z elementów, które mogą je ograniczyć jest właśnie pokrywa zakładana na gramofon w trakcie głośnego odtwarzania muzyki. W tej sytuacji ciśnienie akustyczne wytworzone w pomieszczeniu odsłuchowym jest na tyle wysokie, że zakłóca pracę wkładki. Opuszczenie pokrywy w dużym stopniu zmniejsza owe zakłócenia. Podobnie ma się sprawa w sytuacji gdy gramofon jest umieszczony w bezpośrednim sąsiedztwie kolumn głośnikowych. Wówczas nawet nie trzeba grać z bardzo wysokim poziomem wzmocnienia aby wywołać wspomniane zakłócenia wynikające ze sprzężenia akustycznego. Zwróćmy uwagę, że wspomniany efekt wynikający z powstania sprzężenia pomiędzy źródłem sygnału a głośnikiem wcale nie musi być sygnalizowany powstaniem słyszalnego dźwięku o stałej częstotliwości. Zasadniczo taka sytuacja w przypadku odtwarzania muzyki z gramofonu w warunkach domowych zdarza się niezwykle rzadko. Najczęściej powstające zniekształcenia nie są jednoznacznie kojarzone z tym zjawiskiem ale mają duży wpływ na jakość dźwięku. Przeprowadzone w latach 70 ubiegłego wieku badania wykazały, że mogą wystąpić już przy ciśnieniu akustycznym około 80dB, co odpowiada poziomowi głośnej rozmowy. Naturą tego zjawiska zajmuję się w podlinkowanym powyżej artykule i tam odsyłam osoby zainteresowane dokładniejszym jego zrozumieniem, w tym miejscu zwracam jedynie uwagę na jego występowanie jako czynnik mający wpływ na brzmienie gramofonu. Jak wspomniałem, opuszczona pokrywa redukuje te zakłócenia szczególnie w sytuacji głośnego odtwarzania, lub w przypadku lokalizacji gramofonu blisko głośników. Niestety jest też druga strona medalu, bowiem pod pokrywą wytwarza się różnica ciśnień generująca własne impulsy, które mogą mieć wpływ na jakość odtwarzania. Mówiąc prościej, pokrywa zachowuje się jak pudło rezonansowe wytwarzające własną częstotliwość, która może zakłócić pracę wkładki. Dzieje się tak właśnie w przypadku głośnego odtwarzania muzyki - im większe ciśnienie akustyczne na zewnątrz, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia rezonansów obudowy. Patowa sytuacja. Z jednej strony pokrywa ogranicza zakłócenia z zewnątrz, z drugiej sama może być ich źródłem. Tak się dzieje w przypadku głośnego słuchania muzyki. Wydawać by się mogło, że słuchając cicho pokrywa pozostanie akustycznie neutralna, lecz praktyka wskazuje, że jest inaczej. Część użytkowników zna termin częstotliwości rezonansowej układu wkładka- ramię, który opisałem TUTAJ. Otóż w określonych warunkach taki układ potrafi wygenerować częstotliwość, która ze względu na ograniczoną powierzchnię pod opuszczoną pokrywą, nie zostanie naturalnie wygaszona i powróci jako zniekształcenia harmoniczne do układu odczytującego. Objawia się to zmniejszeniem objętości i ilości niskich częstotliwości, oraz rozjaśnieniem góry pasma. Uniesienie jej z reguły eliminuje te zakłócenia.
Jebać 180 gramów.
Eee tam znowu mitologia.
500-1000 to chyba kurwa w warunkach laboratoryjnych. Pytanie co to jest "utrata początkowej jakości", ile to jest %. Może chodzi o to, że dalej słychać, co to za płyta. Ja tam nowych winyli to czuję różnicę i po 10 nierzadko.kurz pisze: ↑5 mies. temuCo do winyli, wklejka z netu:
Wychodzi na to, że kolejne 2 czy 40 odtworzeń nie ma ogromnego znaczenia. Czyli w kontekście dalszych przesłuchań NM czy VG różni się nieznacznie. Różnica jest tylko w wartości początkowej, która pozostaje prawie taką samą po danych dwóch lub czterdziestu odsłuchach. Dalej czy VG jest ze względu na powiedzmy słaba jakość części i bardzo dobra reszty, czy cały LP jest równo podniszczony. Poza tym kwestia sprawdzonych sprzedawców, mam niemiecki sklep, sprzedający w 80% japonskie wydania glownie jazz i rock, nie zawiodłem się na nich nigdy, a kupuje praktycznie VG+ bo wiem, że jakość tych wydań z lat 60-ych do 80-ych wyprzedza większość nowek z obecnych reedycji o dwie długości. Nie zależy mi na FP, wystarczy mi winyl z epoki, bo to gwarantuje jakość nagrania.Czy płyta niszczy się od częstego odtwarzania?
Smutny fakt jest taki, że każde odsłuchanie winylowego krążka przyczynia się do jego zużycia. Nie oznacza to oczywiście, że płyty powinno się tylko trzymać na półce i sięgać po nie od wielkiego święta, bo przecież służą one właśnie do słuchania muzyki. Niemniej trzeba pamiętać o tym, że winyle się starzeją. Utratę początkowej jakości dźwięku odczuwa się średnio po około 500-1000 odsłuchań. Liczba ta zależy zarówno od jakości wykonania samej płyty, jak i klasy używanego do odtwarzania dźwięku sprzętu, poza tym nie jest to od razu taki spadek, że płyta kompletnie do niczego się nie nadaje.
Co do metalu, podam przykład; na alegroszu kupiłem kill em all za grosze, jakieś dwie dychy, z opisem że płyta jest w fatalnym stanie, brudna, zakurzona, ze strychu, od wujka z wojska lub dziadka marynarza handlującego dżinsami. Gościu jej chyba nie słuchał, bo po porządnym umyciu winyl gra jak satan przykazuje.
Ale, żeby nie było tak pięknie kupiłem od francuza bodajże Mingusa NM. Jakbym smażył porządną polską białą kiełbasę na ukraińskim oleju. Chujnia jednym słowem.
Zatem omijać Francuzów, brać od Niemców, bo blisko i nie kłamią, raczej niedowartościowują. Jeżeli japońskie wydania za drogie, to niemieckie, holenderskie, amerykańskie.
Reasumując wolę VG z epoki od dobrego sprzedawcy niż M z dzisiaj.
Niezbyt. Wiadomo, są wyjątki, ale jednak są narodowości, które przywiązują większą wagę do skrupulatnej oceny i takie, które mają w to niemal wyjebane i tak potem będą udawać, nomen omen, Greka.
Nowe to na 99% jest dzisiejsze, trafić na nierozpakowaną płytkę, bo tylko taka jest prawdziwą M-ką, z epoki, jest cholernie nieprawdopodobne. Dzisiejsze są reguły wydaniami wykonywanymi z tak chujowego materiału, że 10 przesłuchań to jak 100 na dobrym materiałe, a z takiego zrobione są porządne wydawnictwa z epoki.
Może są, może nie są, nie oglądam na youtubie filmów po polsku na tematy, na które są filmy po angielsku. Po angielsku o winylarstwie widziałem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że jeden powie jedno, drugi drugie, a trzeci powie, że jeden powie tak, drugi nie, a on nie wie.Nathas pisze: To gratuluję gratulacje fachowej oceny bez oglądania! ;P Ten film nie jest o wyobrażeniach o winylarstwie, a Twoje wyobrażenia o filmach nie są prawdziwe. Mam nadzieję, że pomogłem
karmazynowy i jego mądrości oraz wiedza o wszystkim