Mogę się już w pełni wypowiedzieć o
"Memoria Vetusta I" bo przyszła do mnie kilka dni temu na placku a to zupełnie inna jakość słuchania muzyki.
I teraz ten album podoba mi się jeszcze bardziej! Bardziej od 2-giej części trylogii. Wpływ Bathorego z okresu
"Hammerheart" jest bardzo wyraźny ale nie ma mowy o kopiowaniu. Wiele smaczków, głęboki nastrój, umiejętnie wpleciona gitara prowadząca... Okładka też świetnie się prezentuje w dużym formacie. Oj, wysoko wspiął się u mnie ten album w BM-hierarchii.
Jedynie co mi nie pasuje to podtytuł. "Epoka lodowcowa"? Lód i chłód to jest na debiucie. Tu muza jest cieplutka prawie jak w
Autumn... Druciarzy
Względem
MoRT, to chyba nie o nią jednak mi chodziło, bo posłuchałem jej trochę z sieci i... Napiszecie, że jestem pojebany ale mnie się tego przyjemnie słucha. Schizofrenia, ciemne korytarze jakiegoś odludnego psychiatryka ale też trochę światła do nich wpada... Że sie tak wyrażę, podmiot liryczny jest chory, wije się w urojeniach ale chyba jest nadzieja i leki zaczynają działać. Ja to przynajmniej tak odbieram. I lubię takie muzyczne fantazje. Zastanawiam się, czy to na pewno o album BaN mi chodziło z tym stęchłym, duszącym, chorobliwym brzmieniem, czy może to jednak coś od Dethspell Omega było?