Thantifaxath

[GracSol9]

Thantifaxath to kanadyjski zespół składający się z kilku anonimowych członków.

Zespół wydał swoją pierwszą EP w 2011 roku. Debiutancki album zespołu Sacred White Noise został wydany 15 kwietnia 2014 roku nakładem Dark Descent Records. Otwierający album utwór „The Bright White Nothing at the End of the Tunnel” miał premierę w lutym 2014 roku. Przyciągnął on uwagę stron poświęconych sztuce i muzyce, takich jak Vice, BrooklynVegan i Sputnikmusic. W 2014 roku zespół rozpoczął tournee po Ameryce Północnej. Mimo koncertowania zespół zachowuje anonimowość.

Muzyka zespołu została opisana jako „porcja podżegającego, dysonansowego i parzącego black metalu”. O debiutanckim albumie zespołu Invisible Oranges napisało:

„Sacred White Noise jest jednocześnie artystyczne, jak i zakorzenione w black metalu. Jest to nagranie nieskazitelnie i pięknie nagrane oraz znacznie bardziej ekspansywne niż jakikolwiek typowy black metalowy album.”

Opisywano go również jako „tematycznie i harmonicznie przerażający album”.

Skład:
Nieznany

Dyskografia:
2011 - Thantifaxath [EP]
2014 - Sacred White Noise
2017 - Void Masquerading as Matter [EP]

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Th ... 3540326043
BC: https://darkdescentrecords.bandcamp.com/music

[DiabelskiDom]

Świetny zespół. Dobrze, że założyłeś temat, będzie okazja do odświeżenia. Na starym Brutalu, o ile dobrze pamiętam, to sam założyłem im wątek.

Nieszablonowa muzyka, a jednocześnie ciągle black metalowa. Chociaż hipsteriada się nimi mocno zainteresowała, to na szczęście w tych dźwiękach nie ma żadnej ironicznej brody i cynicznych okularów w grubych oprawkach.

[TITELITURY]

Dla mnie przekombinowane. Próbowałem kiedyś się przegryźć, bezskutecznie. Ale wicie, rozumicie, jeśli lubi się Tsjuder...

Natomiast to zdanie jest rewelacyjne:

Thantifaxath to kanadyjski zespół składający się z kilku anonimowych członków.

[yog]

Dobre granie na tym albumie zaprezentowali, z jakiegoś powodu mi przypomina Howls of Ebb. Chyba dlatego, że podobnie jak tam, pędzi to wszystko gdzieś w głąb spirali szaleństwa.

A tak serio to słucham pierwszy raz, ale autothrall na MA szczodrze ocenił, więc wypada powiedzieć, że dobre

W pierwszej połowie Eternally Failing smyczkowanko jak na Zeit pewnych germańskich protoplastów.

[Szajtan]

Progresywny black metal.

[brzask]

Bardzo dobry powrót prawie po dekadzie od wyjścia debiutu notują Kanadyjczycy - 'Hive Mind Narcosis' to spokojnie oczko wyżej wg mnie w odniesieniu do niezłego 'Sacred White Noise'.
Ciekawe dysonansowe granie ze sporą ilością zmian tempa i przy tym z fajnym brzmieniem.
Wejście na początku z Solar Witch wręcz miażdżące.