#354
pp3088 4 lata temu
Czemu Mgła podoba się ludziom którzy nie słuchają black metalu? Co robią hipsterzy na koncercie metalowym? Czemu mój kolega architekt słucha Mgły jako podkładu w tle gdy nie ma czasu?
Sprawa jest bardzo prosta, w sumie już przez was omówiona w pewnym stopniu. Otóż Mgła, jej otoczka i przedstawienia sceniczne są bardzo bezpieczne. I uniwersalne. Przekładają się po prostu na język muzyki. Mgła gra black metal, ale wszystko inne co było w tym gatunku, a co jest uważane przez ludzi postronnych za żenujące/śmieszne/obraźliwe zostało odrzucone. Corpsepainty, wtórne obrażanie religii, odwrócone krzyże, żabie wokale czy skandowanie jakichś obrazoburczych haseł. Tego nie ma, jest muzyka. A muzycznie to czysty blaczor, może z melodyjnymi inklinacjami, ale kręgosłup ma szlachetny.
Konkludując nie wstyd jest polubić video od Mgły na fejsie, nie przyniesie też wstydu gdy zabierzesz dziołchę lub kolegę na koncert. Ba, jest nawet spora szansa że im się spodoba, bo black metal ma wyjątkową urzekającą, transowa wręcz, motorykę i po prostu brzmi "ładnie''. Tą drogą podążali również ludzie grający w atmo-blackach czy blackgazeach. Czyli granie ładnego blaczorku. Mgła jest idealnie w pół drogi między pokręconymi surówkami, a black metalowymi marzycielo-romantykami. Szanuje melodie, ale stroni od rozmydlenia. Nie śpiewa o szatanie i nazistach, ale nie snuje poematów o nastoletnich miłościach. Nie ma tutaj obciachu, nikt nie wspomni że nagrywane na tosterze, wokalista wymiotuje, a "z tego całego gówna to nic nie słychać!".
W dodatku warstwa liryczna o "upadku ludzkości" i przywarach naszych pobratymców - któż tego nie przeżywał w swoim życiu?
Kicz jest bardzo potrzebny. Zarówno w swoim pejoratywnym ujęciu - czyli tandetnego bubla, bo przecież bez punktu odniesienia nie istniałaby sztuka wyższa. I jako utarte schematy schlebiające popularnym gustom - konsumpcja sztuki wyłącznie "sztuki wyższej" byłaby niesamowicie męcząca, bliżej byłoby jej do nauki i to takiej z której nikt nie czerpałby przyjemności. Na całe szczęście w muzyce postmodernizm się nie przyjął i dziś nikt nie próbuje udowadniać wyższości jakiegoś pornogrindu nad Lisztem.
Nowy album bardzo fajny, trochę bardziej agresywny niż poprzedni. Dobrze się sprzedał i gratulacje dla chłopaków, bo przecież każdy muzyk marzy o tym by mógł godnie żyć z grania (jeżeli twierdzi inaczej to albo kłamie albo kłamie).
Nota bene gdyby niektórzy z Was zorientowali się ile hipsterów słucha i lubi Mayhem to byście się przerazili ; )
Nota bene 2 podobna "ewolucja" czy też koncept jaki uprawia Mgła nie mogłaby zaistnieć w death metalu. Wiele razy próbowano go "zkoniunkturalizować" ale bez większych efektów. Najbliżej jest Portal, ale i tak bliżej temu do avant-gardy niż do czystego death metalu. Znając deathwhora pewnie powie że to dlatego że black metal to taki fajny hard rock zagrany na nieco ostrzej. I w sumie wypada się zgodzić.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"