Wg mnie nuda to przesadne określenie ale powiedzmy sobie też szczerze, że to nie jakiś top bm. Dla mnie zespoły pokroju tych Norwegów, grające w tej samej lidze czyli np Armagedda, Taake, Craft czy Kampfar to poprostu fajne uzupełnienie całości i przerywnik pomiędzy kolejnymi odsłuchami tych best of the k.wa best!
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
Djevel z dość agresywnej, chłoszczącej lodem po twarzy (na tych nazwijmy to wczesnych albumach) ekipy stał się trochę takim atmosferykującym grzecznym zespołem. Czy to dobrze? Myślę, że nie bo muzycznie nie jest to już granie dające kopa. Niby umiejętności czysto muzycznych odmówić im nie można, ale ciężko mi się mocniej już w tym zasłuchiwać.. Ten ostatni Natt til ende to, czytam, jest ostatni rozdział trylogii.. no i ledwo dotrwałem do końca bo bardzo wtórne mi się to wydało w stosunku do dwóch ostatnich /niezłych/ płyt - niektóre kawałki to wręcz jakieś aż bliźniaczo podobne.
Właczyłem teraz na chwilę starsze rzeczy - i te dobrze mi znane i te trochę pominięte kiedyś jak Besatt Av Maane Og Natt, który chwaliliście kilka x, no kurde...bez porównania to duuużo ciekawsze/lepsze granie.
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
dj zakrystian pisze: ↑miesiąc temu
No to już koniec Djevel. Gość był w zasadzie autorem całej muzyki. 47 lat to dość zaskakujące.
Też tak uważam. 47 to jeszcze nie czas, aby się zwijać, ale stawiam, że chorował, i to poważnie. Zwróć uwagę, że w ogóle nie ogłaszali koncertów, a początek roku to czas, kiedy zespoły chwalą się na wyprzódki zabukowanymi koncertami, tymczasem Djevel nic. To by wiele wyjaśniało. Cóż, szkoda, mimo że ostatnia płyta jest jak dla mnie niesłuchalna.
Przyczyn nigdzie nie podano. Ostatnia płyta faktycznie smętna w porównaniu do kilku poprzednich. Pozostawił jednak sporo dobrego, klasycznego black metalu.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
To prawda, wcześniejsze płyty Djevela były dobre/bardzo dobre. Może ta ostatnia była wymęczona, bo faktycznie Ciekals nie mial siły.
Jak było, tak było, dowiemy się, albo nie. Tak czy siusiak szkoda, mogli jeszcze stworzyć wiele fajnego materiału. Mnie jest trochę tak dziwnie, bo on był w wieku mojego brata.