No, panowie, Mayhem na żywca pozamiatał numerami z DMDS i Deathcrush. Mistrzostwo!
Pod koniec odegrany, Deathcrush to wisienka na jebanym torcie. A do tego tu i niespodzianka z zaproszeniem na te kilka starych ciosów z EPki pancura Eirika Norheima 'Messiah'.
Pozostałych numerów nie oceniam bo są/były/będą mi w większości obojętne. Aleksandrów Ł. 5/09/24
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ____Face the consequence alone ____With honour - valour - pride
Mnie też pozamialał, bo czekałem jak większość - sądząc po reakcjach - na ten fragment koncertu Parę lat temu na Mystic byyło podobnie, też rozwalili częścią z DMDS i wtedy zaczęła się właściwa zabawa.
Akcent na koniec z zaproszeniem gości bardzo miły ale po tym przedłużeniu do godziny na przepinkę i przygotowanie sceny przed koncertem liczyłem na większy rozmach z ich strony.
mork4 tyg. temu
Tormentor
Posty: 930
Rejestracja:6 lat temu
mork
No ale żeby godzinę dwie płachty rozwieszać?
Bo te ekrany z tyłu to stały element sceny był.
It is time after miracles
and I am its prophet
I have not come to cure
but to bear witness decease
Wróciłem do Esoteric Warfare. Album napierdala mocą i atmosferą i z czasem nabrał jeszcze większego smaku niż kiedyś.
Jak to leciało? NIE DLA PIZDEUSZY!!!
Zgadzam się, również jakiś czas temu odświeżałem i jestem zdania, że to świetna, delikatnie odjechana, zmechanizowana maszyna. Nie jest to oczywiście taki odjazd, jak Deklaracja, ale na pewno nie jest to zachowawcze granie. Bardzo dobry materiał.
Też lubię Esoteric Warfare i nie do końca czaję, czemu album ma taką złą opinię. Blasphemer zrobiłby to pewnie inaczej, ale co z tego? OK, Ordo Ad Chao jest lepsze chyba w każdej kategorii, którą sobie na szybko wymyślam, ale EW nie jest zły. Daemon zresztą też nie.
Co do tego ostatniego, mam wrażenie, że ludziom, którzy głoszą peany na temat wolności artystycznej Mayhem, ciężko przyszło zaakceptować, że częścią tej wolności jest wykonanie nawet dwóch kroków w tył. Takie miałem przynajmniej wrażenie słuchając podcastu Noise.
TheAbhorrent pisze: ↑3 tyg. temu
Też lubię Esoteric Warfare i nie do końca czaję, czemu album ma taką złą opinię. Blasphemer zrobiłby to pewnie inaczej, ale co z tego? OK, Ordo Ad Chao jest lepsze chyba w każdej kategorii, którą sobie na szybko wymyślam, ale EW nie jest zły. Daemon zresztą też nie.
Ordo Ad Chao nawet nie ma podjazdu do EW. Gówniany album i tyle. Daemon to nawet nie ma co mówić należy przemilczeć. Esoteric Warfare gdyby się ukazał przed Deklaracją byłby wznoszony na piedestały a tak nie jest choć dla mnie jest równy Deklaracji a momentami nawet lepszy.
Esoteric Warfare jest wspaniałym albumem. Na maksa zdegradowanym, odczłowieczonym i bardzo tajemniczym.
Słucham go i wyobrażam sobie film sci-fi, gdzie nadludzko inteligentne złe maszyny generują dźwięk, a w postaci dysonansów wysyłają zaszyfrowane wiadomości do umysłów słuchaczy, przejmując nad nimi kontrolę. Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna, gdy fanatycy tajemniczej płyty z okładką w kolorach sepii zaczynają zagrażać bezpieczeństwu międzynarodowemu.
TheAbhorrent pisze: ↑3 tyg. temu
Też lubię Esoteric Warfare i nie do końca czaję, czemu album ma taką złą opinię. Blasphemer zrobiłby to pewnie inaczej, ale co z tego? OK, Ordo Ad Chao jest lepsze chyba w każdej kategorii, którą sobie na szybko wymyślam, ale EW nie jest zły. Daemon zresztą też nie.
Ordo Ad Chao nawet nie ma podjazdu do EW. Gówniany album i tyle. Daemon to nawet nie ma co mówić należy przemilczeć. Esoteric Warfare gdyby się ukazał przed Deklaracją byłby wznoszony na piedestały a tak nie jest choć dla mnie jest równy Deklaracji a momentami nawet lepszy.
Sam jesteś gówniany. Ordo, to mrok i urywanie hajaszowej czaszki, w blasku księżyca. EW, to wpierdol po głupim ryju i psychodeliczne wyłupianie oczu takim pizdom. To żart oczywiście, nie zgłaszaj czasem na policje, jak to masz w zwyczaju.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
dj zakrystian pisze: ↑3 tyg. temu
Ordo, to mrok i urywanie hajaszowej czaszki
Jak słychać i widać tobie urwało kompletnie co innego bo srasz na rzadko.
GRINDCORE FOR LIFE
deathwhore3 tyg. temu
Tormentor
Posty: 4627
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Ordo bardzo dobrze by zrobiło, gdyby nie była w jakości podłej mp3.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
yog3 tyg. temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Bardzo źle by jej to zrobiło. Tak jak jest jest znakomicie.
Gdyby debiut Behemoth wyszedł w '73, to by był klasyk.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore3 tyg. temu
Tormentor
Posty: 4627
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Tobie by dobrze zrobiło jakbyś do jarania wrócił, zamiast pisać takie bzdury! A Ordo jest poza tym świetna, obok DMDS najlepsza. No ale posłuchałbym jej w oryginalnej wersji, zanim ją wykastrowali, bo zdaje się, że na CD faktycznie puścili mp3.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Najlepsze Mayhemy to De Mysteriis Dom Nigeriis, Grand Declaration (oczywiście w pierwotnej wersji) i Ordo ad Chao. Esoteric Warfare jedynie trochę słabsza. Chimera znowu słabsza od EW. Pozdrawiam.
Aha, oczywiście wymieniam pełniaki, bo przecież jeśli EPki na przykład, to Wolf's Lair Abyss egzekwo na drugim miejscu. Za Jam Jest Twym Labiryntem i Starożytną Skórę choćby.
Chimera jest zajebista. W ostatnich latach jak mnie bierze ochota na Mayhem, to włączam zazwyczaj właśnie ten album. Wolę chyba bardziej od i tak świetnej Grand Declaration of War. Chimerę najbardziej lubię za to, że jest najbardziej, że tak to ujmę, muzyczna. Blasphemer sypie riffami jak z rękawa, są przeboje, nie ma kadzideł. Jest wjeb.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: ↑2 lata temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
A tu się zgadzam z Blindem o tej muzyczności, a nawet z Weltrowskim, że Chimera ma najlepszą melodię w dorobku grupy, w My Death. Jako całość wolę inne płyty.
No i też jestem z tych, którzy bardzo lubią Deklarację.... Pamiętam jak to wyszło, wszędzie było marudzenie, że gówno i to nie jest bm. Heh, fajnie, że po latach album jest doceniony. Remastera też nie lubię. Podobna historia jak z Cruelty And The Beast, gdzie oryginalne brzmienie jest obiektywnie gorsze od tego naprawionego, ale po prostu w tego typu sztuce nie zawsze chodzi o obiektywnie techniczny majstersztyk.
No i dalej o brzmieniu, to nie wiem co chcecie od brzmienia Ordo ad Chao. Tak to ma brzmieć, pierwotnie, brudno, po prostu źle. Kto ma uszy i tak słyszy zajebistość podaną w najbardziej adekwatnej formie dźwiękowej.
Obiektywnie, to tłusty, pseudo-analogowy remaster do Deklaracji za chuja nie pasuje, a oryginalne kwadratowo-sterylne brzmienie jak z kina s-f klasy b z lat 90 - idealnie.
TheAbhorrent pisze: ↑3 tyg. temuChimera ma najlepszą melodię w dorobku grupy, w My Death.
Tylko niestety ten kawałek jest 20 razy lepszy niż połowa tej płyty. Chyba się zespół zresztą zgadza, bo statystyki granych przez nich kawałków z Chimery z setlist.fm wyglądają tak:
Moim zdaniem jednak Slaughter of Dreams i Impious Devious Leper Lord są lepsze od powyższych trzech.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
TheAbhorrent pisze: ↑3 tyg. temu
No i dalej o brzmieniu, to nie wiem co chcecie od brzmienia Ordo ad Chao. Tak to ma brzmieć, pierwotnie, brudno, po prostu źle. Kto ma uszy i tak słyszy zajebistość podaną w najbardziej adekwatnej formie dźwiękowej.
Pierwotnie i brudno to brzmi Deathcrush albo koncert z Lipska. Ordo brzmi po prostu źle, jak mp3 128kbps. Kto ma uszy, to to usłyszy.
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
No tak, o to mi chodziło, że pierwotne brzmienie Deklaracji... zajebiście pasuje, pomimo tego, że sporo ludzi marudzi. Tak samo jest ze wspomnianym CATB lub z Purytańską Euforyczną Mizantropią. Remastery, chociaż dobrze wykonane, odbierają "prawdziwość" i jakaś magię tym nagraniom. Nie pasują. Chociaż może przemawia przeze mnie przyzwyczajenie, nie wiem jak to odbiera ktoś, kto poznał te płyty w nowym brzmieniu nie znając oryginalnego.
Co do Ordo jeszcze to wiadomo, że tutaj to jest zabieg celowy, a nie surowizna jak na wymienionych. Jak dla mnie pasuje tu idealnie. Nie, że to ideał brzmienia w sensie ogólnym oczywiście, ale jest idealnie dobrane do tej muzyki i treści. Pamiętam, że miałem jednocześnie bekę i wkurw po zakupie CD na premierę, że co to kurwa jest, że człowiek ciężki pieniądz wydaje, a tu takie coś, ale to jest geniusz totalny. Zresztą pomimo całej zamierzonej hujowości to ono nie brzmi wcale fatalnie, jest dużo mocy w tej muzyce. Jest to też znakomity album pod kątem wokali.
yog3 tyg. temu
Tormentor
Posty: 17800
Rejestracja:8 lat temu
yog
Ta produkcja Ordo brzmi jak jakaś bariera oddzielającą słuchacza od tego chaosu i gdyby jej nie było, to by został zmasakrowany tym evil stawem (of water). Dzięki temu płytka brzmi jak jakiś portal do otchłani, w który jak włożysz rękę, to kto wie, co wyjmiesz. O ile wyjmiesz.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
TheAbhorrent pisze: ↑3 tyg. temu
Co do Ordo jeszcze to wiadomo, że tutaj to jest zabieg celowy, a nie surowizna jak na wymienionych. Jak dla mnie pasuje tu idealnie. Nie, że to ideał brzmienia w sensie ogólnym oczywiście, ale jest idealnie dobrane do tej muzyki i treści. Pamiętam, że miałem jednocześnie bekę i wkurw po zakupie CD na premierę, że co to kurwa jest, że człowiek ciężki pieniądz wydaje, a tu takie coś, ale to jest geniusz totalny. Zresztą pomimo całej zamierzonej hujowości to ono nie brzmi wcale fatalnie, jest dużo mocy w tej muzyce. Jest to też znakomity album pod kątem wokali.
No z wyróżnionym to oczywiście 100% zgody. Ale ja nie dostrzegam kompletnie tego dobrania brzmienia do muzyki i treści, tzn miks jest spoko, brzmienie konkretnych instrumentów też, ale mastering już spierdolony i odbiera tę moc o której piszesz. I jeżeli dostrzegasz sens tego zabiegu - spoko, zazdroszczę, bo ja nie potrafię.
yog pisze: ↑3 tyg. temu
Ta produkcja Ordo brzmi jak jakaś bariera oddzielającą słuchacza od tego chaosu i gdyby jej nie było, to by został zmasakrowany tym evil stawem (of water). Dzięki temu płytka brzmi jak jakiś portal do otchłani, w który jak włożysz rękę, to kto wie, co wyjmiesz. O ile wyjmiesz.
Takiego yoga na forum mi brakowało!
Nebiros pisze: ↑4 lata temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
yog pisze: ↑3 tyg. temu
Ta produkcja Ordo brzmi jak jakaś bariera oddzielającą słuchacza od tego chaosu i gdyby jej nie było, to by został zmasakrowany tym evil stawem (of water). Dzięki temu płytka brzmi jak jakiś portal do otchłani, w który jak włożysz rękę, to kto wie, co wyjmiesz. O ile wyjmiesz.
Ty to umiesz napisać. Zapisałem sobie żeby przekazać potomnym.