Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17940
Rejestracja: 8 lat temu

yog

DiabelskiDom pisze: rok temu Utwory z Witchmaster nie odbiegają zbytnio stylistycznie i aranżacyjnie od Masochistic Devil Worship. Myślę, że to jest więc kwestia tego, że słuchacze wolą czuć się komfortowo, mieć chwilę oddechu, przerwy od nakurwu, nawet jeśli jest to intro z biczowaniem i krzykami. Ważne, że taka ostra muzyka nie dudni bez przerwy przez 26 minut, tylko przez 5-6 i przerwa, 4-5 i znowu przerwa :)
Aż się roześmiałem.
Destroy their modern metal and bang your fucking head

Tagi:
deathwhore
Tormentor
Posty: 4703
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

To musisz przeczyścić uszka, jeżeli tych różnic nie słyszysz i tyle. Rozrysować Ci je, czy wystarczy, że posłuchasz muzyki o której piszesz? ;) Chyba, że dla Ciebie po prostu tam wszystko dzieje się za szybko i po prostu to takie fajne łubudubu :)
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4443
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

Zgodnie z tym, co napisałem wyżej - nie ma między tymi płytami drastycznych różnic w samych utworach. Jeśli ktoś te, które występują poczytuje jako istotne, zmieniające ciężar gatunkowy albumu tudzież świadczące o odmienności jednej płyty względem drugiej, to może faktycznie powinien tego posłuchać, a nie opierać się na tym, co ktoś w ramach głupoty powiedział przy tanim piwie pod lasem?
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 2010
Rejestracja: 8 lat temu

Blind

Już pomijając Witchmaster, a poruszając ogólne skłonności niektórych zespołów do ładowania przeszkadzajek co kilka minut, to zazwyczaj okazuje się to być całkowicie zbędne. Jak długo te przerywniki trwają? Minutę/dwie? Wytrąca to jedynie słuchacza z rytmu i nic nie wnosi. Nawet jeśli się pojawi fajny motyw to nie zdąży się rozkręcić, bo zaraz lecimy z napierdalaniem dalej.
Reasumując - intro na początku czy outro na końcu ok, ma to sens. Jako przerwy co kilka minut - NIE! Jak ktoś jest metalowcem, to po co ma łapać chwilę oddechu? Nie może wytrzymać trzydziestominutowego/czterdziestominutowego lutowania po ryju?
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: 2 lata temu polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Awatar użytkownika
Odin Quincannon
Master Of Puppets
Posty: 108
Rejestracja: rok temu

Odin Quincannon

Jak ktoś jest metalowcem, to po co ma łapać chwilę oddechu? Nie może wytrzymać trzydziestominutowego/czterdziestominutowego lutowania po ryju?
Bo dzięki kontrastowi brutalniejsze części bardziej kopią? No i 3 płyty Profanum nie nagrały się same.
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 2010
Rejestracja: 8 lat temu

Blind

Odin Quincannon pisze: rok temu Bo dzięki kontrastowi brutalniejsze części bardziej kopią? No i 3 płyty Profanum nie nagrały się same.
To tutaj moim zdaniem lepiej wypadają sample mówione, które trwają kilka sekund, jak w Suffocation - Funeral Inception czy Funeral Mist - The God Supreme. Taka formuła sprawdza się doskonale jako intro jak na Embrace of Death Asphyx czy Icons of Evil Vital Remains. Przykładem takich niepotrzebnych wstawek niech będzie Morbid Angel, które jest moim ulubionym zespołem death metalowym, a mimo to wyrzuciłbym przerywnik z Covenant, przerywniki z Domination czy już na pewno wszystkie z Heretic. Albo kolejny przykład Testimony of the Ancients Pestilence, która kompozycje zawiera zajebiste, ale co chwilę zapychające wstawki burzą człowiekowi fenkszuji.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: 2 lata temu polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4443
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

Odin Quincannon pisze: rok temu
Bo dzięki kontrastowi brutalniejsze części bardziej kopią? No i 3 płyty Profanum nie nagrały się same.
Jak dla mnie, to nie ma to zastosowania w przypadku płyty, która trwa krótko. Wręcz przeciwnie.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17940
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Blind pisze: rok temu Albo kolejny przykład Testimony of the Ancients Pestilence, która kompozycje zawiera zajebiste, ale co chwilę zapychające wstawki burzą człowiekowi fenkszuji.
Te wstawki są tam często bardziej zajebiste, niż death metal, jak i w Morbid Angel, wydatnie ubogacają muzykę i oddzielają te bandy od przeciętniaków. Jak dla mnie, kawałek z dobrym intro zawsze lepszy od kawałka bez intro, a sampelki w ramach intro/outro do kawałków są spoko, o ile trzymają klimat całości i w Masochistic Devil Worship go trzymają, a dzięki nim, jak już powiedziano, całość bardziej kopie po ryju i nie zlewa się w jednostajną masę nakurwiania, jakich wiele. Szybsze fragmenty robią większą robotę, jeśli przeciwstawisz je dusznym, powolnym introskom.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4443
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

Jeśli dla kogoś Witchmaster oraz pozbawiony przerywników Masochistic Devil Worship to jednolita masa nakurwiania, jakich wiele, to naprawdę odradzam w przyszłości słuchania metalu, bo może to źle wpłynąć na delikatne ciałko i duszyczkę :)

PS. Dobre intro charakteryzuje się tym, że oprócz względnej "dobrości" nie zaburza tego, do czego jest dodatkiem, hailsa!
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17940
Rejestracja: 8 lat temu

yog

No i w Witchmaster nic nie zaburza, a dopełnia. Pozbawionego przerywników Masochistic Devil Worship nigdy nie słuchałem, bo z tego właśnie powodu nie czułem takiej potrzeby, natomiast nie oszukujmy się, że to jakaś niesłychanie wysublimowana i zróżnicowana muzyka. To po prostu bardzo dobrze zagrany siarczysty, ekstremalny thrash, a siarczystego, ekstremalnego thashu mało nie ma. Jednakowoż, choćby te przerywniki płytę ową z pewnością wyróżniają. Dla mnie to zdecydowanie plus.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4443
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

Dla mnie właściwie żaden Witchmaster nie przekracza granicy przebojowości. I właśnie dlatego trzeci pełniak jest najlepszy. Może gdyby to faktycznie było nakurwianie dla nakurwiania "jakich wiele" to byłoby inaczej. Na szczęście nie jest.
Panzer Division Nightwish
deathwhore
Tormentor
Posty: 4703
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

DiabelskiDom pisze: rok temu Zgodnie z tym, co napisałem wyżej - nie ma między tymi płytami drastycznych różnic w samych utworach. Jeśli ktoś te, które występują poczytuje jako istotne, zmieniające ciężar gatunkowy albumu tudzież świadczące o odmienności jednej płyty względem drugiej, to może faktycznie powinien tego posłuchać, a nie opierać się na tym, co ktoś w ramach głupoty powiedział przy tanim piwie pod lasem?
No i właśnie posłuchałem, jednej po drugiej. Na Masochistic Devil Worship jest znacznie mniej tych skocznych, thrashowych riffów, a więcej totalnej chamówy, często granej dosłownie na dwóch dźwiękach. Płyta ma też totalnie dojebane brzmienie basu, który gra jeszcze bardziej prostackie partie i tam, gdzie gitara się wyrywa do przodu ze swoimi patatajami, to skutecznie upierdala ją błotem.

Przerwa na płycie jest tak faktycznie jedna, pozostałe to przecież intro i dosłownie kilkusekundowe przerwy. Jeżeli komuś przeszkadzają, to pewnie żonie w czasie seksu też każe siedzieć cicho, bo go rozprasza ;)

Masochistic Devil Worship jest bardziej dopracowana. To agresywna płyta pełna patologicznego klimatu, chociaż jeszcze nie absurdalnego, nie karykaturalnego. To nie komiks. Jest nadal taka ludzka, ja im wierzę. Przerywniki na niej nie dają odpoczynku, a stanowią integralny element narracji.

Witchmaster - Witchmaster jest płytą lżejszą. W dużej mierze odpowiada za to brzmienie, to też fakt, ale i thrasherki jest tutaj więcej. Czuć tu spontan, co oczywiście może się podobać, natomiast stawiając ją obok MDW wydaje się nieco niedopracowana. Pozbawiona klimatu. Czterech typów po kresce włazi do salki, ustawiają mikrofony, napierdalają, zajebiście napierdalają, ale to tyle. Gdyby dociążyli brzmienie, trochę dopracowali aranże wokali, może mieliby szanse nagrać płytę równie dobrą co poprzednia. Jest zbiór zajebistych piosenek, na MDW była opowieść i zamknięta całość. To był album w pełnym tego słowa znaczeniu.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4443
Rejestracja: 8 lat temu

DiabelskiDom

No i fajnie, wszystko się zgadza (bo też słuchałem). Można oczywiście dyskutować nad subiektywizmami w rodzaju dopracowania/niedopracowania, patatajów oraz ich braku bądź ciężaru i jego ciężkości, bo dla mnie to oczywiste właśnie subiektywizmy i nie ma nic kontrowersyjnego w stwierdzeniu, że płyta A jest lepsza B, bądź na odwrót. Jak pisałem, dla mnie nie ma wielkiej różnicy między tymi płytami (co oczywiście nie oznacza, że jej nie ma), jeśli mówimy, rzecz jasna, bardziej ogólnie i rozpatrujemy je na zasadzie, która jest według kogo dziksza.

Także nie ma wielkiej kontrowersji w stwierdzeniu, że bardziej intensywna jest płyta, która zaczyna się agresywnym, minutowym ciosem na ryj i która na takich obrotach pędzi przez kolejne 25 minut, robiąc chwilę "przerwy" tylko w zasadzie na regularny, trochę bardziej rytmiczny, skoczny kawałek. Rozumiem, że komuś może bardziej pasować dorobiona w wyobraźni narracja tej historii, gdzie intro, outro, przerywniki i kilkusekundowe odgłosy biczowania są jej częścią, oraz brudniejsze brzmienie. Ispoko. Jednak ja dziczy i agresji bardziej wierzę, gdy jest ona przerywana nie chęcią odsapnięcia od katowania, a chęcią przejechania się hulajnogą po dłoniach i stopach ofiary. No, względnie poskakania po niej, w wesołym rytmie. :)
Panzer Division Nightwish
deathwhore
Tormentor
Posty: 4703
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

No ja tam na Witchmaster żadnego katowania nie słyszę, a tylko dobrą zabawę przy wódeczce. Jak słyszysz tam katowanie - winszuję i może trochę zazdroszczę. Dla mnie, subiektywnie oczywiście, przerywniki na MDW to żadne odsapnięcie, bo są bardziej intensywne, niż cała kolejna płyta.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6214
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Warszawa

Wędrowycz

Ja to widzę nieco inaczej. "Masochistic Devil Worship", podobnie zresztą jak "Violence & Blasphemy", to albumy z oldschoolowym, plugawym miksem black/death/thrash metalowym. Wszystko elegancko skomponowane bez specjalnego silenia się na oryginalność, po prostu przez maniaków dla maniaków.

"Witchmaster" natomiast choć uwielbiam tak samo uważam za najbardziej patologiczno alkoholowy album zespołu. Przy nim parę razy elegancko się sponiewierałem, bo jako podkład do chlania sprawdza się wprost idealnie.

Niby te same środki, a jednak klimat zupełnie inny.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3072
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Takie Obedience, to przecież podniesiony do ekstremy rock n roll. Blood Bondage Flagellation też, aż się chce zatańczyć kazaczoka. Poza nieco bardziej okiełznaną produkcją, to nie ma wielkich różnic między 2 i 3. Trucizna za to, już sporo inna.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6214
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Warszawa

Wędrowycz

Ogólnie od "Trücizny" wzwyż ten zespół ma już jakieś inne oblicze. Tak to cały czas odbieram, nigdy zbyt mocno się nad tym zastanawiałem, ale jakby...dziczy mniej za to bardziej dojrzałe to granie, przez co może nieco traci z jednej strony, ale z drugiej zyskuje.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6214
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Warszawa

Wędrowycz

Czasem się "kwas zawiesi" i choć wydawało się, że to przecież chwilę temu wyszedł nowy pełniak jakiegoś uwielbianego zespołu, to jednak w natłoku mnóstwa innych rzeczy się po prostu zapomni. Czas sobie kurwa płynie i nagle się człowiek ocknie. Kupiłem sobie "Kaźń", jako uzupełnienie kolekcji.
Pierwszy strzał, bo patrzę, że wydany materiał w 2022 r.
Drugi strzał, bo okazuje się, że dopiero po nabyciu fizycznej kopii zrobiłem pierwszy odsłuch.
Jak do tego doszło nie wiem, ale jest jak jest. Lepiej późno niż wcale.
Tytuł zwiastował srogi wpierdol i choć na początku jakoś tak leniwie się to rozkręcało, to już po paru wałkach byłem kupiony. Jest może nieco mniej hiciarsko, ale dalej jest to miks black metalu i thrash metalu na sterydach, bo jak ktoś słusznie zauważył panowie w wielu momentach bardzo mocno zbliżają się do war metalowej granicy, ale jednocześnie jej nie przekraczają. Panowie nigdy dotąd mnie nie zawiedli i każdy kolejny pełniak wchodzi elegancko niczym zimny browarek w upalny dzień.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
blue_calx
Tormentor
Posty: 476
Rejestracja: 5 lat temu

blue_calx

Dobre riffowanko i nakurv na Masochistic Devil Worship, sample z polewania dzieci wrzątkiem czy płaczące kobity powodują, że muza wchodzi jeszcze głębiej pod skórę. Przerywniki wprowadzają dość mocną atmosferę niepokoju i brudnej piwnicy. Mocny materiał fhói i nie jest monotonny srasz, riffy niezłe. Kawałek Satanic Lust w tym nieokrzesanym tempie skojarzył mi się pozytywnie z pierwszymi numerami na Tapping the Vein Sodom.
Nothing inside.