No to jedziemy..
My już są Amerykany
Mamy glany, my są pany
Gramy rocka, rap i reggae
Jezu, jest jak w niebie
Jak żyleta ostrym dźwiękiem
Zmienić w Londyn Ostrołękę
Chcę zaśpiewać jakąć cza-czę
Żeby było tu inaczej
Niektorzy ludzie z Polskiego okregu w Rosji maja dziwne kompleksy. Nergal zwlaszcza, jego slawetne wywiady, w ktorych oglaszal wstret do polskiego kotleta schabowego i takie tam. Na tej plycie widac, ze kompleksy delikatnie mijaja. Jako ze Batushka osiagnela sukces, powracajac do - moze tym razem nie typowo poganskiej, czy slowianskiej - a prawoslawnej, czyli wschodniej stylistyki, odbilo sie to, w mojej skromnej opinii slomianego Polaka, czlowieka z pol i lasow, na tworczosci zespolu z Trojmiasta. Pojawia sie zatem na plycie Behemotha sporo chorow, balalajek (Taake banjo, jak kto woli) oraz trab, waltorni, ktore stosowali juz na wczesniejszym `The Satanist`. Moze maja odpal na Armie i Kult. Moze to hold dla Tomka Stanki?!
Warstwa tekstowa rownie komiczna, jak wywiady z Nergalem. Oczywiscie mamy tu slawetne mordowanie tania poezja bazarowa i nagminne uzywanie takich wyrazow jak ov, unto, I shall, thy, thou, czyli kopiowanie Emperor sprzed ponad dwudziestu lat. Jakies inwokacje do Szatanow, Lucyferow i Belialow, chuj wie o co tu chodzi, nie lapie czy to zart, czy oni rzeczywiscie chca byc tacy 'true Satanic' majac cztery dychy na karku.
Nergal zarzekal sie ostatnio w wywiadzie ze chca byc jak Laibach. No coz, oprocz tego chorzysty, ktory barwa glosu przypomina mi Rumuna z akordeonem, Laibacha na tej plycie sie nie doszukalem.
Muzycznie nie odskoczyli zbyt daleko od 'The Satanist'. Jest sporo depresyjnych gitar, znajda sie tez szybsze momenty i blasty. Najwieksza pomylka to proby wciskania na sile elementow przestrzennych, atmosferycznych, cisnie sie na usta slowo chaltura sluchajac np takiego 'Ecclesia Diabolica Catholica' lub 'Sabbath Mater'. W 'Havohej Pantocrator' kolejny raz wykorzystuja patenty Bathory, tak jak mialo to miejsce w 'Messe Noire' z poprzednika. Jeden z bardziej udanych numerow tutaj.
Zespol wciaz stylistycznie obraca sie w kregu spuscizny norweskiego i szwedzkiego black metalu, gdzies zaslyszeli i sobie kopiuja. Leca tytuly takie jak 'Rom 5:8' (prawie jak 'Rom 5:12' Marduk). 'We Are the Next 1000 Years', jak to
Ktos wyzej pisal o rocku, Nergal mowi ze woli juz AC/DC od Mayhem. Ja tego nie wylapalem, wciaz jest to metal, moze tylko grzeczniejszy i lagodniejszy.
Album konczy instrumetalny 'Coagvla', wypelniacz, ktory wienczy srednio udany produkt sygnowany nazwa Behemoth. Sluchac sie da, nie jest tak zle jak pisza niektorzy. Gdyby wywalic odrobine wypelniaczy i eksperymentow zalatujacych proba na kacu, plyta bronilaby sie calkiem niezle. Byle znowu nie paradowal w nazistowskim mundurze jak w tandecie 'Ambassada', wybacze mu nawet jego infantylosc w wywiadach zagranicznych i pochwale 'I Loved You at Your Darkest'. A taki fajny kiedys chlopak byl..