Hajasz pisze: ↑miesiąc temu
brzask pisze: ↑miesiąc temu
A tak.., ten podindustrializowany debiut, który wyszedł później jest "tylko" dobry.
Dosyć grzecznie to powiedziane bo ten debiut jest po prostu chujowy. Nie dość, że dojebane decybele poza skalę to same kawałki przy starych klasykach brzmią po prostu drętwo. To jedna z niewielu płyt, na które byłem napalony niczym na widok młodziutkiej Jenny Jameson a po przesłuchaniu poszła na opych za poważne granie.
Czytaj: nie dostałem tego czego chciałem więc jest chujowy.
A tak naprawdę jest to kawał zimnego, ponurego mięcha, które wisi na haku gdzieś w stęchłej, opuszczonej hali produkcyjnej i tylko nie widomo czemu jej zautomatyzowana linia produkcyjna dalej działa... Zajebisty nastrój ma ten płyt!