Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5285
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

Forgotten Woods

#1

Hajasz 6 lata temu

Obrazek

Obrazek

Norweski Forgotten Woods poznałem przez Samoth'a z Emperor, który wysłał mi oba dema. Muzycznie było bardzo surowo i prostacko tak, że niektóre kawałki miały taki feeling, że nóżka sama wpadała w rytm stukania. Nie powiem fajne to było mocno w stylu Burzum, Gorgoroth czy Strid.

Nie zdziwiłem się zatem jak pewnego dnia w 1994 roku w sklepie muzycznym kupiłem debiutancki album As the Wolves Gather z logo No Colours i wydany zgodnie z obowiązującymi wtedy w tym labelu standardami. Osiem numerów, długich przerywanych paroma intrami. Wszystko brzmiało i wyglądało zgodnie z konwencją norweskiej sceny. Wokalista świetnie darł ryja, perkusista wybijał proste rytmy a wtórowała mu gitara prowadząca.

Dwa lata później w tym samym sklepie kupiłem drugi album The Curse of Mankind od tego samego wydawcy w takiej samej stylistyce ale muzycznie... ooo kurwa ale o wiele lepszy niż debiut. Mimo, że kompakt zapchany po brzegi to te 6 cholernie długich kawałków kompletnie nie nudzą a ta prosta motoryka ich skomponowania sprawia, że słucha się tego bardzo przyjemnie. I znowu proste granie na perkusji, proste melodyjki na gitarze i wrzeszczący wokaliści tym razem wspomagający się.

Okazało się, że pomiędzy tymi płytami wyszła jeszcze fajna EP'ka Sjel av natten wydana przez Pagan Records, która dawała rozeznanie dokąd zmierza zespół. W 1996 roku panowie wydali jeszcze album swojego drugiego projektu Joyless, który był takim połączeniem prostego black metalu z brudnym rockiem. Ostatni album został wydany w 2007 roku ale kompletnie mi się nie podoba. Już okładka mi krzyczała "Uwaga" ale przecież obrazek nie gra. Niestety płyta jest bardzo słaba.

Skład:
Olav Berland - Bass, Drums, Guitars (1991-present) Joyless, ex-Inoculate Injure
Rune Vedaa - Bass, Guitars (1991-present) Raven, Satanismo Calibro 9, ex-Joyless
Nylon - Bass, Guitars (2006-present) Joyless
▼ Byli muzycy
Jarle "Wind" Swahn - Vocals (1991-1993), Drums (1994)
Thomas Torkelsen - Vocals (1993-1996, 2007) ex-Joyless
Roger Staveland - Drums (1996)
Reinhardt Toresen - Harmonica, Vocals (1996) ex-Joyless
Rune Jamne - Vocals (1996)
Neige - Vocals (2007-?) Alcest, Empyrium (live), ex-Amesoeurs, ex-Old Silver Key, ex-Phest, ex-Dor Daedeloth, Zero, ex-Glaciation, ex-Lantlôs, ex-Mortifera, ex-Peste Noire, ex-Celestia (live), ex-Pleasure of Mordor, ex-Valfunde, ex-Emma Ruth Rundle (live), ex-Les Discrets (live), ex-Sylvaine (live)


Dyskografia:
1993 - Forgotten Woods [demo]
1993 - Through the Woods [demo]
1994 - As the Wolves Gather
1994 - Promo 94 [demo]
1995 - Promo 95 [demo]
1995 - Sjel av natten [EP]
1996 - The Curse of Mankind
2003 - Baklengs mot stupet [boxed set]
2007 - Forgotten Woods / Through the Woods [kompilacja]
2007 - Race of Cain



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Fo ... Woods/1089
BC: https://atmfsssdtp.bandcamp.com/music
GRINDCORE FOR LIFE

Tagi:
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17508
Rejestracja: 7 lata temu

#2

yog 6 lata temu

Długie lata nie słuchałem, ale mogę od siebie dodać, że jak się komuś podoba stare Burzum to pewnie i Forgotten Woods powinno. Obok Varga, Strid i Mutiilation prekursorzy chujowego nurtu DSBM, ale akurat te kapele bardzo lubię, w przeciwieństwie do ich bękartów.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#3

Wędrowycz 6 lata temu

Bardzo cenię sobie twórczość Forgotten Woods gdyż jest to dla mnie typowy (za wyjątkiem "Race Of Cain") reprezentant norweskiego leśnego black metalu, o lekkim zabarwieniu melancholijnym (bo nie określiłbym ich twórczości chujowym DSBM, tfu!). Dość minimalistyczne granie, ale zawierające moim zdaniem odpowiednie pokłady klimatu. Najlepsze jest "The Curse Of Mankind" które oceniam spokojnie 10/10 w swojej skali, nieco niżej stawiam ex aequo "Sjel Av Natten" i "As The Wolves Gather", demka są bardzo spoko, a najsłabiej wypada "The Race Of Cain" ale to już inny Forgotten Woods tak naprawdę (muzycznie).
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17508
Rejestracja: 7 lata temu

#4

yog 6 lata temu

Wędrowycz pisze:
6 lata temu
(bo nie określiłbym ich twórczości chujowym DSBM, tfu!)
Nie no, nie mówiłem, że Forgotten Woods to chujowy DSBM - myślałem o sypialnianych black metalach, jakie wypłynęły nieco później, pod koniec lat 90 i mocno inspirowały się takim graniem pod depresyjne odsłony Burzum. Wymienionych we wcześniejszym poście kapel bym do dsbm nie zaliczał, ale niewątpliwie miały kluczowy wpływ na brzmienie tego gatunku na przełomie wieków, kiedy to miały miejsce - moim zdaniem - narodziny DSBM.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#5

Wędrowycz 6 lata temu

yog pisze:
6 lata temu
Nie no, nie mówiłem, że Forgotten Woods to chujowy DSBM
Spokojnie ziom, wiem co miałeś na myśli ;) z tym, że wspomniane przez Ciebie kapele (no może za wyjątkiem Strid i Mutiilation) zainspirowały ten nurt, ale same specjalnie depresyjnie nie grały. Ja to określam mianem melancholijnego black metalu.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1495
Rejestracja: 7 lata temu

#6

pp3088 6 lata temu

yog pisze:
6 lata temu
Wędrowycz pisze:
6 lata temu
(bo nie określiłbym ich twórczości chujowym DSBM, tfu!)
Nie no, nie mówiłem, że Forgotten Woods to chujowy DSBM - myślałem o sypialnianych black metalach, jakie wypłynęły nieco później, pod koniec lat 90 i mocno inspirowały się takim graniem pod depresyjne odsłony Burzum. Wymienionych we wcześniejszym poście kapel bym do dsbm nie zaliczał, ale niewątpliwie miały kluczowy wpływ na brzmienie tego gatunku na przełomie wieków, kiedy to miały miejsce - moim zdaniem - narodziny DSBM.
Hahaha, boicie się napisać że Forgotten Woods grali depresyjny black metal? Woda toaletowa to też perfum, a nie woda z kibla. Początki DBM były bardzo solidne(Burzum, Bethlehem, Forgotten Tomb, Forgotten Woods, Strid) a to że potem powstało wiele gówna(ale trochę fajnych rzeczy też) to zupełnie inny temat.

I tak, Forgotten Woods grali właśnie w takich klimatach i nie ma nic w tym złego. Depresja i samodestrukcja, totalna negacja i zaprzeczenie to przecież jak najbardziej black metalowe wartości. Nihilizm podstawą black metalu.

Taki tekst do "My Scars Hold Your Dreams" czy "The Starlit Waters / I, the Mountain" to jakiś romantyczny depresyjny black niemalże :D
"Join me", i say beyond the forest
and the holy lake.
...."Be mine",i yell
under the silver stars
beyond the crimson haze.

Crawl into my open wounds
And il show you all your dreams....
"Search, and you'll find diamonds in my rosegarden".

Oh,how neat you dance between the ancient trees
"...Dance beloved one" I laugh in your dreams.
Crawl into my open hand, and i'll clench it...

Far beneath your well of thoughts
you swim in my wounds....
I embrace you with my poisoned blood
and drag you to your bed of Thorns.

Eternally, you'll sleep in my rosegarden
Fear me, and i'll give you claws.
I...Will lead you to the stone
that is stronger than you...
The monument of my past,
I'll guide you through the walls of mist
and my sunless realms...
The woods Forgotten...
This one time,
In my world, you're mine!

The starlit sky above
the water mirrors...The water is my blood,
the stone is my human shell.
Those two things I found so worthless
for what is an existance among you mortals..?
Inna sprawa, że połowy innych tekstów nigdzie nie ma, a sporo jest w języku norweskim. Dla mnie bardzo dobre liryki jak na black metal, chociaż coś ciekawszego niż "jebać boga, jebać go, lubię ruchać anioły aż po same kule".

Najlepsza płyta to oczywiście - The Curse Of Mankind, na drugim miejscu dałbym znienawidzone Race Of Cain. Nigdy do końca nie zrozumiem czemu ta płyta jest tak bardzo pogardzana. Może dlatego, że fani czekali 11 lat, a wyszło coś co powinno wyjść pod szyldem Joyless. Debiut tylko niezły.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#7

Wędrowycz 6 lata temu

Ja po prostu nie lubię określenia DSBM i tyle w temacie. Żeby nie było to sam lubię wspomniane przez Ciebie kapele, a także np. Shining, Silencer czy Hypothermię, które jawnie odwołują się do samobójstw, samookaleczania się, samodestrukcji i skrajnego nihilizmu.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17508
Rejestracja: 7 lata temu

#8

yog 6 lata temu

pp3088 pisze:
6 lata temu
Hahaha, boicie się napisać że Forgotten Woods grali depresyjny black metal? Woda toaletowa to też perfum, a nie woda z kibla. Początki DBM były bardzo solidne(Burzum, Bethlehem, Forgotten Tomb, Forgotten Woods, Strid) a to że potem powstało wiele gówna(ale trochę fajnych rzeczy też) to zupełnie inny temat.
No to ja bym w takim razie rozróżnił depressive black metal i DSBM :P Burzum nigdy bym dsbm nie nazwał. Bethlehem to nie wiem, czy black metal do końca, to dużo dziwniejsza muza od dsbm ;p Forgotten Tomb bardzo dawno nie słuchałem, ale to nie był taki tribute band Katatonii z czasów Dance...? Strid to dla mnie jednak norweski leśno-zawiejowy black grany przez smutnych ludzi, który przypadkiem wynalazł parę dsbmowych patentów jakąś dekadę przed innymi :P
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#9

Wędrowycz 4 lata temu

Właśnie odświeżam "Race Of Cain" i dalej nie jestem w stanie ogarnąć o co tutaj chodzi. Klasycznie smuty, ale przy tym jakieś rozkminy o New World Order, totalitarnych klimatach, coś tam o religii. Dziwaczne to wszystko, podobnie jak okładka i sama zawartość muzyczna. Faktycznie lepiej by to pasowało pod szyldem Joyless niż Forgotten Woods.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2683
Rejestracja: 7 lata temu

#10

dj zakrystian 4 lata temu

Dwie pierwsze plyty to genialny klimatyczny black. Jest las, jest odosobnienie od ludzkiej rasy, jest tez melancholi i deprecha, ale nie ma pedalskich placzkow. Wszystko tam jest autentyczne i niewymuszane. Tak czuli black i tak grali, bo ponoc bm to jedna wielka emocja i tutaj to zdanie klasyka znajduje pelne odbicie. Curse of Mankind to geniusz od pierwszej do ostatniej nuty. Debiut bardzo lesny, ale tez podszyty niechecia do homo sapiens.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
GingerDestroyer
Posty: 30
Rejestracja: 7 lata temu

#11

GingerDestroyer 4 lata temu

Posłuchałam tejże kapeli robiąc pysznego kurczaka z pastą curry, marchewkiem, papryką, ananasem oraz mleczkiem kokosowym.

Niby ich twórczość jest ostra, brutalna jak dwójka po tej paście curry, ale z drugiej strony mają w sobie coś pedalskiego jak ananas.

No i są jak marchewka, niczym się z tłumu nie wyróżniają i smakują jak wiele kapel przed nimi.
kto ananasowy pod wodą ma dom?
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#12

Wędrowycz 4 lata temu

Dziwne porównanie i skojarzenia, ale cóż, chyba kobiety tak mają :P

Dla mnie Forgotten Woods to leśne smutasy, co to potem poszli w jakieś dziwactwa post rockowe i kobiece wokale po przekształceniu w Joyless. Pierwsze dwa albumy - ze szczególnym wskazaniem na "The Curse Of Mankind" i epeczkę "Sjel Av Natten" wielbię jak pojebany. "Race Of Cain" to jednak dziwactwo, chyba okres przejściowy, gdzie panowie nie wiedzieli czy chcą grać dalej jak Forgotten Woods czy już jak Joyless.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 3977
Rejestracja: 7 lata temu

#13

Pioniere 4 lata temu

@GingerDestroyer aż tak wielu podobnych przed nimi to nie było - debiut wyszedł przecie w '94, gdy BM przeżywał swoisty boom. No, chyba że odnosisz się do następstw tegoż i kolejnych pokoleń kapel wyrastających na nim.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5285
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#14

Hajasz 4 lata temu

Marchewkę to sobie można włożyć w przeróżne otwory zwłaszcza kobiety a tekst, że FW mają coś pedalskiego świadczy o niezrównoważeniu emocjonalnym. Zamiast się brać za metal polecam muzykę Jacka S tam na pewno znajdziesz cały warzywniak.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4170
Rejestracja: 7 lata temu

#15

DiabelskiDom 4 lata temu

Hajasz pisze:
4 lata temu
Zamiast się brać za metal polecam muzykę Jacka S tam na pewno znajdziesz cały warzywniak.
Chyba Jacka Ł.

Samej kapeli wieki nie słuchałem, ale chyba sobie dzisiaj odpalę pierwsze dwie płyty. Tej Rasy Kaina w ogóle nie słyszałem nigdy.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5285
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#16

Hajasz 4 lata temu

DiabelskiDom pisze:
4 lata temu
Hajasz pisze:
4 lata temu
Zamiast się brać za metal polecam muzykę Jacka S tam na pewno znajdziesz cały warzywniak.
Chyba Jacka Ł.
Jego też.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#17

Wędrowycz 4 lata temu

A Jacka H.?

No dobra, a tak wracając do tematu to jak @DiabelskiDom wchodzi po latach wczesne Forgotten Woods?
Odium Humani Generis
Ania86
Master Of Puppets
Posty: 123
Rejestracja: 5 lata temu

#18

Ania86 4 lata temu

Stare Forgotten Woods nadaje się do gotowania, mi rozmowy o warzywach nie przeszkadzają(a marchewkę uwielbiam jeść, z działki) a wręcz ciekawią bo ja też nie wyobrażam sobie siebie w kuchni bez black metalu, fajne, nie jest pedalskie cokolwiek to oznacza, ma coś ze starego Burzum, także dzięki.
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#19

Wędrowycz 4 lata temu

Nie wiem co w Forgotten Woods pedalskiego. Tak samo nie wiem skąd w temacie o kapeli gadka o warzywach i kuchni. Oj kobiety, kobiety :P
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3145
Rejestracja: 5 lata temu

#20

kurz 4 lata temu

To taka kulinarna metafora była. Nawet dobrze pachnąca. Tak czy inaczej cała dyskusja zainspirowała mnie do odświeżenia tej potrawki. Liczę, że biegunki nie będzie.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2683
Rejestracja: 7 lata temu

#21

dj zakrystian 4 lata temu

A do czego ta Rase Kaina porownac? Piszecie o eksperymentach i post rockach. Znam wszystko od FW oprocz tego i siada mi idealnie takie granie. Natomiast tej nie sprawdzalem do tej pory. Mam alergie na sluchanie plyt z YT
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17508
Rejestracja: 7 lata temu

#22

yog 4 lata temu

No zapewne do Joyless, bo czego by innego ;)
Wędrowycz pisze:
4 lata temu
"Race Of Cain" to jednak dziwactwo, chyba okres przejściowy, gdzie panowie nie wiedzieli czy chcą grać dalej jak Forgotten Woods czy już jak Joyless.
Ta płyta wyszła już po dwóch albumach Joyless i przed trzecim ;)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6092
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#23

Wędrowycz 4 lata temu

Zdecydowanie Joyless.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5285
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#24

Hajasz 4 lata temu

yog pisze:
4 lata temu
No zapewne do Joyless, bo czego by innego ;)
Wędrowycz pisze:Zdecydowanie Joyless.
Jakie tam Joyless!!! To istny miks Coma i Closterkeller. Generalnie ta płyta to gówno i gwóźdź do trumny obu zespołów.
GRINDCORE FOR LIFE
GingerDestroyer
Posty: 30
Rejestracja: 7 lata temu

#25

GingerDestroyer 4 lata temu

Wędrowycz pisze:
4 lata temu
Dziwne porównanie i skojarzenia, ale cóż, chyba kobiety tak mają :P

Dla mnie Forgotten Woods to leśne smutasy, co to potem poszli w jakieś dziwactwa post rockowe i kobiece wokale po przekształceniu w Joyless. Pierwsze dwa albumy - ze szczególnym wskazaniem na "The Curse Of Mankind" i epeczkę "Sjel Av Natten" wielbię jak pojebany. "Race Of Cain" to jednak dziwactwo, chyba okres przejściowy, gdzie panowie nie wiedzieli czy chcą grać dalej jak Forgotten Woods czy już jak Joyless.
Tej twórczości z kobiecymi wokalami nie słyszałam.

Słyszałam dwa pierwsze i nie zrobiły na mnie wrażenia. Chyba na przestrzeni ostatnich 5 lat mój gust muzyczny bardzo ewoluował i to, co kiedyś mi się podobało, takie zimne, twarde, płaskie dźwięki - teraz nie robią na mnie wrażenia i oczekuję trochę innego brzmienia.
Hajasz pisze: Marchewkę to sobie można włożyć w przeróżne otwory zwłaszcza kobiety a tekst, że FW mają coś pedalskiego świadczy o niezrównoważeniu emocjonalnym. Zamiast się brać za metal polecam muzykę Jacka S tam na pewno znajdziesz cały warzywniak.
Musisz być bardzo słabym i smutnym człowiekiem, skoro używasz w jakiejkolwiek rozmowie krytykującej muzykę, którą się jarasz tekstu (bo nie nazwę tego argumentem) o masturbacji marchewką przez kobietę.

Uderzanie do kogoś personalnie o jego niezrównoważeniu emocjonalnym w przypadku osoby, która powiązała w dość zboczony sposób gotowanie i wypowiadanie się o muzyce, świadczy o Twoim zakompleksieniu. Skoro nie znosisz krytyki jakiejś muzyki to nie wiem po co siedzisz na forum.
Ania86 pisze: Stare Forgotten Woods nadaje się do gotowania, mi rozmowy o warzywach nie przeszkadzają(a marchewkę uwielbiam jeść, z działki) a wręcz ciekawią bo ja też nie wyobrażam sobie siebie w kuchni bez black metalu, fajne, nie jest pedalskie cokolwiek to oznacza, ma coś ze starego Burzum, także dzięki.
Ano ma, mi się nawet po tym Burzum samo włączyło :D więc to znak od boga, że mimo wszystko warto przyjrzeć im się troszeczkę bardziej i lepiej. Najlepiej po sesji :v
kurz pisze: To taka kulinarna metafora była. Nawet dobrze pachnąca. Tak czy inaczej cała dyskusja zainspirowała mnie do odświeżenia tej potrawki. Liczę, że biegunki nie będzie.
Cieszę się, że Cię to zainspirowało do odsłuchu ^^ Jak wrażenia?
kto ananasowy pod wodą ma dom?
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3145
Rejestracja: 5 lata temu

#26

kurz 4 lata temu

GingerDestroyer pisze:
4 lata temu
Cieszę się, że Cię to zainspirowało do odsłuchu ^^ Jak wrażenia?
Trochę ta muza się zestarzała, ale nadal ma jędrne pośladki - jak już przy metaforach” jesteśmy.
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6243
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#27

Vexatus 4 lata temu

"Race of Cain" to wcale nie jest taka zła płyta, ale nie powinna wyjść pod szyldem Forgotten Woods...
Raw Black Metal w rowie!!!
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#28

Lis 4 lata temu

Ta płyta z krukami na okładce, całkiem spoko, postawiłbym obok Woods Of Desolation, Austere, ale nie ma co zaklinać rzeczywistości, jest to trochę płaczliwe granie. Gdyby to porównać do Xasthur czy początków Shining, to widać tym bardziej. Z depresyjnego bm wolę Celeste czy This Gift Is A Curse. Forgotten Woods to taki chłopak w depresji co chodzi smutny po lesie bo rzuciła go dziewczyna z zamiarem targnięcia się na swoje życie, a ci ostatni to facet w depresji którego jak zostawiła kobieta to targnął się na jej życie ;)
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4170
Rejestracja: 7 lata temu

#29

DiabelskiDom 2 lata temu

Wędrowycz pisze:
4 lata temu
No dobra, a tak wracając do tematu to jak @DiabelskiDom wchodzi po latach wczesne Forgotten Woods?
Wygrzebię posta sprzed dwóch lat, ale wtedy jakoś mi umknęło odpowiedzenie na niego, a ponieważ jestem na świeżo z odświeżaniem, to będzie jak najbardziej na miejscu.

Wczesne Forgotten Woods wchodzi po latach bardzo dobrze. Debiut to płyta, której słuchałem w latach nastoletnich całkiem dużo, chociaż, paradoksalnie mi się wtedy niespecjalnie podobała. Wtedy chciałem blastów, napierdolu, żeby aż trzęsło od gęstości na centralach a muzyka na As the Wolves Gather była prosta, minimalistyczna wręcz i w jakiś dziwny sposób przyciągająca. Po latach tłumaczę sobie to tak, że była po prostu dobra, dlatego do niej wracałem, czując, że to jest jednak sporo warte. Niepokojące, odległe wycie, takie wrażenia wywoływała i wywołuje. Następczyni także jest zajebista, wręcz dużo lepsza od debiutu, bo wzięli z niego samo gęste i wycisnęli z niego maksimum klimatu. I najlepsze jest to, że kompletnie nie czuje się długości tych numerów na The Curse Of Mankind i to też świadczy o tym, że jest to doskonale z głową napisana muzyka.

I tu dochodzimy do płyty, której pierwszy raz posłuchałem dwa lata temu, jakoś przy poprzedniej wymianie zdań tutaj. Race of Cain. Jak dla mnie - tylko trochę poniżej najlepszego, drugiego pełniaka. Porównywalny z debiutem pod względem jakości, bo pod względem muzyki to zupełnie co innego. Chociaż..... jak się wsłuchać, to też nie do końca. Na trzeciej płycie jest od groma surowego, lo-fi black metalu wymieszanego jednolicie z lo-fi surowym postpunkiem. Uważam, że to przy takiej hybrydzie, tzn tak wyprodukowanej i podanej najlepiej widać podobieństwa między tym właśnie gatunkiem i metalem czerni. Jedno płynnie przechodzi w drugie i, co najważniejsze, jak się tego słucha, to wcale nie myśli się, że hehe jakie śmieszne gówno, tylko czuje się jakiś dziwny, delikatny niepokój. Jak się jeszcze doprawi nawijkami o NWO czy czym tam, wyciem jakiejś panny i syntezatorami, to wychodzi dziwaczna, eksperymentalna płyta black metalowa, która tak do końca black metalowa już nie jest.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2683
Rejestracja: 7 lata temu

#30

dj zakrystian rok temu

Zmarł Olav Berland.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem

Wróć do „Black Metal”