W takim alternatywnym pop/rocku etc. wszystkie Lykke Li, Lany del Rey, Fever Ray, Royksopp, Bjork, Brodka, Natalia Przybysz, Hey i tak dalej jadą jeden temat (te "skandynawskie popy" jadą odmianę o toksycznych związkach

No, zaczynamy od uściślania pojęć, hę ? Bardzo dobrze, bo zanim zacznie się gadać, warto byłoby jeszcze wiedzieć o czym. Myślę, że nie ma sensu wyważać drzwi już otwartych i można po prostu za słownikiem języka polskiego przyjąć definicję kontrkultury w takim brzmieniu:Skoro metal to subkultura a nawet kontrkultura, powinniście być w stanie przedstawić ładnie jakieś ogólne założenia programowe. Idee, światopogląd czy filozofię takiego ruchu. Jak metal ustosunkowuje się do zagadnień społecznych i kulturowych. Jakie jest jego stanowisko wobec religii, polityki i ekonomii. Jakie rozwiązania odrzuca ale również propaguje.
Praktycznie od kiedy panią zgagę rozpoznaje, w angielskich mediach Co jakiś czas wspomina o metalu. Czegoś tam słucha i ogólnie same pozytywy.
No nie wiem Teciu. Ubiór może i odstaje ale za chuja nie wiem jak hipisowskie włosy i punkowo rockersowa ramoneska mają niby reprezentować odrzucenie jakichkolwiek wartości, skoro przy piwie wychodzi zaraz że dzieci polane wodą a ślub oczywiście odbył się w kościele. Że tyra i myśli jak kolega nie-metalowiec... Albo że jeden to Kaczysta a drugi lewak a nawet nie... itp itd.TITELITURY pisze:No, zaczynamy od uściślania pojęć, hę ? Bardzo dobrze, bo zanim zacznie się gadać, warto byłoby jeszcze wiedzieć o czym. Myślę, że nie ma sensu wyważać drzwi już otwartych i można po prostu za słownikiem języka polskiego przyjąć definicję kontrkultury w takim brzmieniu:Skoro metal to subkultura a nawet kontrkultura, powinniście być w stanie przedstawić ładnie jakieś ogólne założenia programowe. Idee, światopogląd czy filozofię takiego ruchu. Jak metal ustosunkowuje się do zagadnień społecznych i kulturowych. Jakie jest jego stanowisko wobec religii, polityki i ekonomii. Jakie rozwiązania odrzuca ale również propaguje.
1. «kultura określonej grupy społecznej odrzucającej wartości, normy i wzory zachowania kultury oficjalnej»
2. «grupa społeczna propagująca nowe wartości»
Przyjmując taką definicję, myślę, że nie ma wątpliwości co do tego, że "metal" można w ten sposób zdefiniować. Począwszy od poglądów antyreligijnych, co w Polsce szczególnie uderzające, a co za tym idzie wspomnianych "wartości i norm", przez manifestowanie tego ubiorem ( przecież metalowcy nie bez powodu noszą długie włosy ) i zachowaniem. Trudniej byłoby "kontrkulturę metalową" podciągnąć pod drugi definiens, ale nie jest to warunek sine qua non tego definiendum, bo wystarczy że spełniony jest tylko jeden warunek.
Ciekawy jest za to inny aspekt. Kiedy ja nosiłem długie włosy, często słyszałem od dresików "brudas" itp., a za coś takiego jeśli człowiek miał pecha, można było wyłapać w papę. Z czasem jednak słyszałem to coraz rzadziej, a dziś już podejrzewam takiego problemu nie ma, bo ludzi wielu nosi takie włosy, a związku z metalem nie mają żadnego. Podobnie, firmy produkujące ubrania zaczęły wypuszczać na rynek produkty inspirujące się "modą metalową", np. skórzane kurtki obszyte firmowo naszywkami kształtem przypominającymi loga kapel; sama ramoneska też przestała być ubiorem typowym dla odbiorcy metalu, co nie miało jeszcze miejsca kilka- kilkanaście lat temu. Znaczy to jedno - wskutek coraz większego rozmycia wartości i galopującego relatywizowania wszystkiego, ta nasza kontrkultura zostaje powoli wchłaniana przez kulturę masową. I być może za kilka lat będziesz miał Rysiu rację mówiąc, że metal nie jest kontrkulturą - o ile do tego czasu nie znajdzie nowych, bardziej radykalnych form wyrazu. I ostatecznie w tej najważniejszej, muzycznej kwestii chyba nigdy popularny się nie stanie, choćby nie wiem ile Satyrykonów dało przed tysiącami ludzi koncert zaraz obok rapujących czarnuchów. Ale póki co metal wciąż kontrkulturą jest. I nawet te dzieci z czasem, mimo dorosłego wieku, pozostają "kontrkulturowe", bo nie wierzę, że co niedziela poginasz z progeniturą do kościoła, a na co dzień nosisz sweterek w serek.
No, trudno żebyś, skoro macie miłość nawet w nazwie zespołu.deathwhore pisze: ↑6 lata temuJa piszę piosenki o miłości wprost i się tego nie wstydzę. Muzyka w ogóle jest sublimacją popędu seksualnego.
, którą zacytowałem u góry tej strony.kontrkultury
Zaraz wyjdzie że mam odwołać loty i bilety na mayhem.
O to to, dobrze prawiszdeathwhore pisze: ↑6 lata temuZ magicznych rytuałów to najbardziej lubię staromodną, heteroseksualną kopulację.
Ad. 1 Zdecydowanie koncerty to jest zastępstwo religijnego kultu, uczestnictwa w zgromadzeniach wiernych itp. Zresztą w "krajach 3 świata" egzorcyzmowani zachowują się podobnie, jak metalowcy na koncertach. Moim zdaniem w jednym i drugim przypadku ma to wymiar terapeutyczny (sama aktywność fizyczna, ale też choćby rozładowanie agresji). Tak dochodzimy do:Ryszard pisze: ↑6 lata temuI taka to właśnie kontrkultura, ten metal. Niedorozwinięta i pusta, często zastępująca Jezusa.
I nie będę rzucał kamieniami bo mam wrażenie że tak już większość z czlowieków ma. Że w swoim bezkrytycznym ułożeniu potrzebuje religii, psychologa albo wyznawać np metal, PiS czy inne maind korapszyny.
... Mozna tez poczytac ksiazke, isc na spacer, wypic piwko, namalowac obraz, pogadac z dziewczyna. Bez dorabiania jakis terapeutycznych wlasciwosci. Relaks, hobby, wypoczynek czy odskocznia od chujowej rzeczywistosci to zadna terapia, to najzwyklejsza normalnosc, tak po prostu jedna z tych rzeczy ktora chcemy a nie musimy robic. Wynoszenie na oltarze to przesada i brak jakiejs klepki... Wtedy tak, kozetka lub satan. Ja proponuje czytac ksiazki i zadawac pytania.rozładowanie nagromadzonej agresji, stresu dnia codziennego,
... Pizdy a nie rogatego. Zwykle wyladowanie agresji, stresu, adrenaliny i tlumne przezywanie czegos co nas rusza po prostu. Do tego alko, dragi, czesto witalna energia gowniarza w mlynie.ale także prawie fanatyczne oddanie kultowi siły, nienawiści i rogatego
No, bo to wlasnie twardoglowi stoja na czele dobrej zmiany czy glosza imie satanasa.... Bystroglowi nie potrzebuja religii i dyscypliny...stąd uważam podobnie jak wielu twardogłowych fanów i muzyków - satanizm jest nieodłącznym elementem black metalu
Palilem kiedys blanta z dwoma metalami. Po "rytuale" spalenia zaczeli udawac ze jezdza na motorach. Lol, ide stad pomyslalem, ja tam nigdy nie mialem schizoid po trawie... Zreszta po powiedzmy 10-15 latach od incydentu, owi goscie wciaz wierza w szatana i takie tam dziecinne fascynacje.Jakby do tego dorzucić jakieś wspomagacze, to mogą się wyświetlić filmy w stylu tego co robili indianie kiedyś przywołując duchy zmarłych, zmieniając swoją formę w zwierze czy też kontaktując się z bóstwami.