Nergalu tak się tutaj wczuwa, wygina, przekręca i wydziera ryja, że mam wrażenie, iż się minął z powołaniem, czyli byciem guru jakieś pojebanej satanistycznej sekty. Co do utworu, to w sumie nie wiem, trochę balladką śmierdzi i chyba jest lepszy od dwóch poprzednich (na pewno lepszy od God=Dog), ale dla pewności jednak potrzeba więcej razy odsłuchać.
Czasem idzie gładko, czasem jak po grudzie. Czasem jest ulga, czasem boli i piecze. Czasem czuć słabo, czasem dość mocno. Czasem wiele się nie ma, czasem całkiem sporo. Życie jest jak sranie...
Bieganie po piwnicy i z górki na pazurki jest fajniejsze od przebierania się w sukienkę i dzban na głowie.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18086
Rejestracja:8 lat temu
yog
Tak mi się przypomniało, jakoś randomowo trafiłem na yt na filmik, jak się dawny sesyjny perkusista Belphegora, Marthyn Jovanović podnieca grą Inferno na żywo (występ chyba koło ~2000 roku), że nie napierdala może jakoś bardzo mocno, ale jak jedzie blasty na zmianę z bardziej thrashowymi rytmami to tych łatwiejszych nie napierdala mocniej, choćby mógł, przez co zachowuje tę samą głośność podczas występu i lepiej go słychać, niż innych grajków (łatwiej go dobrze nagłośnić)
Specjalnie dla @Ryszard taką pozytywną historię o Behemocie napisałem, żeby nie było, że nie doceniam!
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑6 lat temu
Tak mi się przypomniało, jakoś randomowo trafiłem na yt na filmik, jak się dawny sesyjny perkusista Belphegora, Marthyn Jovanović podnieca grą Inferno na żywo (występ chyba koło ~2000 roku), że nie napierdala może jakoś bardzo mocno, ale jak jedzie blasty na zmianę z bardziej thrashowymi rytmami to tych łatwiejszych nie napierdala mocniej, choćby mógł, przez co zachowuje tę samą głośność podczas występu i lepiej go słychać, niż innych grajków (łatwiej go dobrze nagłośnić)
Specjalnie dla @Ryszard taką pozytywną historię o Behemocie napisałem, żeby nie było, że nie doceniam!
Ten drummer prawdopodobnie nie wiedział, że Inferno używa triggerów i każde uderzenie niezależnie od siły wybrzmiewa z tą samą głośnością. Dlatego w sumie ciężko ocenić technikę Inferno bo on tę perkusję właściwie smyra, a jebnięcie jest takie jakby nakurwiał na pełnej petardzie. Dla porównania wykonanie live Ov Fire And The Void przez Inferno i przez Jon Rice. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na podwójną stopę. U Inferno bijaki ledwo odbijają się od membrany a jaki potężny dźwięk.
It is time after miracles
and I am its prophet
I have not come to cure
but to bear witness decease
Nie wiem Szacowny Ryszardzie w czyim kierunku te słowa. Nie znam człowieka słuchającego metalu, który nie ciągnie łacha z teledysku Norwegów, a Pestilience przynajmniej broni się muzycznie. Dobry teledysk nagrało też Sarcofago, a chłopaki z Cancer zagrali w stodole i też zamietli. To tutaj, co nam serwuje Nergal, to estetycznie plastikowa szopka z kiepską grą aktorską, skrojona pod gusta nastoletnich buntowników za pieniądze mamusi. Co było zamierzone, bo taki jest właśnie target tej... marki muzycznej.
Nie no, akurat za teledyski to Behemotha bym się nie czepiał, bo który zespół z ekstremy robi fajne klipy? Bo jeszcze klipy heavy metalowe/rockowe bywają fajne, nawet jeśli kiczowate (zamierzenie lub nie), ale w ekstremie już to tak dobrze nie wygląda. Schemat jest taki: albo robisz jakieś sklejki z archiwalnych nagrań (jak np. KZOHH), albo typiczne przebitki z prób/koncertów zespołu (choć te też czasem wychodzą śmiesznie), albo idziesz w kiczowate przedstawienia. Jakieś 90% klipów z tej trzeciej opcji jest okrutnie przaśna, więc zwyczajnie nie będę szkalował (akurat za to) Behemotha bo nie odstają tym w żaden sposób od reszty sceny. Choć fakt, faktem, że czasem da się to zrobić tak, żeby zęby nie bolały, jak np. Morbid Angel z God of Emptiness.
mork pisze: ↑6 lat temu
Ten drummer prawdopodobnie nie wiedział, że Inferno używa triggerów i każde uderzenie niezależnie od siły wybrzmiewa z tą samą głośnością. Dlatego w sumie ciężko ocenić technikę Inferno bo on tę perkusję właściwie smyra, a jebnięcie jest takie jakby nakurwiał na pełnej petardzie. Dla porównania wykonanie live Ov Fire And The Void przez Inferno i przez Jon Rice. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na podwójną stopę. U Inferno bijaki ledwo odbijają się od membrany a jaki potężny dźwięk.
To mówi przecież perkusista słynącego z plastiku zespołu Belphegor, koleś doskonale wie, co to trigger Sęk w tym, że w tym filmiku z około 2000 roku Inferno zupełnie nie brzmi tak, jak w zarzuconym przez Ciebie wideo, gdzie striggerowano wszystko po brzegi. Tenże pan z Belfegora też tłumaczy, czemu sobie, nie wiem, werbel pod kątem ustawia itp. bzdury. Co do stopy to ona się chyba zowie Czarcie Kopyto i jest tak zrobiona, żeby dużo łatwiej blastować było, z tego co rozumiem
To chyba to (koło 1:50 się występ zaczyna):
Z latex-ziomusia komentarzem:
► Pokaż
Z teledyskami Behemotha to od lat nie oglądam, ale mnie wciąż bawi, że ta Grupa 13, co je kręci, zaczynała od teledysków jakiegoś WWO, Molesty czy Slums Attack, a teraz teledyski Kreatorowi kręcą
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑6 lat temu
Tak mi się przypomniało, jakoś randomowo trafiłem na yt na filmik, jak się dawny sesyjny perkusista Belphegora, Marthyn Jovanović podnieca grą Inferno na żywo (występ chyba koło ~2000 roku), że nie napierdala może jakoś bardzo mocno, ale jak jedzie blasty na zmianę z bardziej thrashowymi rytmami to tych łatwiejszych nie napierdala mocniej, choćby mógł, przez co zachowuje tę samą głośność podczas występu i lepiej go słychać, niż innych grajków (łatwiej go dobrze nagłośnić)
To zapewne o tym filmiku mówisz. Martin w komentarzu wrzucił kilka ciekawostek.
mork pisze:
Ten drummer prawdopodobnie nie wiedział, że Inferno używa triggeró.
Martin Jovanovic nie wie co to triggery... No to się pośmialiśmy...
mork pisze:
każde uderzenie niezależnie od siły wybrzmiewa z tą samą głośnością
To nie do końca tak działa...
mork pisze:
Bardzo fajne, choć momentami trochę nadekspresywne granie - momentami werbel tal się bujał na boki, że myślałem, że mu ten statyw z SM57 przewróci. A co do tego czy trudno ocenić technikę Inferno czy nie to bez wchodzenia w szczegóły napiszę tylko, że chciałbym dysponować taką techniką.
TITELITURY pisze: ↑6 lat temu
...Nie znam człowieka słuchającego metalu, który nie ciągnie łacha z teledysku Norwegów, a Pestilience przynajmniej broni się muzycznie.
Znam wielu którzy "zmienili" swoje podejście dopiero po tym jak Fenriz i Abbath okazali się jajcarzami z poczuciem humoru. Tak było zresztą z death metalem czy.z black metalem granym kolejno dla szatana, odyna, świętowita, na dbm i nsbm kończąc. Zresztą to nie ważne, chujowy teledysk do zacnej muzyki to w metalu codzienność.
Gdyby ktoś po prostu nie gustował w muzyce Pestilence, to co miałby powiedzieć o video do Land of Tears? Blokowa piewnia ad 1991? Jeszcze Kaskę mogli zmacać i słoik ogórków sąsiadowi wynieść.
To tutaj, co nam serwuje, to estetycznie plastikowa szopka z kiepską grą aktorską, skrojona pod gusta nastoletnich buntowników za pieniądze mamusi. Co było zamierzone, bo taki jest właśnie target tej... marki muzycznej.
Dokładnie.
Większość metalu to plastikowa pusta estetyka (biorąc pod uwagę wszystko poza muzyką) i głęboko wierzę że target Nergala to nie ty czy ja tylko młodzież. Jak masz lat 15 to i w szatana wierzysz inaczej Pełniej
Sam taki byłeś, ja taki byłem. Na szczęście potem dojrzewasz na umyśle i poszerzasz horyzonty, pozostawiając czystą wartość - muzykę.
Muzyka Behemoth, pasuje. 'The Satanist' to taka mala ewolucja w dobrym kierunku, w koncu uchwycili jako tako swoj oryginalny styl, nie sa juz kopia Emperorow, Nile i MA. No moze poza numerem, gdzie splagiatowali Bathory i chcieli byc jak Watain w tamtym czasie. Kompozycje wciaz mroczne, growlowanie, blasty, ciezkie brzmienie bez kombinowania, technicznych zapedow, tylko operowanie klimatem i atmosfera. Obrazki Behemoth rowniez nie najgorsze. "Messe Noire" na modle teledyskow Tool, grafik z gier komputerowych, to jeden z moich faworytow. To jest do ogladania, ma ilustrowac muzyke, a muzyka i teksty dopelniac glebi tego co chcial oddac autor video. Nie nalezy w tym doszukiwac sie drugiego dna. Ktos, kto o tym pisal wyzej musial zleciec z lozeczka na czerep przy porodzie i przekrecily mu sie polkule.
"Bartzabel" rowniez dobrze poniewiera, sekretu doszukuje sie w mocno polskiej, wrecz rockowej i gotyckiej aurze. Sam teledysk, mistrzostwo, Nergal lepiej gra aktora niz wypada na zywo. Na zywo i w wywiadach, ktore ogladalem z nim, wypada jak skonczony imbecyl. Jest sztuczny, wczuwa sie jak szczyl, opowiada o muzyce jakby mial dopiero 14 lat i odpalil pierwszy raz album Darkthrone przy swiecach, kiedy rodzice wyszli na msze. Zdecydowanie lepiej to wyglada, kiedy mowi w mowie ojczystej. Nie chce go obrazac, badz co badz, to najbardziej rozpoznawalny polski zespol na planecie, pogratulowac sukcesu i wytrwalosci wypada. Niestety z angielskiego pala, przekreca wyrazy, probuje mowic po angielsku tak jak mowi sie po polsku, czyli wali obuchem w leb, zamiast uzyc paralizatora. Powstaje komedia, kluje w uszy i chce sie na to wszystko napluc. W jego wieku to juz nie do skorygowania, takiego trzeba ziutka akceptowac i mozliwe ze unikac wywiadow z nim, co by sobie smaku muzyki nie popsuc.
To ze na muzyce w formie sprzedazy fizycznego nosnika nie da sie zarobic, wiadomo od lat. Skoro nie chca isc do lopaty i zapierdalac jak szary czlowiek po 12 godzin dziennie, wypruwac sobie zyly zeby miec na zarcie i wodeczke, to musza chwytac sie kazdej innej formy promocji, kanalow dystrybucji, szukania poklasku, reklamy, a nawet sprzedazy psiego zarcia.
Vexatus pisze: ↑6 lat temu
Martin Jovanovic nie wie co to triggery... No to się pośmialiśmy...
Nie chciało mi się już tego rozwijać chociaż mogłem dać nawias "(żart)". Wiem, że profesjonaly drummer wie co to trigger, ale chwalenie równej siły uderzeń drugiego perkusisty który koksuje triggerami aż naciągi trzeszczą - brzmi jakby był co najmniej pijany bądź niespełna rozumu No ale tak jak Yog napisał - wcześniej tak nie brzmiał, może ich nie używał w takim stopniu. Nie twierdzę, że Inferno technicznie jest cienki. Po prostu przez te triggery ciężko dokładnie ocenić.
It is time after miracles
and I am its prophet
I have not come to cure
but to bear witness decease
Tak pierdolicie chuj wie o czym, a ja wczoraj w pracy miałem chwilę wolnego, to z ciekawości zapuściłem sobie Bartzabel, w YT gdzieś wyskoczyło w proponowanych. I ja pierdolę, dawno takiej nudnej sraki nie słyszałem. Taki bezpieczny metal, by nie przerazić szerszej publiki, nawet gospodynie mogą przy tym potańczyć. Musiałem odtruć się Gromem - to jest kurwa album, Lasy Pomorza rozwalają na łopatki do dziś. A nowszych płyt nie zamierzam już nawet tykać.
Ryszard pisze: ↑6 lat temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18086
Rejestracja:8 lat temu
yog
"Tak pierdolicie chuj wie o czym" -> narzeka na nowego Behemota i przechodzi do zachwytów nad Gromem.
Okej, @Nucleator, pokazałeś nam
Destroy their modern metal and bang your fucking head
A o co w ogóle z tym tytułem chodzi ? Że niby nasz forumowy kolega to Abel? A może gruba siostra ze Sraczuszki? Że niby Nergal to Kain? Hmmmmm, myślę że warto o tym podyskutować. Tak do 10 stron
Jeden z komentarzy do filmu idealnie odzwierciedla, do kogo jest kierowana nowa płyta:
I was listening this album when i had math, and my teacher told me to take my headphines off and to play the music louder. So i did. I play god=dog loud. The poor teacher.
yog pisze: ↑5 lat temu
Uważanie Seasons in the Abyss za lepszą od South of Heaven istotnie nie da się wytłumaczyć inaczej, niż kindermetalstwem
Nucleator pisze: ↑6 lat temu
A nowszych płyt nie zamierzam już nawet tykać.
A ja po tym ostatnim, pluszowym The Satanist nie mam zamiaru tykać już nawet tej nowej
Belzebóbr pisze:
a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Evangelion było jeszcze naprawdę spoko. Niedawno słuchałem z przyjemnością - tj. taki mało zobowiązujący, ale dobrze i sprawnie ze smakiem zrealizowany Blackened Death Metal. Poprzendie jeszcz lepsze. "The Satanist" w pewnych momentach też mi się bardzo podbał... ale ten nowy to kupa.
yog pisze: ↑5 lat temu
Uważanie Seasons in the Abyss za lepszą od South of Heaven istotnie nie da się wytłumaczyć inaczej, niż kindermetalstwem
Czit pisze: ↑6 lat temu
Evangelion było jeszcze naprawdę spoko. Niedawno słuchałem z przyjemnością - tj. taki mało zobowiązujący, ale dobrze i sprawnie ze smakiem zrealizowany Blackened Death Metal. Poprzendie jeszcz lepsze. "The Satanist" w pewnych momentach też mi się bardzo podbał... ale ten nowy to kupa.
Ja nie lubię blackened death metalu, okropny wymysł. Za to lubię dobrego rocka, a nowa płyta taka właśnie jest.
My już są Amerykany
Mamy glany, my są pany
Gramy rocka, rap i reggae
Jezu, jest jak w niebie
Jak żyleta ostrym dźwiękiem
Zmienić w Londyn Ostrołękę
Chcę zaśpiewać jakąć cza-czę
Żeby było tu inaczej
Niektorzy ludzie z Polskiego okregu w Rosji maja dziwne kompleksy. Nergal zwlaszcza, jego slawetne wywiady, w ktorych oglaszal wstret do polskiego kotleta schabowego i takie tam. Na tej plycie widac, ze kompleksy delikatnie mijaja. Jako ze Batushka osiagnela sukces, powracajac do - moze tym razem nie typowo poganskiej, czy slowianskiej - a prawoslawnej, czyli wschodniej stylistyki, odbilo sie to, w mojej skromnej opinii slomianego Polaka, czlowieka z pol i lasow, na tworczosci zespolu z Trojmiasta. Pojawia sie zatem na plycie Behemotha sporo chorow, balalajek (Taake banjo, jak kto woli) oraz trab, waltorni, ktore stosowali juz na wczesniejszym `The Satanist`. Moze maja odpal na Armie i Kult. Moze to hold dla Tomka Stanki?!
Warstwa tekstowa rownie komiczna, jak wywiady z Nergalem. Oczywiscie mamy tu slawetne mordowanie tania poezja bazarowa i nagminne uzywanie takich wyrazow jak ov, unto, I shall, thy, thou, czyli kopiowanie Emperor sprzed ponad dwudziestu lat. Jakies inwokacje do Szatanow, Lucyferow i Belialow, chuj wie o co tu chodzi, nie lapie czy to zart, czy oni rzeczywiscie chca byc tacy 'true Satanic' majac cztery dychy na karku.
Nergal zarzekal sie ostatnio w wywiadzie ze chca byc jak Laibach. No coz, oprocz tego chorzysty, ktory barwa glosu przypomina mi Rumuna z akordeonem, Laibacha na tej plycie sie nie doszukalem.
Muzycznie nie odskoczyli zbyt daleko od 'The Satanist'. Jest sporo depresyjnych gitar, znajda sie tez szybsze momenty i blasty. Najwieksza pomylka to proby wciskania na sile elementow przestrzennych, atmosferycznych, cisnie sie na usta slowo chaltura sluchajac np takiego 'Ecclesia Diabolica Catholica' lub 'Sabbath Mater'. W 'Havohej Pantocrator' kolejny raz wykorzystuja patenty Bathory, tak jak mialo to miejsce w 'Messe Noire' z poprzednika. Jeden z bardziej udanych numerow tutaj.
Zespol wciaz stylistycznie obraca sie w kregu spuscizny norweskiego i szwedzkiego black metalu, gdzies zaslyszeli i sobie kopiuja. Leca tytuly takie jak 'Rom 5:8' (prawie jak 'Rom 5:12' Marduk). 'We Are the Next 1000 Years', jak to
Ktos wyzej pisal o rocku, Nergal mowi ze woli juz AC/DC od Mayhem. Ja tego nie wylapalem, wciaz jest to metal, moze tylko grzeczniejszy i lagodniejszy.
Album konczy instrumetalny 'Coagvla', wypelniacz, ktory wienczy srednio udany produkt sygnowany nazwa Behemoth. Sluchac sie da, nie jest tak zle jak pisza niektorzy. Gdyby wywalic odrobine wypelniaczy i eksperymentow zalatujacych proba na kacu, plyta bronilaby sie calkiem niezle. Byle znowu nie paradowal w nazistowskim mundurze jak w tandecie 'Ambassada', wybacze mu nawet jego infantylosc w wywiadach zagranicznych i pochwale 'I Loved You at Your Darkest'. A taki fajny kiedys chlopak byl..
KorgullExterminator6 lat temu
Master Of Reality
Posty: 289
Rejestracja:8 lat temu
KorgullExterminator
Wiem ze spamuje, moze niech ktos scali pozniej. Przesluchalem juz trzy razy, nowy album Behemoth absolutnie wypada lepiej podany na wysokich czestotliwosciach. Podoba mi sie, jest cos w tych dzwiekach. Naturalnie wszystko dzieki fantastycznemu brzmieniu, bebny nagrali idealnie, bas Oriona rowniez przepieknie ciagnie. Ciagle nie znalazlem tu zadnego rocka, moze ktos nie ta plyte zassal?!
^Zawiodłeś mnie bardzo bo myślałem, że po śmierci Kory rzucisz metal i pogrążysz się w Krakowskim Spleenie na dłużej a tu okazało się, że to była tylko zwykła poza i hasła.
Hajasz pisze: ↑6 lat temu
^Zawiodłeś mnie bardzo bo myślałem, że po śmierci Kory rzucisz metal i pogrążysz się w Krakowskim Spleenie na dłużej a tu okazało się, że to była tylko zwykła poza i hasła.
Uratowaly mnie twoje posty. Czytam i nabieram checi do zycia.
Na koniec dnia przydaloby sie podsumowanie. Szanuje ta plyte jedynie za brzmienie, daje kopa, jest na hypie, cos tam siedzi i daje radosc z odsluchu. Tyle ze nie jest to stricte metalowa pozycja w sensie stricte underground lub klasyczny death black. Juz mam az piec odslon za soba i potrafi nuzyc. Ciekaw jestem jak wytrzyma probe czasu. 'The Satanist' sie obronil, czas pokaze czy 'I Loved You At Your Darkest' podzieli los poprzednika. Moja ocena 4/6 Satanist oceniam na 5/6
Nucleator pisze: ↑6 lat temu
Tak pierdolicie chuj wie o czym, a ja wczoraj w pracy miałem chwilę wolnego, to z ciekawości zapuściłem sobie Bartzabel, w YT gdzieś wyskoczyło w proponowanych. I ja pierdolę, dawno takiej nudnej sraki nie słyszałem. Taki bezpieczny metal, by nie przerazić szerszej publiki, nawet gospodynie mogą przy tym potańczyć. Musiałem odtruć się Gromem - to jest kurwa album, Lasy Pomorza rozwalają na łopatki do dziś. A nowszych płyt nie zamierzam już nawet tykać.
Yyyyy niezwykle ważne... "bezpieczny" Metal to określenie bynajmniej nie właściwie. Każdy może sobie pozwolić na tego typu określenie ale czy faktycznie "bezpieczny" to w ogóle był kiedy kolwiek, jaki kolwiek gatunek muzyki metalowej? Moim zdaniem wszystko co jest zagrane ku chwale Rogatego jest "Niebezpieczne". Kurwa niedziela mi się udziela.... Dobra ale do rzeczy.... Teraz w trasę zapakowalem dwa albumy BEHEMOTA. To jest:
"Pandemonic Incantations" oraz "The Satanist".... Dobra spory rozrzut choćby pod względem lat jakie dzielą twórczość BEHEMOTH. ALE TO CUDOWNE DZIEŁA SZTUKI, MUZYKI ROCKOWEJ, SZEROKO,POJĘTEJ!!!!!!
Dla mnie znów to Grom jest "bezpieczną" płytą, aż do bólu. Zagrana na kopiowanych na każdym kroku patentach, powielająca krańcowo oklepane schematy, ginąca w morzu albumów z tą samą muzyką, do tego słaba aranżacyjnie.
Nucleator pisze: ↑6 lat temu
Tak pierdolicie chuj wie o czym, a ja wczoraj w pracy miałem chwilę wolnego, to z ciekawości zapuściłem sobie Bartzabel, w YT gdzieś wyskoczyło w proponowanych. I ja pierdolę, dawno takiej nudnej sraki nie słyszałem. Taki bezpieczny metal, by nie przerazić szerszej publiki, nawet gospodynie mogą przy tym potańczyć. Musiałem odtruć się Gromem - to jest kurwa album, Lasy Pomorza rozwalają na łopatki do dziś. A nowszych płyt nie zamierzam już nawet tykać.
Yyyyy niezwykle ważne... "bezpieczny" Metal to określenie bynajmniej nie właściwie. Każdy może sobie pozwolić na tego typu określenie ale czy faktycznie "bezpieczny" to w ogóle był kiedy kolwiek, jaki kolwiek gatunek muzyki metalowej? Moim zdaniem wszystko co jest zagrane ku chwale Rogatego jest "Niebezpieczne". Kurwa niedziela mi się udziela.... Dobra ale do rzeczy.... Teraz w trasę zapakowalem dwa albumy BEHEMOTA. To jest:
"Pandemonic Incantations" oraz "The Satanist".... Dobra spory rozrzut choćby pod względem lat jakie dzielą twórczość BEHEMOTH. ALE TO CUDOWNE DZIEŁA SZTUKI, MUZYKI ROCKOWEJ, SZEROKO,POJĘTEJ!!!!!!
Behemoth niebezpieczny? Sami w wywiadach sie odcinaja od satanizmu, mowia ze to fikcja, nie chca wrzucac chrzescijan do lwow, mowia ze to tylko dla muzyki, a muzyka to rozrywka, ze to nie jest na powaznie. Czyli pozerzy.
Bardziej niebezpieczne byly te harpagany z Norwegii i Szwecji, tam byly podpalenia, morderstwa, samobojstwa, samookaleczenia. Vikingi sie nie pierdolily, krotko i na temat. Tak samo NSBM, jasna koncepcja, bezkompromisowi. Behemoth to nie jest black metal, to jest pop metal. Chociazby tego Gaahla co wrocil z Gaahls Wyrd wymienic, pojeb z niego nie z tej Ziemi, porwanie na koncie. Nattefrost z Carpathian Forest, sesje zdjeciowe totalnie chore, narko, w wywiadach nie wie co mowi, stracil kontakt z rzeczywistoscia. Nasze polskie kapele to grzeczni chlopcy w porownaniu z tymi z drugiej strony Baltyku. Dlugo moznaby wymieniac, Vikernes nie lepszy.
Behemoth nagrał swój Reinkaos. Płyta naturalnie będzie boleśnie stać w gardle osobom nieznoszącym w metalu ładnych melodii i przebojowości.
ILYAYD jest lekka, rockowa i skrajnie przystępna, ale kurwa, umówmy się - żre to dziadostwo niemożebnie. I zwyczajnie broni się na poziomie kompozycyjnym.
Od dobrego tygodnia nie słucham niczego innego
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18086
Rejestracja:8 lat temu
yog
Adam Twoje recenzje udostępnia, a Ty mu nagły koniec kariery przepowiadasz?
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Slucham juz siodmy raz. Wali komercja niemilosiernie. Zniechecam sie, mimo ze trzeci odsluch mnie kupil. THE SATANIST to moze buty wiazac.
deathwhore6 lat temu
Tormentor
Posty: 4794
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Serio jesteście w stanie słuchać tego co ten idiota nagrywa? Może ja jestem naiwny, może infantylny, ale osoba twórcy, jako nieodłącznie związana z dziełem, skutecznie odstrasza od przesłuchiwania twórczości. On zawsze był tępy, a teraz to jakieś apogeum.
Nebiros pisze: ↑5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
deathwhore pisze: ↑6 lat temu
Serio jesteście w stanie słuchać tego co ten idiota nagrywa? Może ja jestem naiwny, może infantylny, ale osoba twórcy, jako nieodłącznie związana z dziełem, skutecznie odstrasza od przesłuchiwania twórczości. On zawsze był tępy, a teraz to jakieś apogeum.
Tu racja.Nawet Hajasz mu nie dorasta do piet. Zjechal na samo dno, wywiady to komedia. Zwlaszcza te zagraniczne.
W tej całej idiotycznej obronie idiotycznych argumentów przeciwko zespołowi i Nergalowi oraz równie idiotycznej obronie argumentów broniących całokształtu ich/jego obecnego wizerunku wszyscy zapomnieli chyba, że Behemoth od kilku płyt to co najwyżej blackened death metalowy średniak, pozbawiony choćby odrobiny szaleństwa, skierowany albo do ludzi słuchających muzyki bez pasji, albo do tych, którzy w ekstremalne granie niedawno weszli i jeszcze robi to na nich wrażenie. Z mojej perspektwy od 16 lat ten zespół do zaoferowania ma co najwyzej szoł na koncertach i cover Siekiery.
Sprawdziłem nowy album i jest duża lipa. Przede wszystkim bo jest strasznie nijaki muzycznie, wleciał jednym uchem, drugim wyleciał. Po drugie ma co najmniej kilka czerstwych/infantylnych zagrywek - jak choćby te dziecięce gadki w pierwszym i trzecim wałku. Po trzecie widocznie już ewidentnie target został skierowany na gimnazjalistów, neofitów dopiero wkraczających w ekstremalny metal czy tam innych zbuntowanych przeciwko kościołowi nastolatków bo tak odczytuję nowy album, który mimo dość ładnej okładki dla mnie osobiście nie prezentuje żadnej konkretnej zawartości muzycznej. Szkoda, bo to w sumie pierwszy album Behemoth który tak słabo oceniam. Nie jest to może gówno totalne, ale po prostu nie dla mnie.
Kurcze, zadziwia mnie z jakim uporem co niektórzy doszukują się w muzyce Behemoth wzniosłych treści, podczas gdy o lat kapela ta funkcjonuje jako dostarczyciel czystej rozrywki. To samo dotyczy obrażania się na to, że nowa płyta przyciągnie "neofitów ekstremy" i "niedzielnych metalowców"
Jeżeli pijecie do mnie, to ja się na nic nie obrażam, szczególnie nie na Behemoth, bo fanem kapeli nigdy nie byłem, tyle że chętnie sprawdzam ich materiały po prostu. Nowy album nie jest dla mnie i to opisałem. Może innym się podoba, gusta są różne.
synu pisze: ↑6 lat temu
Kurcze, zadziwia mnie z jakim uporem co niektórzy doszukują się w muzyce Behemoth wzniosłych treści, podczas gdy o lat kapela ta funkcjonuje jako dostarczyciel czystej rozrywki. To samo dotyczy obrażania się na to, że nowa płyta przyciągnie "neofitów ekstremy" i "niedzielnych metalowców"
Tych wzniosłych treści to się głównie autor tegoż materiału chyba doszukuje
Przyciąganie neofitów ekstremy i niedzielnych metalowców zawsze na propsie, ale nie odmawiajmy sobie już tak zupełnie śmiechu z poczynań Nergala i fanów.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18086
Rejestracja:8 lat temu
yog
Swoją drogą to Nuclear Blast ostro spierdolił akcję z kolorowymi winylami Behemotha. Chyba wszystko, co wytłoczyli w Niemczech przypomina spierdolinę, a nie kolorowy winyl. Wszystkie wersje coś w tym guście (jest ich co najmniej kilka, w tym jakieś drogie boxy):
Jajko sadzone
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Belzebóbr6 lat temu
Tormentor
Posty: 1372
Rejestracja:7 lat temu
Belzebóbr
Adam im się zlał na placka, kurwa takie to dobry jest.
yog pisze: ↑6 lat temu
Swoją drogą to Nuclear Blast ostro spierdolił akcję z kolorowymi winylami Behemotha.
Faktycznie - tak pokracznych winyli chyba jeszcze nie widziałem.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18086
Rejestracja:8 lat temu
yog
Ten biały to i tak jeszcze jak cię mogę, jest też taka zielono-brązowa wersja, która teraz wygląda, jakby na nią nasrano. Natomiast box zamiast krwistej czerwieni ma płytki zdaje się jasno-różowe
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Vortex6 lat temu
Tormentor
Posty: 3188
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Strzałkowo
Vortex
Podkreślam to niemal w każdym poście, podkreślę i tu, za Behemothem nigdy nie przepadałem, w zasadzie każde nowe wydawnictwo po zośce jest mi obce i już od dawna wiadomo jaki kierunek obrał Adaś i spółka, więc nowy album jest tylko konsekwencją tych działań. Nowy krążek dostarczył mi nawet sporo rozrywki, można ze spokojem posłuchać jeżeli nie oczekuje się od Behemotha nie wiadomo czego. Acz jedna z ogromu płyt, które nie zostawią po sobie za wiele w historii. Natomiast w Niemczech jest taka stacja radiowa w Berlinie zwąca się "Star FM" i jest to na ogół rockowe radio, ale mają tam takie pasmo "Heavy Hour" i grali tego goddoga, płytę z tego co zrozumiałem pochwalili, a zespołu nie przedstawili jako Behemoth, tylko Nergal i Behemoth
No sypnął pan Adam wielu solą po gałach i prawidłowo. Tym razem na tapecie więcej atmosfery i klimatu. Skoro jest się w labelu razem z gwiazdami Dimmu Borgir to jak najbardziej wskazane jest czerpanie wszystkiego co przynosi zysk. Pierdolę czy pan Adam wypuszcza jedzonko dla psa czy prezentuje nową kolekcję majtek marki Belzebóbr o sorry Bartzabel. To wszystko jest tylko pośrednią formą biznesu bo i tak najważniejsza jest muzyka a ta ciągle stoi na wysokim poziomie. Tym razem jest ukłon w stronę tych, których męczy czarne defowe napierdalanie i otrzymali płytę w średnich tempach z wieloma momentami, o które do tej pory nikt by Behemoth nie posądzał. Nie wiem o co to biadolenie z tymi dziećmi skoro pojawiły się w intro i w chórku do jednego kawałka. Na pewno lepiej wyszły niż na imprezach w apartamentach R Kellyego czy Michaela Jacksona. Już jakiś start w późniejsze dorosłe życie jest bo w CV można sobie wpisać śpiewałem dla Behemoth. Machina promocyjna ruszyła pełna parą więc jak to mawiają starożytni Indianie, że na zachodzie bez zmian.